Czy ze starego zepsutego radzieckiego zegarka można zbudować polskiego orła? Okazuje się, że tak. Marian Cholerek, wybitny bielski filmowiec, współtwórca „Reksia” i „Bolka i Lolka”, tworzy takie orły od trzydziestu lat. Jego prace zdobią dziś m.in. komnaty króla Holandii i gabinet Zbigniewa Brzezińskiego.

Marian Cholerek zdradza, że pomysł na orły z recyklingu zrodził się przypadkowo. - Jakieś 30 lat temu byłem na przyjęciu u znajomego - wspomina. - Po pewnym czasie zeszliśmy do piwnicy, gdzie był barek i stół bilardowy. Przechodząc jednym z pomieszczeń, zauważyłem wysoki stos werków, mechanizmów starych radzieckich zegarków. Znajomy powiedział, że z ich kopert wytapia złoto - mówi Marian Cholerek.

Sto zegarków dziennie

Od tego czasu nasz bohater zaczął się zastanawiać, czy zegarkowego złomu nie dałoby się wykorzystać jako materiału w sztuce plastycznej. - W końcu przeglądając fachową literaturę, natrafiłem na fotografię obrazu jakiegoś malarza - opowiada bielski filmowiec. - Dzieło przedstawiało ptaka, którego postać złożona była z fragmentów zegarów. To mnie zainspirowało. W ten sposób powstał pomysł budowania polskich orłów z zepsutych radzieckich zegarków - przyznaje.

Marian Cholerek wspomina, że wprawdzie wiedział już co chce robić, nie wiedział jednak jak. - Pobiegłem do znajomego zegarmistrza, kolegi ze szkolnej ławy, który mnie poinstruował - kontynuuje opowieść. - Zacząłem rozkręcać stare zegarki. Z początku zajmowało mi to straszną ilość czasu. Chodziłem pokaleczony. Rozłożenie jednego werku zajmowało mi pół dnia. Dziś doszedłem do takiej wprawy, że w ciągu dnia mogę rozkręcić sto - uśmiecha się nasz rozmówca.

W kolejnym etapie pracy artysta własnoręcznie osadza wszystkie zdemontowane części starych werków - kółka, wałki, kotwice - na rzeźbie uformowanej z masy termoutwardzalnej. Następnie całość wypala w piecu. Dzięki temu rzeźba twardnieje i wiąże ze sobą elementy struktury. W tej postaci praca trafia do oprawy. Realizacja zajmuje mu od jednego do trzech dni. Prace powstają według jednego z pięciu opracowanych przez artystę wzorów.

Nie zabiega o reklamę

 - Nie traktuje tego jako sposobu na zarabianie pieniędzy, bardziej jako twórcze hobby, choć część dzieł sprzedaję - przyznaje Marian Cholerek. - Nie zabiegam o reklamę. Nabywcami są znajomi oraz znajomi znajomych. Pozostałe prace przekazuję w darze ludziom, których cenię, lubię i szanuję - zaznacza.

Wśród obdarowanych przez Mariana Cholerka osób znajdują się wielkie nazwiska ze świata kultury i polityki. Orły z Bielska-Białej trafiły m.in. do Wilhelma Aleksandra (króla Holandii), Zbigniewa Brzezińskiego, Krzysztofa Pendereckiego, Allana Starskiego, Janusza Gajosa, Krystyny Jandy, Jerzego Stuhra i Daniela Olbrychskiego.

A co, jeśli zabraknie radzieckich zegarków? - Będę budować orły ze szwajcarskich - odpowiada ze śmiechem.

***

Marian Cholerek (ur. 1946) jest bielszczaninem. Jako reżyser, scenarzysta i producent filmów animowanych był współtwórcą największych sukcesów Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. W jego dorobku znajdują się najbardziej znane produkcje bielskiej wytwórni: „Reksio” oraz „Bolek i Lolek”. Od 1996 r. prowadzi własne studio filmowe, realizując filmy animowane dla dzieci, materiały reklamowe i teledyski dla firm i instytucji.  

MCI

Na zdjęciach: Marian Cholerek przy swoim domowym warsztacie