Zagłada bielskich Żydów
II wojna światowa rozpoczęła się w piątek. Dwa dni później, w niedzielę, 3 września 1939 wojska hitlerowskie wkroczyły do Bielska. Była 10 rano, panowała piękna, słoneczna pogoda. Wehrmacht witały rozentuzjazmowane tłumy miejscowych Niemców. Polacy i Żydzi pochowali się po domach. Przeczuwali, że nic dobrego ich nie czeka.
W 1939 co piąty mieszkaniec Bielska był Żydem, w Białej żyło ich mniej - stanowili 13 proc. ludności. Ci, którzy mieli zdrowie i pieniądze, uciekli już w sierpniu. Kierowali się głównie na wschodnie tereny kraju oraz do graniczącej wówczas z Polską Rumunii. Wyjechało, głównie przepełnionymi pociągami, ok. 2 tys. osób. Los pozostałych był tragiczny.
Ograbić, upodlić, zabić, wymazać z pamięci
Najpierw Żydów okradziono. Ich fabryki i zakłady przeszły pod zarząd niemiecki. Byli wyrzucani z domów i mieszkań, zabierano im złoto, kosztowności i wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość. Przez pierwszy miesiąc okupacji rabowano nie tylko w imieniu III Rzeszy, ale również na użytek prywatny. Wkrótce praktyki te ukrócono, monopol na grabież miało już jedynie hitlerowskie państwo. Za złamanie tej zasady groziła kara śmierci.
Miasto nad Białą stało się areną sadystycznych ekscesów. We wtorek, 5 września zebrano grupę 15 Żydów, którzy na oczach gawiedzi byli w straszliwy sposób męczeni i katowani. Powieszono ich za nogi, gehenna trwała kilka dni. W sobotę, 23 września przypadało żydowskie święto Jom Kippur (Dzień Pojednania). Z tej okazji niemiecka policja pomocnicza, tzw. Hilfspolizei, ułożyła przed Domem Żołnierza przy obecnej ul. Broniewskiego 27 stos hebrajskich ksiąg. Ortodoksyjni Żydzi musieli patrzeć, jak płoną.
Na całym Podbeskidziu odbywały się egzekucje, aresztowania, wywózki do więzień i obozów. Oczywiście, prześladowano również Polaków, ale to po Żydach nie miał pozostać żaden ślad, zwłaszcza materialny. Trzy znajdujące się w mieście nad Białą synagogi zostały doszczętnie zniszczone, wszystkie instytucje żydowskie przestały istnieć.
Wywózki i eksterminacja
W połowie października w szkole przy ul. Sempołowskiej skoszarowano kilkadziesiąt żydowskich rodzin. Ludzie żyli tam w bardzo trudnych warunkach, wykorzystywano ich do przymusowej pracy na rzecz Niemców. Innych Żydów zaczęto z Bielska i Białej wywozić, głównie do utworzonej właśnie Generalnej Guberni. Niektórzy trafiali aż nad San i byli siłą przeganiani na teren zajęty przez Związek Radziecki. Wielu zmarło z wycieńczenia lub zostało po prostu zamordowanych.
W grudniu 1939, podczas policyjnego spisu ludności, prawie 150 tys. mieszkańców powiatu Bielitz zadeklarowało narodowość polską, 44 tys. niemiecką i 3 tys. śląską. Żydów było wtedy na tych terenach ok. 7 tys. Od 10 stycznia 1940 nałożono na nich obowiązek noszenia gwiazdy Dawida. Dzięki temu było ich łatwiej identyfikować, kontrolować i prześladować.
W samym Bielsku i Białej w lutym 1940 przebywało dokładnie 1168 Żydów. Stanowili 2,7 proc. wszystkich mieszkańców, których ogółem było ok. 43 tys. W maju zostało ich 500, a w październiku tego samego roku zniknęli prawie wszyscy. Eksterminacji w różnych gettach, obozach i innych miejscach zagłady poddano ok. 7 tys. Żydów z Bielska, Białej oraz okolicznych wsi i miasteczek.
Miasto wolne od Żydów
Pozostałych, którzy pochodzili głównie z rodzin mieszanych, umieszczono w sierpniu 1941 w getcie na tzw. Konfirunku w Białej (obecna ul. Towarowa). Nie byli pilnowani, ale w wyniku chorób, głodu, niewolniczej pracy i złego traktowania wielu z nich zmarło. 16 czerwca 1942 getto zostało zlikwidowane. Aresztowano i wywieziono z miasta też 20 członków Judenratu, czyli Żydowskiej Rady Starszych.
Żydów w Bielsku i Białej już nie było, ale na miejscu pozostali ich oprawcy i ci, którzy w organizacji Zagłady pomagali. Teren KL Auschwitz-Birkenau podlegał staroście bielskiemu. Aż do końca wojny obóz administrowany był z obecnego ratusza w Białej. Miejscowe firmy często wygrywały przetargi i współuczestniczyły w budowie tej największej w dziejach fabryki śmierci. A esesmani i gestapowcy chętnie do Bielitz przyjeżdżali i to nie tylko w celach służbowych: miasto kusiło swymi sklepami, kawiarniami, nocnymi barami. Z punktu widzenia nazistów miało jeszcze jedną zaletę: było Judenfrei, czyli wolne od Żydów.
* * *
Dzieje bielskich Żydów w latach 1939-1945 nie zostały jeszcze wyczerpująco opisane. Niektóre fakty podane w artykule pochodzą z wykładu, który niedawno, w związku z 74. rocznicą wybuchu powstania w getcie warszawskim, wygłosił bielski historyk dr Jacek Proszyk.
Marek Żuliński
Na zdjęciu: tablica na gmachu BWA upamiętniająca istniejącą niegdyś w tym miejscu synagogę.
Komentarze 26
ewentualnie zmień lekarza.
'Polakami' piszemy z wielkiej litery, z czym chyba masz problem. I dlaczego chylisz czoła tylko przed tymi którzy odmawiając 'podpisania' DVL, zginęli, wielu przeżyło. Zasadniczo przy odmowie przyjęcia DVL większość była wysyłana na roboty przymusowe a nie do obozów zagłady. Wtedy oprócz wyniszczającej pracy obecna była również niepewność bytu pozostawionej rodziny, jej rozbicie często na wiele lat.
Mój dziadek odmówił DVL i trafił na 4 lata do przymusowej pracy w głąb Niemiec. Jak się wyrażał o tych którzy DVL przyjęli nie będę tu cytował bo na pewno naruszyłbym regulamin portalu.
bielscy Niemcy byli Ślązakami czy tego chcesz czy nie, bo niby kim mieli być w byłym Bielsku/Bielitz które były częścią Śląska/Ostericher Schlesien ? i Śląskiem którym jest lewobrzeżna część Bielska-Białej. Prawobrzeżna część Bielska-Białej to była i jest Małopolska.
DVL i ludzie którzy ją podpisywali to w większości zdrajcy i kolaboranci. Co znamienite, w małopolskich miejscowościach Podbielskich, od Mikuszowic Krakowskich na południe i Kóz na wschód DVL podpisała marginalna ilość osób. Na wskutek tego wielu mieszkańców tych miejscowości trafiło na przymusowe roboty w głąb Niemiec a w 1943 np. w Wilkowicach wysiedlono ponad 40 rodzin tworząc "przestrzeń" dla osiedlenia niemieckich przesiedleńców. W ten sam sposób realizowano Aktion Saybusch wysiedlając połowę powiatu żywieckiego w 1940/41. Żywiecczyzna, aż po Mikuszowice Krakowskie miała się stać modelowym miejscem wypoczynku dla niemieckich żołnierzy oraz Ślązaków. Abstrahuję już od tego, że oddziały wysiedlające w znaczącej części składały się ze Ślązaków w służbie Wehrmachtu i Gestapo.
Co do samych Żydów, to co im uczyniono, dramat i ich męczeństwo powinno wszystkim rozdzierać serce. Jeżeli tego nie czujecie to nie powinniście nazywać się ludźmi.
Nie byli oni kochani przez Polaków tak samo jak i dziś w tym europejskim kraju nie szczególnie bezpieczni są cudzoziemcy - zwłaszcza z państw uboższych od Polski.
@BBBB - bielscy Niemcy nie byli Ślązakami, byli Niemcami, co udowodnili we wrześniu 1939
Czytając nieraz w różnych komentarzach o bielskich Niemcach, jacy fajni byli - ciekaw jestem, czy w komentarzach pod tym artykułem się ujawnią. Może im cytat pomoże - "We wtorek, 5 września zebrano grupę 15 Żydów, którzy na oczach gawiedzi byli w straszliwy sposób męczeni i katowani. Powieszono ich za nogi, gehenna trwała kilka dni. W sobotę, 23 września przypadało żydowskie święto Jom Kippur (Dzień Pojednania)." Rzeczywiście, fajni bielscy Niemcy byli ...
doskonale rozumiem, że bielscy Niemcy byli i czuli się Ślązakami. Za takich uważają ich również obecne śląskie organizacje. Czym się różni miasto od kultury to oprócz Ciebie wszyscy rozumieją, abstrahując już od tego, że Bielsko-Biała nie ma nic wspólnego z 'współcześnie rozumianą kulturą górnośląską'
@Gutek
daruj sobie, w Bielsku funkcjonowały 'listy proskrypcyjne' a czystki były robione od pierwszego dnia po wkroczeniu niemieckiego okupanta. Sprawa DVL nie jest taką jak ją przedstawiasz, to świetne tłumaczenie dla zdrajców i potomków zdrajców, często pakujących swoich sąsiadów do Polenlagerów i obozów zagłady
Klauzula informacyjna ›