Około 1400 osób skorzystało do tej pory z granitowego szaletu ustawionego przy ulicy Kopernika. Toaleta kosztowała 290 tys. zł. Usługa kosztuje 1 zł. Biorąc pod uwagę wysokość opłaty i koszty powstania tego luksusowego przybytku, to inwestycja  zwróci się miastu za … 70 lat.

Miesięcznie z toalety przy ul. Kopernika korzysta około 350 osób. Przybytek uruchomiony został we wrześniu. Od kilku dni działa również granitowy szalet przy ul. Krasińskiego i Kącik. Ok. 700 tys. zł miasto przeznaczy na ustawienie kolejnych dwóch granitowych szaletów w 2016 roku. Jeden stanie na placu Żwirki i Wigury, a drugi w okolicach placu Wojska Polskiego.

Odpowiedź na zapotrzebowanie?

Granitowych przybytków nie uruchomiono jednak po to, aby miasto na nich zarabiało. - Publiczne toalety powstały w odpowiedzi na społeczne zapotrzebowanie, a nie po to, by przynosić zyski - podkreśla Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego Ratusza.

Niedawno zniknęła miejska toaleta z charakterystycznym skośnym dachem przy ul. Sempołowskiej. Szalet od miesięcy był zamknięty aż wreszcie budynek rozebrano. Warto przypomnieć, że w czasie gdy budowano toaletę przy ul. Sempołowskiej, panował tam spory ruch pieszych. Z wygódki korzystali przede wszystkim pracownicy bielskich zakładów przemysłowych zlokalizowanych m.in. przy ul. 1 Maja, którzy dojeżdżali pociągami zatrzymującymi się na stacji Bielsko-Biała Lipnik.

Wyższa technika klozetowa

W miejscu zburzonej toalety miasto nie planuje żadnych inwestycji. - Została już tam posiana trawa. Będzie to więc taki, niewielki, zielony skwerek - wyjaśnia Tomasz Ficoń.

290 tys. zł - za taką kwotę można kupić trzypokojowe mieszkanie na nowych, warszawskich osiedlach. Władze Bielska-Białej zdecydowały się na granitowy luksus, ponieważ nowoczesne toalety czynne są przez całą na dobę. Nie wymagają obecności „babć klozetowych”.  Szalety są zabezpieczone przed złodziejami i w pełni zautomatyzowane. Kiedy brakuje papieru albo mydła, administrator otrzymuje powiadomienie SMS-em, że trzeba uzupełnić zapasy.

Anna Szafrańska