Interaktywne Centrum Animacji - w Bielsku-Białej może powstać kolejna atrakcja turystyczna. Na wtorkowej sesji Rady Miejskiej prezydent Jacek Krywult zadeklarował zaangażowanie miasta w ten projekt. Centrum, to inicjatywa bielskiego Studia Filmów Rysunkowych, które zamierza na ten cel pozyskać europejskie fundusze.

Bielskie Studio Filmów Rysunkowych nie jest już spółką. Na wniosek Ministra Skarbu Państwa, SFR spółka z o.o. została przekształcona w państwową instytucję kultury. Bezpośredni nadzór nad studiem sprawuje obecnie Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ta zmiana pozwoli na realizację pomysłu, o którym głośno mówi się od kilku lat. Do tej pory nie było jednak możliwości, aby SFR ubiegało się o unijne dotacje.

Potrzebne fundusze europejskie

Miasto także miało sporo ograniczeń, jeżeli chodzi o współpracę ze SFR, gdyż spółka mogła zostać w każdej chwili sprzedana. - W momencie, gdy jesteśmy państwową instytucją kultury, współpraca z samorządem wygląda zupełnie inaczej - wyjaśnia Andrzej Orzechowski, dyrektor bielskiego Studia Filmów Rysunkowych.

Interaktywne Centrum Animacji miałoby powstać przy ul. Cieszyńskiej 24, czyli tam, gdzie znajduje się Studio Filmów Rysunkowych. Pomysł wydaje się mieć sens zważywszy na to, że rocznie odwiedza to miejsce 25 tys. dzieci. - We własnym zakresie przygotowaliśmy dla nich ekspozycję. Mamy jednak ambitne plany. W projekt centrum animacji zaangażowana jest poważna firma, która zajmuje się w Polsce takimi koncepcjami. Wierzę, że przy Cieszyńskiej 24 powstanie imponujący budynek centrum powiązany z naszą obecną siedzibą, w której od lat 50. ub. wieku mieści się SFR - podkreśla dyrektor Orzechowski.

O kosztach przedsięwzięcia trudno na razie mówić. Pewne jest jedno - muszą się na nie złożyć fundusze miasta, ministerstwa kultury i europejska dotacja. - Wszystko zależy od tego, jakiego rzędu pieniądze uda się pozyskać. Wiemy, że czegoś takiego nie zbudujemy wyłącznie przy pomocy środków z miasta czy ministerstwa kultury. Do tego są niezbędne fundusze europejskie. Dlatego tak się spieszymy, bo to jest ostatni moment na to, aby je pozyskać - mówi Andrzej Orzechowski.

Miasto się dołoży

Do pomysłu przychylnie nastawiony był Bogdan Zdrojewski, do 2014 roku minister kultury i dziedzictwa. Wszelkie decyzje w tej sprawie blokował jednak status prawny studia. Gdy wreszcie placówka stała się państwową instytucją kultury, szanse na zaangażowanie środków państwowych znacznie wzrosły. - Rozmowy na temat realizacji pomysłu z przedstawicielami resortu kultury trwają nadal. To projekt ponad podziałami politycznymi - przekonuje Andrzej Orzechowski.

Wstępną deklarację o partycypowaniu w budowie interaktywnego Centrum Animacji złożył w imieniu miasta prezydent Jacek Krywult, lecz o szczegółach w Ratuszu nikt nie chce mówić. - Za wcześnie o tym mówić. Przede wszystkim na razie jest tylko koncepcja utworzenia centrum. Nie wiemy ani jak ta inwestycja miałaby zostać sfinansowana, ani nawet jaki będzie jej koszt. Gmina z pewnością włączy się w realizację projektu, ale o tym będzie można mówić dopiero wtedy, gdy plany Studia zostaną skonkretyzowane - tłumaczy rzecznik Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej Tomasz Ficoń,

Wiadomo, że jednym z głównych elementów interaktywnego Centrum Animacji byłby dorobek SFR. To tu przecież powstały takie filmy, jak „Wielka podróż Bolka i Lolka”, „Reksio” czy „Przygody Błękitnego Rycerzyka”. W sumie przy Cieszyńskiej zrealizowano do tej pory ponad tysiąc filmów.

Bielskie centrum miałoby szansę stać się konkurencją dla łódzkiego Muzeum Animacji Se-ma-for, które powstało w 2012 roku na bazie Muzeum Bajki. Remont i wyposażenie łódzkiej placówki, w której można prześledzić proces produkcji filmu animowanego, ale też spotkać się z takimi bohaterami, jak Miś Uszatek czy miś Coralgol, a nawet zajrzeć do pokoju Uszatka, kosztowało 360 tys. zł. Muzeum zlokalizowane jest w jednym z pofabrycznych budynków w centrum Łodzi.

Anna Szafrańska

Foto: Krzysztof Dubiel