Druga dekada czerwca to okres kwitnienia barszczu Sosnowskiego. Dotknięcie, a nawet zbliżenie się do rośliny grozi poważnymi oparzeniami. Niestety, ten owiany złą sławą chwast występuje także w naszym regionie. W bielskim ratuszu uspokajają, ale tak naprawdę do czasu pojawienia się kwiatostanu, gdy roślina ma około półtora metra wysokości, niezmiernie trudno jest określić, z jakim gatunkiem mamy do czynienia.

O trującym barszczu napisała do naszej redakcji zaniepokojona Czytelniczka. Autorka listu alarmuje, że duże skupiska tej rośliny pojawiły się w gminie Jasienica, graniczącej od zachodu z Bielskiem-Białą.

Ból nie do wytrzymania

„Barszcz rośnie przy drodze przy Dworze Świętoszówka, przy ul. Winnica w Bielowicku i przy ul. Bielskiej w Bielowicku - poinformowała Czytelniczka. - Ja tej rośliny nawet nie dotknęłam, a poparzyłam ręce (jest to ból nie do wytrzymania). Tam chodzą małe dzieci. Na polach rolnych w Bielowicku jest tej rośliny pełno. Pomocy!!!”.

Nasza Czytelniczka kończy refleksją, że władze Jasienicy bagatelizują problem, reagując na zagrożenie nie dość energicznie.

O ustosunkowanie się do tych zarzutów poprosiliśmy Urząd Gminy w Jasienicy. Okazuje się, że sprawa jest znana tamtejszym urzędnikom. Zapewniają, że w walce z ekspansją chwastu nie pomijają żadnego sposobu. - Nie jest tajemnicą, że na terenie Jasienicy są obszary nasilonego występowania tej rośliny - przyznaje Andrzej Świerkot, kierownik referatu ochrony gospodarki komunalnej i ochrony środowiska Urzędu Gminy w Jasienicy.

Skupiska na gruntach prywatnych

Urzędnik wyjaśnia, że kiedy niebezpieczny chwast występuje na gruntach gminnych, sprawa jest prosta i jego likwidacją zajmują się służby gminne. - Jeśli jednak ogniska rośliny występują na terenach prywatnych, urząd występuje do właściciela z korespondencją, wskazując na konieczność przeciwdziałania jej rozprzestrzenianiu się - zaznacza Andrzej Świerkot.

Nasz rozmówca zwraca uwagę, że wskazane przez Czytelniczkę skupiska barszczu znajdują się na gruntach prywatnych i pasach drogi powiatowej. - W tym przypadku korespondencję skierujemy do Zarządu Dróg Powiatowych w Wapienicy, który jest administratorem terenu - zapowiada urzędnik.

Jasieniccy urzędnicy zastanawiają się nad możliwością prawnego zobligowania właścicieli nieruchomości do zwalczania barszczu na swoich posesjach. Uchwała Rady Gminy w tej sprawie miałyby wynikać z przepisów ustawy O utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Próby wprowadzenia takich regulacji były już podejmowane przez inne gminy w województwie śląskim. - Na przeszkodzie stawały jednak zastrzeżenia wojewody - przyznaje Andrzej Świerkot.

Ściąć, wykopać, spalić

Nasz rozmówca przypomina, że Urząd Gminy w Jasienicy co roku prowadzi akcję informacyjną, podpowiadając mieszkańcom, jak radzić sobie z chwastem. - Najlepszym sposobem jest metoda mechaniczna, czyli ściąć, wykopać i, po wyschnięciu, spalić - uważa urzędnik.

Wydaje się, że problem, na który zwróciła uwagę Czytelniczka na razie nie dotyczy Bielska-Białej. - Na terenie naszej gminy nie stwierdzono w ostatnim czasie przypadków występowania barszczu Sosnowskiego - uspokaja Przemysław Kamiński, wiceprezydent Bielska-Białej. - Niemniej jednak urzędnicy każdorazowo sprawdzają zgłoszenia mieszkańców dotyczące podejrzenia występowania tej rośliny - podkreśla przedstawiciel bielskiego Ratusza.

Przemysław Kamiński zauważa, że barszcz Sosnowskiego mylony jest często ze zwykłym barszczem lub arcydzięglem. - Niestety, do czasu pojawienia się kwiatostanu, gdy roślina ma około półtora metra wysokości, niezmiernie trudno jest określić, z jakim gatunkiem mamy do czynienia - dodaje urzędnik.

Maciej Chrobak

Na zdjęciach: zlikwidowane ognisko barszczu Sosnowskiego przy Dworze Świętoszówka.