Do ponad 20 wiat przystankowych w Bielsku-Białej nadal rości sobie pretensje Fundacja Rozwoju Miasta. Według bielskich urzędników, fundacja bezprawnie wywiesza na nich reklamy. Spór o wiaty trwa dobrych kilka lat, lecz końca na razie nie widać.

 - Trwa dalej spór sądowy z powództwa gminy przeciwko FRM o bezumowne korzystanie z nieruchomości przystankowych - wyjaśnia Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy bielskiego Ratusza.

Intratna umowa

Na swojej stronie internetowej fundacja napisała, że powstała w 1992 roku „ jako wyraz potrzeb miasta  z inicjatywy sześciu fundatorów”. W tamtych czasach istniało jeszcze województwo bielskie. Wśród fundatorów byli min. Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych, Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej oraz gmina Bielsko-Biała.

W 1999 roku ówczesny prezydent stolicy Podbeskidzia Bogdan Traczyk podpisał z fundacją umowę, na podstawie której  dzierżawi ona od miasta przystanki autobusowe. Na ponad 130 przystankach fundacja ustawiła szklane wiaty. Koszt każdej wynosił 20 tys. zł. FRM zarabiała na wynajmowaniu powierzchni reklamowej wiat, gdzie chętnie ogłaszały się duże sklepy.

 - Umowa Gminy Bielsko-Biała z Fundacją Rozwoju Miasta Bielska-Białej zawarta w dniu 13 lipca 1999 została rozwiązana za wypowiedzeniem w połowie 2009 roku. Miasto nie płaci fundacji za wiaty, ponieważ w tym zakresie wygraliśmy proces - tłumaczy Tomasz Ficoń.

Koniec raju?

Sporne wiaty znajdują się obecnie na 23 przystankach autobusowych w mieście, m.in. przy ul. 3 Maja w kierunku Katowic, gdzie znajdują się dwie wiaty, a także przy hotelu President - kierunek Mikuszowice, na osiedlu Polskich Skrzydeł - kierunek centrum Bielska-Białej oraz Lipnik Granica na ul. Krakowskiej (pełną listę spornych przystanków publikujemy poniżej).

Dlaczego fundacja rozporządza nadal wiatami, choć zdaniem bielskich urzędników nie ma do tego prawa, usiłowaliśmy zapytać prezesa fundacji - Leszka Wasiaka. Niestety, pomimo licznych prób kontaktu telefonicznego, a także przez media społecznościowe, nie udało nam się uzyskać odpowiedzi.

Ostatnie aktualności dotyczące działalności Fundacji Rozwoju Miasta Bielska-Białej umieszczone zostały na jej stronie internetowej w maju 2011 roku. Ale FRM w dalszym ciągu działa, o czym świadczy m.in. fakt, że dodzwoniliśmy się do jej sekretariatu.

Upór prezydenta miasta

W październiku 2008 roku fundacja przegrała proces z miastem. Prezydent Jacek Krywult już podczas swojej pierwszej kadencji, którą rozpoczął w 2002 roku, zarzucił  FRM, że zamiast dla mieszkańców, działa dla korzyści kilku osób. W 1999 roku na statutową działalność fundacja otrzymała od miasta siedem dużych terenów i dwa obiekty. Na placu przy ul. Broniewskiego miał powstać m.in. parking, pawilony handlowy, plac targowo-festynowy, postój taksówek, przystanki autobusów dalekobieżnych i MZK.

Fundacja otrzymała również okazałą kamienice przy ul. Barlickiego, gdzie przez wiele lat mieściła się jej siedziba. Kamienica miała zostać wyremontowana. Dodatkowo w zamian za wydzierżawienie fundacji dużego placu u zbiegu ulic Lipnickiej i Żywieckiej, zobowiązała się wybudować nowe schronisko dla zwierząt.

Osiem lat temu sąd uznał, że fundacja nie wywiązała się z obietnic. Na placu przy ul. Broniewskiego nie tylko nie zbudowała tego, do czego się zobowiązała, ale w dodatku poddzierżawiła część terenu spółce, która zamierzała wybudować tam duży obiekt handlowy. Miastu przyznano więc odszkodowanie - za kamienicę przy ul. Barlickiego 192 tys. zł, za działkę przy ul. Broniewskiego - 89 tys. zł. O wypływ do kasy 600 tys. zł miasto zadbało samo i zawarło z fundacją porozumienie, zgodnie z którym zapłaci ona taką kwotę za niewywiązanie się z budowy schroniska dla zwierząt.

xxx

  - Sprawy zostały źle ocenione przez sąd, ale wyrok zapadł i będziemy go realizować. Kuriozalne jest to, że odszkodowania zażądała gmina, która jest jednym z fundatorów fundacji, zamiast załatwić tę sprawę polubownie - mówił przed laty w rozmowie z mediami Leszek Wasiak.

Anna Szafrańska

Foto: Mirosław Jamro