Koszt zorganizowania trzydniowej imprezy to wydatek ponad stu tysięcy złotych. Organizatorzy mogą liczyć na pomoc miasta, ale w tym roku być może trzeba będzie znaleźć dodatkowe fundusze, bo konkursu nie rozstrzygnęło jeszcze Ministerstwo Obrony Narodowej. Nowy, jesienny termin „Operacji Południe” to ukłon w stronę mieszkańców Podbeskidzia.

"Operacja Południe" to impreza plenerowa o charakterze historyczno-kolekcjonerskim, skupiająca miłośników pojazdów militarnych i starej techniki wojskowej. Celem zlotu jest wyłonienie najcenniejszych eksponatów z punktu widzenia historyczno-restauratorskiego oraz promocja zainteresowań militarno-kolekcjonerskich. W tym roku nie w lipcu, a dopiero w trzeci weekend września zorganizowana zostanie jej kolejna edycja.

Ukłon wobec mieszkańców

Powodów zmiany terminu plenerowej imprezy jest kilka. Najważniejszym nie była upalna i często kapryśna wakacyjna pogoda, ale chęć przyciągnięcia na militarny zlot jeszcze większej rzeszy mieszkańców regionu. - Zmiana terminu zlotu to przede wszystkim ukłon w kierunku mieszkańców i dopasowanie się do wakacyjnych planów wielu osób - mówi Rafał Bier, z Fundacji Ochrony Zabytków Techniki Militarnej, pomysłodawca i organizator "Operacji Południe", który dodaje, że impreza od wielu lat ma charakter miejski, a w jej kosztach partycypuje miasto Bielsko-Biała. - Dlatego staramy się być lojalni. Skoro gmina pokrywa część kosztów, to chcemy by jak największa ilość mieszkańców mogła uczestniczyć w „Operacji Południe” - słyszymy. Nasz rozmówca nie obawia się, że jesienny termin zlotu wpłynie na spadek frekwencji wśród uczestników imprezy. Co roku w Bielsku-Białej pojawia się od 120 do nawet 160 pojazdów. - W lipcu jest coraz więcej tego typu imprez. Nasycenie w tym okresie było za duże, a wybór gdzie pojechać coraz trudniejszy – dodaje Bier.

Rafał Bier przyznaje, że nowy, jesienny termin zlotu wiążę się również z nadzieją na lepszą aurę. - W minionym roku dostaliśmy po kościach. Upał i 37 st. C. w cieniu jest dla nas większym problemem niż deszcz, którego w nadmiarze doświadczyliśmy w 2010 roku. Mamy nadzieję, że jesienny termin imprezy przyciągnie na zlot jeszcze więcej rodzin z dziećmi, które wieczorami będą mogły rozpalić ognisko i wspólnie bawić się z innymi uczestnikami - mówi organizator.

Parada zostaje

Ile pieniędzy potrzeba by zorganizować trzydniową imprezą? - To wydatek ok. 120-130 tys. zł. Część tych środków fundacja pozyskuje od sponsorów, ale największym wsparciem są środki otrzymane od miasta. W tym roku będzie to ok. 45 tys. zł, ale nie możemy liczyć na wsparcie Ministerstwa Obrony Narodowej. Wstrzymana została dotacja, która wynosiła ok. 15 tys. zł - tłumaczy dalej Rafał Bier, który przyznaje, że największe wydatki organizatorów związane są z transportem i zakupem paliwa.

Zmiana terminu imprezy nie wpłynie na sam przebieg zlotu, którego głównym punktem jest parada ulicami Bielska-Białej. - Parada ulicami miasta jest kluczowym elementem „Operacji Południe” i to się nie zmieni. Dzięki wysiłkom policji, która ma duże doświadczenie w zorganizowaniu tego przejazdu oraz innych służb tradycja ta będzie nadal kontynuowana - deklaruje nasz rozmówca.

Bartłomiej Kawalec