Ponad cztery tysiące podpisów zebrano pod petycją do prezydenta Jacka Krywulta w sprawie likwidacji strefy przemysłowej przy ul. Krakowskiej w Bielsku-Białej. Pod koniec października ub. roku petycję z podpisami mieszkańców złożono w Ratuszu. Czas mijał, ale odpowiedź nie nadeszła.

W sierpniu ub. roku do bielskiego UM wpłynął wniosek inwestora o wydanie decyzji środowiskowej związanej m.in. z możliwością przetwarzania odpadów budowlanych. W wyniku protestu mieszkańców prezydent Jacek Krywult odmówił określania środowiskowych uwarunkowań i zablokował inwestycję. Równocześnie ruszyła zbiórka podpisów pod petycją dotyczącą likwidacji strefy przemysłowej.

Mieszkańcy nie chcą strefy

Zdaniem wnioskodawców, strefa w obecnej lokalizacji doprowadzi do degradacji środowiska i miejsca zamieszkania tysięcy ludzi. - W tych szczególnych warunkach podgórskiego ukształtowania terenu i bliskiej zabudowie mieszkalnej niemożliwym jest zlokalizowanie przemysłu uciążliwego, przy jednoczesnym dotrzymaniu rygoru zakazu negatywnego oddziaływania na mieszkańców. Kosztowne doświadczenia ograniczenia uciążliwości ZGO są tego najlepszym dowodem - czytamy w petycji.

Petycję poparło 4112 mieszkańców Bielska-Białej i okolic. Pod koniec października dokument złożono w urzędzie. Zgodnie z obowiązującym prawem, każda petycja powinna być rozpatrzona bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w terminie trzech miesięcy od dnia jej złożenia. Teoretycznie więc mieszkańcy w najbliższych dniach powinni otrzymać odpowiedź. W wyjątkowych przypadkach organ rozpatrujący może wydłużyć czas odpowiedzi, nie dłużej jednak niż o kolejne trzy miesiące.

Opóźnione stanowisko

Właśnie w wyniku wystąpienia „okoliczności niezależnych” Urząd Miejski w Bielsku-Białej przesunął termin udzielenia odpowiedzi do końca marca. Wczoraj w Ratuszu nikt nie zechciał udzielić portalowi konkretnej informacji o przyczynach zwłoki. Prezydencki rzecznik Tomasz Ficoń odesłał nas do Biuletynu Informacji Publicznej, nieuchwytny jest przebywający na urlopie wiceprezydent Przemysław Kamiński, który wielokrotnie występował w tej sprawie w roli mediatora.

Zdaniem Ryszarda Szczotki ze Stowarzyszenia Atmosfera, przyczyną zwłoki w odpowiedzi nie może być opóźnienie w przedstawieniu stanowiska mieszkańców w kwestii zmiany planu miejscowego. Dokument wpłynął do Ratusza z końcem grudnia, choć gmina wnioskowała o stanowisko już w połowie listopada. - Treść petycji od kilku miesięcy jest powszechnie znana. Cały czas rozmawiamy o likwidacji strefy przemysłowej, nikt za urzędników nie przygotuje nowego planu przestrzennego - słyszymy.

Nasz rozmówca dodaje, że w najbliższy czwartek w siedzibie Rady Osiedla Lipnik dojdzie do spotkania mieszkańców m.in. w sprawie strefy przemysłowej. - Będziemy rozmawiać o dalszych działaniach. Oprócz problemu strefy, mieszkańcy Lipnika mają kolejne problemy związane z emisją hałasu przy budowie nowej siedziby SITY - dodaje Ryszard Szczotka.

Bartłomiej Kawalec

xxx

Aktualizacja, godz. 16.10. Sprostowanie wiceprezydenta Przemysława Kamińskiego.
W związku z artykułem Bartłomieja Kawalca pt. "Cisza w sprawie strefy" wiceprezydent Przemysław Kamiński przesłał do redakcji sprostowanie, w którym wyjaśnia, że obecnie nie przebywa na urlopie. Zastępca prezydenta miasta dodaje, że ani autor tekstu, ani żaden inny dziennikarz portalu nie próbował się z nim w ostatnim czasie kontaktować.

Od autora. W piątek w Urzędzie Miejskim w Bielsku-Białej zostaliśmy poinformowani, że wiceprezydent Przemysław Kamiński jest na urlopie. W nawiązaniu do tej informacji w poniedziałek zapytanie ws. strefy przemysłowej skierowaliśmy do rzecznika urzędu, a ten odesłał nas do dokumentów znajdujących się w BIP. W tej sytuacji w najbliższym czasie opublikujemy stanowisko Ratusza dotyczące odpowiedzi na petycję mieszkańców Lipnika.