Oba miasta przez wieki zamieszkiwały trzy nacje: Polacy, Żydzi i Niemcy. Kres współistnieniu przyniosła wojna. Po jej zakończeniu Niemcy musieli te ziemie opuścić. Obecnie ziomkostwa dawnych bielszczan i bialan funkcjonują w Lippstadt, Brunszwiku, Hanowerze, Oldenburgu oraz Donauwörth. Zajmują się pielęgnowaniem pamięci o utraconej ojczyźnie. Pamięć ta jednak jest bardzo wybiórcza.

Na pierwszy rzut oka w pisaniu przez Niemców o stolicy Podbeskidzia „Bielitz-Biala” nie ma nic złego, ale to językowa manipulacja. Przed 1951 rokiem, czyli przed połączeniem obu miast, nazwa ta stosowana była tylko przez hitlerowców. Używanie jej w odniesieniu do dziejów wcześniejszych jest więc - świadomym lub nie - subtelnym chwaleniem III Rzeszy.

Szczęśliwie i bezkonfliktowo?

Z kolei złowieszcze słowo Auschwitz na całym świecie wywołuje jednoznaczne skojarzenia. Zaraz po zajęciu Oświęcimia przez Armię Czerwoną miastu przywrócono jego polską nazwę. Tymczasem „wypędzeni” piszą, że po wojnie wielu ich rodaków, którzy zostali w Bielsku i Białej, trafiło właśnie do Auschwitz. Co prawda nie używają określenia „polski obóz koncentracyjny”, ale też nie precyzują, o jaki oświęcimski ośrodek odosobnienia czy internowania chodzi. Czytelnik odnosi wrażenie, że o KL Auschwitz-Birkenau. Nieczyste intencje autorów są oczywiste.

W materiałach sygnowanych przez „wypędzonych” dominuje narracja, zgodnie z którą do 1918 wszyscy w Bielsku, Białej i podbeskidzkich wioskach żyli szczęśliwie i bezkonfliktowo. Problemy jakoby zaczęły się wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Die Heimatgruppe Bielitz-Biala w rozpowszechnianym przez siebie opracowaniu „Historia naszego miasta” pisze: - Urzędy czyniły życie Niemców nie do zniesienia, przeszkadzały w funkcjonowaniu szkół, zniosły prawo do dziedziczenia ziemi, a w końcu zakazały działalności naszych organizacji i uniemożliwiły Niemcom przejmowanie i zakładanie przedsiębiorstw.

Trzon V kolumny

Coś jednak i w Bielsku, i w Polsce do powiedzenia mieli. - Jeden z niemieckich obywateli został wybrany do polskiego senatu i reprezentuje w nim interesy niemieckiej mniejszości - czytamy. Nazwisko owego senatora dyplomatycznie przemilczano. Chodzi o Rudolfa Wiesnera, wiceburmistrza Bielska i twórcę Jungdeutsche Partei in Polen, narodowosocjalistycznej partii mniejszości niemieckiej. Członkowie ugrupowania byli trzonem tutejszej V kolumny i zajmowali się sabotażem, szpiegostwem oraz sianiem nienawiść do Rzeczpospolitej.

 - Nikt się nie może dziwić, że wkraczający do miasta Wehrmacht był witany przez ludność jako siła niosąca wyzwolenie - tak autorzy kończą wątek dotyczący życia pod polskim panowaniem. Wkrótce Bielitz-Biala, już jako jedno niemieckie miasto, zostaje wcielone do III Rzeszy.

Przemilczana wojna

Rozpoczęły się prześladowania ludności polskiej i żydowskiej: egzekucje i aresztowania, wywózki na roboty i do obozów koncentracyjnych. Wszystkie fabryki przeszły w ręce niemieckie. Spalono i wyburzono trzy synagogi, zdewastowano cmentarz żydowski. W policyjnym spisie ludności z grudnia 1939 dokładnie 148273 mieszkańców powiatu Bielitz zadeklarowało narodowość polską, 44320 niemiecką, natomiast śląską - 3045. Żydów umieszczono w getcie przy obecnej ul. Towarowej. Wkrótce całkowicie zniknęli z miasta. Tylko nielicznym udało się uniknąć eksterminacji. O tym wszystkim w „Historii naszego miasta” nie ma nic. - W momencie wybuchu wojny wielu Polaków i prawie wszyscy Żydzi uciekli - piszą niemieccy autorzy. A potem od razu następuje rok 1945.

 - Niemcy są wyganiani ze swoich mieszkań, domów i gospodarstw. Trafiają najpierw do więzień a później do polskich obozów w Świętochłowicach, Jaworznie, Mysłowicach i Auschwitz. Dla wielu nie ma powrotu. W lipcu 1946 rozpoczyna się wielka akcja wysiedlania ludności niemieckiej - czytamy o dramacie naszych byłych współmieszkańców. O ich winie, ich odpowiedzialności, o zbrodniach popełnionych przez nich i w ich imieniu, ani słowa…

* * *

Ziomkostwo Heimatgruppe Bielitz-Biala e.V. deklaruje chęć przełamywania barier wciąż dzielących Niemców i Polaków. Niestety, nie wszystkie publikacje sygnowane lub propagowane przez organizację temu sprzyjają.

Marek Żuliński

Na zdjęciu tytułowym: wysiedleni Niemcy (wrzesień 1947). Landesarchiv NRW Abteilung Rheinland RWB Nr. 1415-06, C.A. Stachelscheid.