Województwo bielskie? Tak, ale...
Bielsko-Biała jako aglomeracja jest większa od siedmiu obecnych miast wojewódzkich - takich jak Kielce, Olsztyn, Rzeszów czy Opole. Jest to bardzo silny argument w dyskusji o możliwości odzyskania przez Bielsko-Białą statusu miasta wojewódzkiego.
Z doktorem Łukaszem Zaborowskim, ekspertem Instytutu Sobieskiego w Warszawie w dziedzinie miasto i transport rozmawia Bartłomiej Kawalec
Podział administracyjny kraju jest zły?
- Obecny podział na szczeblu województw jest nie do obrony na gruncie racjonalnych kryteriów. Wynika to z faktu, iż już na etapie jego tworzenia odstąpiono od przyjmowanych wcześniej obiektywnych założeń. Liczba szesnastu województw to efekt protestów społecznych i politycznych targów. Całościowe koncepcje przedstawiane przed reformą przewidywały albo 10-12 województw dużych albo 25-30 województw średnich. Zdecydowano się na pierwszy model, ale do dużych województw dodano kilka małych. Powstała konstrukcja hybrydowa, która jest wewnętrznie nielogiczna. Według innego kryterium zakładano, iż dawne województwa w całości miały wejść w skład nowych jednostek administracyjnych. Już na samym przykładzie chociażby dawnego województwa bielskiego widzimy, że tego założenia nie udało się w wielu przypadkach spełnić. Trudno mówić również o kryterium równowagi ludnościowej, gdy województwo opolskie liczy ok. 1 mln mieszkańców, a mazowieckie czy śląskie jest ponad pięciokrotnie większe.
Miasta pominięte w czasie reformy
W swojej pracy naukowej skupia się Pan na modelu nowego podziału administracyjnego.
- Po spodziewanej korekcie podział terytorialny Polski musi być sprawiedliwy i społecznie akceptowalny. Podstawowa zasada: jednakowe traktowanie podobnych ośrodków i regionów. Na początku powinniśmy określić, jaka jest optymalna, minimalna i maksymalna wielkość województwa. Zmierzać to będzie do zmniejszenia obecnej rozpiętości wielkościowej, która jest nieuzasadniona wobec faktu, że przecież każde województwo ma pełnić te same zadania. Dalej: obiektywizacja kryteriów podziału. Określamy warunki, które musi spełniać województwo czy też jego główny ośrodek. Dopiero wtedy przystępujemy do kreślenia na mapie. Wpierw powinniśmy wyodrębnić regiony wokół wszystkich dużych miast, niezależnie od tego, czy będą samodzielnymi województwami. Chodzi o uniknięcie takich sytuacji, jak obecnie w przypadku Bielska-Białej: wschodnie ramię jej aglomeracji - Kęty, Andrychów - znajduje się już w innym województwie. Dopiero końcową czynnością jest łączenie powyższych regionów w województwa, zależnie od przyjętych kryteriów wielkościowych.
Czy zatem dążymy do wydzielenia dodatkowych województw?
- Okazuje się, że sednem dyskusji jest nie tyle liczba województw, co lista miast wojewódzkich. „Nowych województw” domagają się duże miasta pominięte w czasie ostatniej reformy. Temu sprzeciwiają się zwolennicy modelu województw dużych, którzy uważają, że nawet obecne mniejsze województwa nie mają racji bytu. Sposobem na pogodzenie stron tego sporu jest model województwa policentrycznego. Przykładami są kujawsko-pomorskie i lubuskie - oba mają po dwa miasta wojewódzkie. Nie ma żadnych przeszkód, by model ten został rozszerzony na inne województwa. Rozwiązanie takie wymusza równowagę sił: istnienie dwóch równorzędnych ośrodków zapobiega koncentracji władzy w jednym miejscu, z korzyścią także dla pozostałych miast w województwie.
Dodatkowe środki na rozwój
Dlaczego status miasta wojewódzkiego jest tak ważny?
- Wbrew pozorom wcale nie chodzi przede wszystkim o miejsca pracy w urzędach - to korzyść poboczna. Ważniejszy jest fakt, iż dany ośrodek pełni funkcję centrum decyzyjnego dla regionu. To, gdzie podejmowane są decyzje o kierunkach rozwoju regionu - czy w samym regionie, czy w odległym innym mieście wojewódzkim - to ma znaczenie. Status wojewódzki przekłada się również na określone przywileje w polityce rozwoju prowadzonej na poziomie kraju. Np. w ramach Umowy Partnerstwa, określającej podział środków unijnych, jak i Krajowej Polityki Miejskiej zawarte są osobne priorytety przeznaczone wyłącznie dla miast wojewódzkich.
Wiadomo, że miasta wojewódzkie przyciągają kapitał ludzki.
- W Polsce głęboko zakorzenioną praktyką jest, iż to w miastach wojewódzkich tworzy się infrastrukturę społeczną o znaczeniu regionalnym - ośrodek akademicki, szpitale specjalistyczne, placówki wyższej kultury. Ośrodek akademicki z natury rzeczy jest kuźnią kadr dla regionu. Wszystkie wymienione instytucje to atrakcyjne miejsca pracy dla ludzi dobrze wykształconych, mających szersze horyzonty i wyższe aspiracje. Zatem miasta wojewódzkie skupiają tzw. twórczą warstwę społeczną, która jest podstawowym czynnikiem rozwoju regionów. Obecność takich kwalifikowanych kadr przekłada się na atrakcyjność ośrodka dla inwestorów. Kadry takie są w stanie zabiegać o rozwój swojego miasta - tworzyć ciekawe projekty, skutecznie ubiegać się o publiczne inwestycje, o zewnętrzne środki finansowe.
Nie musimy mieć kompleksów
Czy w tych założeniach jest miejsce na województwo ze stolicą w Bielsku-Białej?
- To zależy od przyjętego dolnego progu wielkości. Odrębne województwo „bielskie” widziałbym w wariancie umiarkowanego obniżenia dzisiejszej wielkości minimalnej, która wynosi ok. 1 mln mieszkańców. Natomiast w przypadku, gdy nie będziemy chcieli dopuszczać do powstawania jednostek mniejszych niż obecnie, Bielsko-Biała musi zostać powiązane z którymś z ośrodków sąsiednich - konurbacją śląsko-dąbrowską (jak obecnie) albo z Krakowem. Za tym drugim wariantem przemawia i równowaga wielkościowa, i ciągłość funkcjonalna pasma osadniczego tworzonego przez Andrychów, Wadowice i Kalwarię Zebrzydowską. Między Bielsko-Białą a Krakowem trudno wyznaczyć granicę regionów. Natomiast konurbacja śląsko-dąbrowska wraz z bliskim zapleczem jest sama w sobie tworem tak wielkim, o tak wielu problemach, że należałoby raczej rozważać oddzielenie od niej pobliskich ośrodków regionalnych. „Podbeskidzie” w województwie śląskim jest regionem peryferyjnym, o odmiennej specyfice od centrum województwa. Niesie to za sobą oczywiste niedogodności.
Nowe województwo powinno nazywać się „bielskie”?
- W każdym wariancie należy pamiętać, że historycznie Bielsko-Biała wyznacza granicę pomiędzy Śląskiem Cieszyńskim i Małopolską. Bardzo ważne jest, by w sferze nazewnictwa, symboliki ewentualnego nowego województwa uwzględnić tę złożoność. Od tego zależy, w jakim stopniu społeczności poszczególnych okolic będą utożsamiać się z nową jednostką.
Dziś ludność tzw. funkcjonalnego obszaru miejskiego Bielska-Białej jest największa wśród miast niewojewódzkich i blisko dwukrotnie większa niż w przypadku Opola.
- Jako funkcjonalny obszar miejski przyjmuje się strefę mającą swobodny kontakt z centralnym dużym miastem. Przyjmując umowne kryterium odległościowe - dogodny dojazd w promieniu 20-25 km - funkcjonalny obszar miejski Bielska-Białej liczy ok. 400 tys. mieszkańców. Bielsko-Biała jako aglomeracja jest większa od siedmiu obecnych miast wojewódzkich - takich jak Kielce, Olsztyn, Rzeszów czy wspomniane Opole. Jest to bardzo silny argument w dyskusji o możliwości odzyskania przez Bielsko-Białą statusu miasta wojewódzkiego.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Bartłomiej Kawalec
Dr Łukasz Zaborowski spotka się dziś z bielszczanami. Debata „Nowe szanse dla ośrodków regionalnych. Bielsko-Biała zasługuje na więcej” odbędzie się w siedzibie Wyższej Szkoły Administracji w Bielsku-Białej przy pl. Lutra 7 (budynek B, sala 2b). Początek - godz. 17.30.
Komentarze 66
Jeszcze odnośnie mentalności. Małopolska jest rożnorodna - Kraków i okolica jest inna niż Podhale. Ale nie zgodze się co do zacofania regionu Tarnowa (szkoda, że portal zakazuje wklejania linków - bym dał te odnośnie ostatnich inwestycji w strefie ekonomicznej w, Tarnowie, Bochni) . Może i Zakopianka stoi w miejscu, ale A4 do Tarnowa już funkcjonuje, co więcej za rok będziesz miał zmodernizowaną linie Kr-Tarnów. Więc prosze nie siać demagogi. Przeglądam dynamike wzrostu PKB dla sub bielskiego i tarnowskiego i tarnowski od kilku lat ma ją jednak wyższą.
Potrzeby remontu linii kolejowych do Krakowa są, tu się zgodzę. Linia via Oświecim i Trzebinia jest ta linią ktora powinna być wytypowana do akcji modernizacyjnej na juz. Czy takie prace miały by szanse ruszyć gdyby BB i Cz-Dz były w jednym obszarze administracyjnym z Krakowem? Mysle, że większe niż przy obecnym układzie. Zwłaszcza, że SKM Kraków ma docelowo sięgać Oświęcimia i Tarnowa, więc dlaczego nie kawałek dalej do BB? Czy zmiana granicy wojewodzkiej sprawi, że pociagi do Katowic przestaną jeździć? Może będzie tak, że będziemy płacić tylko za kursy które faktycznie do nas dojeżdżają a nie bedziemy dokładać się do worka bez dna jakim będzie regionalna kolej GOPu i ROWu. To sytuacja win win
BDI - temat jest przyblokowany aneksem rząd-stalexport i tyle.
Gdybyś słuchał jednak pana Zborowskiego to nie chodzi o to, by BB nagle całym hurtem jeździło do pracy do Krakowa, ale o to by rozwój był tu w ramach naszego mini-sub-województwa, czy Obszaru Metropolitalnego. Te cele osiagniemy skuteczniej w ramach Małopolski, nie zdominowanej rozczłonkowaną, mającą problemy z ciężkim przemysłem, demografią i rozsypującą się tkanką miejsą aglomeracją GOP. Szczerze - ja Krakow ma w d... to tez moje miasto studenckie ale ono mi jest głownie potrzebne do tego by BB wspomóc poprzez strategię województwa i Krakowski Park Technologiczny i nie przeszkadzać swoimi problemami które ze strony GOPu trafiają nas mocnym rykoszetem.
a dlaczego do Krakowa mam jeździć pociągiem? A może inaczej, nie uważasz, że wyedy jest wieksza szansa by wyremontować któraś z 3 linii kolejowych prowadzących z BB do Krakowa, by jechało sie 1h i 30 min? A może wreszcie wybuduje się BDI, któr blokuje śląski Stalexport? Wchodzimy do Małopolski i realizujemy inwestycje które miały być na przedwczoraj.
@obr ptasz o dane? O tym, że małopolskie ostatnio zaliczyło wzrost 3,4 PKB/os, a śląskie marne 1,0 PKB/os wiadomo już z GUS, podobnie na bazie GUS wynika, że do malopolska ma po mazowszy najbardziej dynamiczny rynek pracy - przybyło za parać z reszty Polski 27 tys ludzi tymczasem z tzw. śląskiego za pracą w całej Polsce ubyło 25 tys ludzi. Dodam tyle, że PKB/os Małopolski stanowi obecnie 85% PKB/os śląskiego, biorąc pod uwagę trendy ekonomiczne Małopolska wyprzedza w tym wskaźniku tzw. śląskie już w cigau tej dekady.
Z perspektywy BB najblizej mamy do Krakowa, nie do Sącza, czy N. Targu. I chyba dobrze mieć za partnera kogoś kto nie ma takiego nawału problemów jak GOP i ROW a do tego jest klika razy mniejszy niż Agl Katowicka.
a może nam łaskawie przypomnisz od kiedy to funkcjonuje pojęcie "Śląsk Cieszyński" ?
Zasadnicza różnica w mentalności jest zawarta już w poście przedmówcy. Czyli mysli historycznie, tożsamościowo jak typowy ślązak. My myslimy po pierwsze praktycznie. Jesteśmy za Podbeskidziem i Małopolską nie tylko dlatego, że spora część mieszkańców ma korzenie galicyjskie, ale też dlaego, że widzimy że wysmiewany region Podbeskidzie ma praktyczne zastosowanie. Widzimy, że w małopolskim będziemy przede wszystkim mieli mozliwości przebicia się na poziomie wojewódzkim, a samo woj małopolskie ma lepsze perspektywy niż postindustrialny GOP. Większość Podbeskidzia znajduje się w Małopolsce (historycznej) lub sa to te części historycznego SCI jak Bielsko czy Cz-Dz które zostały zasiedlone przez Małopolan i mają silne interakcje z terenami na wschód od Białki. Jasienice, Jaworze, Ligoty albo się dostosują albo wypad. Proste. Zresztą to Kraków chciał upodmiotowić SCI uwzględniając go w nazwie woj. Małopolska-SCI. Czy tym razem byloby podobnie? To zależy. Dla mnie najwazniejsze jest by BB było w jednym woj. z całym swoim zapleczem czy będzie to własne czy małopolskie-sci to wszystko jedno. Byle nie Śląskie w obecnym kształcie.
Doktor jest z Radomia i pracuje w Warszawie... obiektywny głos powiedział to co dawno głosi SBD i Niezależni.bb
Jasnym jest, że Jasienica jest zapleczem, podobnie Jaworze, ale jak słyszę tego potomka Litwinów z Jaworza, co krzyczy, że "tu jest i bydzie slunsk" to mnie skręca - najgorsze sa takie przechrzty.
Nie raz się cieszyniokom wydawało, że ogonek może zakręcić psem i niestety raz im się to udało w 1998 roku. Ale teraz warto się zjednoczyć i powiedzieć dość. Małopolska rozwija się na poziomie 3,4%, śląskie 1% PKB. Małopolska w ciągu 8 lat przyciagnęła 27tys ludzi spoza województwa za pracą, tzw. śląskie na rzecz innych woj w polsce (w tym głownie Małopolskiego) straciło 25tys ludzi w tym okresie. Wciągniecie BB w śląski kociołek z ichniejsza metropolią czyli workiem bez dna, z problemami górnictwa, problemami demograficznymi, rozwalającą się tkanką miejską i potrzebami integracji w jedno wielkie 7miomiasto sprawia, że my , którzy wielu tych wyzwań nie mamy, jestesmy 5tym kołem u wozu. Pomijam fakt RAŚu ich ich wpływu na obecne rządy w tzw. śląskim. Tymczasem obok mamy prężną rozwojową Małopolskę, którą cieszyniacy w 1998 zdradzili podając się za adwokatów BB! Tyrna, Olbrycht, Styczeń gdzie teraz jesteście?
Bzdury gościu wygadujesz. Doucz się historii. Nazwa Śląskie, Krakowskie to sztucznie nadana nazwa w XX-leciu między wojennym. Wcześniej były Komorowice czy Mikuszowice - Niemieckie i Polskie. Żadnych śląskich nie było.
Kurcze, nie jest to kuriozum, żeby jakaś wioska miała głos decydujący, a nie miasto 200-tysięczne?
To pokazuje slamazarność i duszowatość Bielska i bielszczan... Potwierdzeniem tego jest fakt, że zamiast trwać przy swoim, przyjmuje się tu retorykę Slązaków i rozprawia o tym, że słowo Podbeskidzie padło lub nie padło.
Jak dla mnie to jest skandal.
Ja się właśnie na Podbeskidziu urodziłem i na Podbeskidziu mieszkam! Nigdy się tej nazwy nie wyprę i będę jej bronił do końca dni swoich.
Dla mnie Podbeskidzie (właściwe) to teren mniej więcej od Rudawki po Sołę i od masywu Skrzycznego po stawy Komorowickie.
Tyle w temacie
Pójdę za słowami JO, który wręcz mnie zadziwił swoja postawą, choć z drugiej strony wiem, że był zwolennikiem silnych duzych wojewodztw składających się nie ze stolicy i reszty, ale własnie kilku ośrodków policentrycznych cyt: "Bedzie szansa na bielskie? Świetnie! Albo BB ze swoim zapleczem wraz z Krakowem? Jeszcze lepiej." Wydaje mi się, że własne mini województwo w ramach małopolski jest optymalnym rozwiązaniem, bo jak podkreslił pan dr. Zaborowski -ciężko jest znaleźć granicę gdzie konczą się definitywnie wpływy BBi Krakowa, ale jedno jest pewne oba miasta mają wpływ na KOS i KWA. Co więcej sam patrze na statystyki dot. przepływu ludzi na rynku pracy - dojazdy i widac, że wzajemnie interakcje są silniejsze między Rudawką a Skawą, niż między SCI a SB. To odzwierciedla także układ komunikacyjny - więcej autobusow w kierunku Wadowic niż Cieszyna. Więc naszym naturalnym zapleczem jest i będzie wschód - czyli płd zach cz. Galicji. Przy okazji przeforsowania BDI mamy Krakow "na widelcu". Nie ma podstaw by przejmować się powiatem cieszyńskim a co Jasienicy i Jaworza to krzyz na drogę, ale wcześniej referendu i tu ... no własnie cieszyńscy pieniacze i "elity" mogą się zdziwić, że najbliższe BB sołectwa przejdą na nasza podbeskidzka stronę. Podkreślam sołectwa. Jakieś Świętoszowki, Mnichy, Rudzice, Grodzce, jak nie chcą to nie... szkoda na nich czasu. Adios! Cała Galicja ze swym bogactwem i rozwojem stoi obok nas więc mamy alternatywe, mamy swój bliższy tożsamościowo świat, gdzie Podbeskidzie nie będzie szykanowane, wyśmiewane czy traktowane jak 5 kolo u wozu.
Klauzula informacyjna ›