Na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej radna Bogna Bleidowicz zadała prezydentowi Jackowi Krywultowi 20 pytań w sprawie wypuszczenia kilkudziesięciu kotów z bielskiego schroniska. Poirytowany prezydent miasta zapowiedział, że nie odpowie na wszystkie pytania.

O sprawie wypuszczenia kilkudziesięciu kotów ze schroniska informowaliśmy na początku sierpnia w artykule Schronisko pozbywa się dzikich kotów. - Zwierzęta zostały wyrzucone poza kociarnię, gdzie miały zapewnioną opiekę i jedzenie. Zaobserwowałyśmy, że próbują się dostać z powrotem do kociarni. Przeraźliwie miauczą, są zdezorientowane. Część z nich to wieloletni podopieczni schroniska - mówiły wtedy wolontariuszki ze schroniska.

Podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej do sprawy powróciła Bogna Bleidowicz. Radna PiS zwróciła się do prezydenta Jacka Krywulta z prośbą o szczegółowe wyjaśnienie sytuacji i odpowiedź na szereg pytań związanych m.in. z kompetencjami osoby, która podjęła decyzję o usunięciu ze schroniska ponad trzydziestu kotów. W swojej interpelacji radna powoływała się na obowiązujące przepisy prawa. - To bulwersująca sprawa - przekonywała w swoim wystąpieniu.

Prezydent Bielska-Białej zobowiązany jest odnieść się do wszystkich pytań, lecz już w trakcie sesji zapowiedział, że tak się nie stanie. - Nie dostanie pani odpowiedzi na wszystkie pytania. To, kto wykonał decyzję oraz kto poniósł konsekwencje, nie leży w pani kompetencji - oburzał się Jacek Krywult, który pouczył radną. - Jaki jest status kota? Są wolne. Prezydent wyraził wątpliwość, czy radna jest uprawniona do twierdzenia, że omawiana sytuacja była bulwersująca.

bak

Foto: z monitoringu sali sesyjnej