Przed Sądem Okręgowym w Bielsku-Białej odbyła się wczoraj pikieta pod hasłem: „Stop wyrokom w zawieszeniu za przemoc wobec kobiet!”. Rzecznik sądu tłumaczył, że niskie wyroki w sprawie gwałtu w Pietrzykowicach wynikły z dwóch różnych kwalifikacji czynu.

Impulsem do protestu zorganizowanego przez Fundację Pozytywnych Zmian był wyrok, jaki przed tygodniem zapadł w bielskim sądzie (pisaliśmy o tym w artykule Wyrok za gwałt zbiorowy). Po trwającym prawie trzy lata procesie, uczestników zdarzenia, które rozegrało się w nocy z 20/21 grudnia 2013 skazano na kary od 15 miesięcy do dwóch lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania na pięć lat. Pikietujący sprzeciwiali się wyrokom w zawieszeniu zasądzanym sprawcom przemocy wobec kobiet, w tym tzw. przemocy domowej.

Jeszcze przed rozpoczęciem protestu do uczestników wyszedł rzecznik prasowy bielskiego sądu Jarosław Sablik, który tłumaczył, że łagodne wyroki były spowodowane różnymi kwalifikacjami czynu. Sędzia rozdzielił go na dwa odrębne wydarzenia. Pierwsze zostało kwalifikowane z art. 198 kk, a zatem wykluczające użycie przemocy i polegające na wykorzystaniu przez oskarżonych bezradności pokrzywdzonej, wynikającej z jej upojenia alkoholem i związaną z tym niemożność wyrażania swobody woli w zakresie obcowania płciowego. Drugie wydarzenie miało miejsce kilka godzin później i było sądzone z innego artykułu - art. 197§3 pkt. 1 kk.

Sędzia Sablik podkreślał, że sąd stosuje się wyłącznie do obowiązującego prawa. - Wymierzając karę nieletniemu albo młodocianemu, sąd kieruje się przede wszystkim tym, aby sprawcę wychować - argumentował rzecznik w piśmie skierowanym do Fundacji Pozytywnych Zmian.

 - Przerażające jest to, że kiedy ofiara gwałtu jest pod wpływem środków odurzających - często przecież podawanych przez sprawców - lub jest osobą z niepełnosprawnością umysłową czy traci przytomność, to taki czyn jest inaczej traktowany. Inaczej, czyli łagodniej, ponieważ sprawca „nie musi” stosować przemocy fizycznej, by doszło do stosunku  - twierdzi Marzena Kocurek, jedna z organizatorek protestu. 

Fundacja Pozytywnych Zmian uważa, że wyroki w zawieszeniu za przemoc wobec kobiet nie działają odstraszająco na sprawców i nie dają ofiarom poczucia sprawiedliwości. W Polsce ok. 33 proc. wyroków w sprawach dotyczących gwałtów orzeka się z zawieszeniem wykonania kary. Dla porównania, odsetek ten wynosi we Francji i USA - 10 proc., a w Wielkiej Brytanii - 4 proc. Z danych Fundacji wynika, że w naszym kraju nawet 90 proc. zgwałconych lub molestowanych seksualnie kobiet nie zgłasza sprawy ani na policję, ani do prokuratury.

We wczorajszym proteście wzięły udział przedstawicielki Fundacji Feminoteka, a wsparły go również inne organizacje działające na rzecz kobiet: Antyprzemocowa Sieć Kobiet, Fundacja Feminoteka, Fundacja Autonomia, Fundacja na rzecz Równości i Emancypacji STER, ART 207 - Artystyczna Grupa Antyprzemocowa, Fundacja Punkt Widzenia, Zespół Projektowy „Moc w przemoc” oraz Kongres Kobiet Polskich w Austrii. W akcji przed sądem uczestniczyło łącznie kilkadziesiąt osób.

bb