Były dwa statki noszące imię naszego miasta: pierwszy zamiast spokojnie wozić bawełnę zatapiał podczas II wojny światowej alianckie jednostki, drugi - już w czasach pokoju - transportował rudę i węgiel, ale też mało brakowało, aby został wykorzystany w celach militarnych.

Bielsko kiedyś przemysłem włókienniczym stało. Żeby ta gałąź gospodarki dobrze funkcjonowała, potrzebne były regularne dostawy surowca. Po odzyskaniu w 1918 roku przez Polskę niepodległości wielki nacisk położono na rozwój handlu morskiego. W szybkim tempie zaczęły powstawać towarzystwa żeglugowe. Jednym z nich było przedsiębiorstwo Gdynia America Line. W 1938 firma ta złożyła w Stoczni Gdańskiej zamówienie na drobnicowiec. Miał się nazywać „Bielsko” i dostarczać do kraju bawełnę.

Niemcy przejmują statek

Długą na 132 metry jednostkę o nośności 6500 ton planowano używać przede wszystkim do obsługi linii meksykańskiej. Był to na owe czasy statek nowoczesny, rozwijający prędkość 16 węzłów. Budowa postępowała szybko, kadłub został zwodowany, o burtę rozbito szampana, wymalowano nazwę.

Niestety, prac wykończeniowych nie udało się sfinalizować i nad „Bielskiem” nie załopotała biało-czerwona flaga. Wojna wybuchła 1 września 1939, dzień lub dwa później jednostka została przejęta przez Niemców.

Pod hitlerowską banderą

Nowym właścicielem statku została firma Norddeutschen Lloyd. Nadano mu nazwę „Bonn” i zaczęto normalnie eksploatować. Nie trwało to długo, gdyż wkrótce jednostkę zarekwirowała marynarka wojenna. Dowództwo Kriegsmarine rozkazało przerobić ją na wojskowy okręt szpitalny. Wiosną 1940 „Bonn” pływał u wybrzeży zaatakowanej przez III Rzeszę Norwegii.

W 1941 zadecydowano o przebudowie dawnego „Bielska” na krążownik pomocniczy. Niemcy starali się wybierać do nowej roli jednostki, które - pomimo uzbrojenia i opancerzenia - nie różniły się od statków handlowych. Chodziło o zaskoczenie przeciwnika. Drobnicowiec wyposażony w działa, broń przeciwlotniczą i wyrzutnie torped świetnie się do tego nadawał. Na pokładzie znalazły się również dwa samoloty rozpoznawcze oraz niewielki kuter.

Na korsarskim szlaku

Przebudowany okręt znów zmienił nazwę. Nadano mu imię „Michel”. W swój pierwszy rejs wypłynął z Kilonii 9 marca 1942. Na pokładzie miał - poza trzystuosobową załogą - zespół pryzowy, który był odpowiedzialny za przechwytywanie i rabowanie nieprzyjacielskich jednostek. W trakcie rocznego rajdu przez Atlantyk i Ocean Indyjski krążownik dowodzony przez Hellmutha von Ruckteschella zatopił 14 jednostek alianckich o łącznym tonażu 99.386 BRT. W czasie tych działań dopuszczono się zbrodni wojennych: strzelano do rozbitków, atakowano bezbronne statki. Kapitan von Ruckteschell był za swe czyny po wojnie sądzony, zmarł w więzieniu.

Kolejny rejs rozpoczął się 21 maja 1943. Günther Gumprich, nowy dowódca, znów skierował okręt na Pacyfik. „Michel” zatopił trzy statki o łącznym tonażu 27.632 BRT, ale na tym lista jego zdobyczy się skończyła. W drodze do Jokohamy został storpedowany przez amerykański okręt podwodny USS „Tarpon”. 17 października 1943 dawne „Bielsko” spoczęło na dnie. Życie straciło 263 z 373 członków załogi.

Most węglowy

Historia następnego statku noszącego imię naszego miasta nie była już tak dramatyczna. Rudowęglowiec s/s „Bielsko” był ulepszoną wersją masowca typu B30. W latach 40. i 50. ub. wieku Stocznia Gdańska budowała takie jednostki seryjnie. Były przeznaczone przede wszystkim na eksport, ale akurat ten parowiec stał się własnością Polskiej Żeglugi Morskiej.

Wodowanie nastąpiło 29 września 1957 roku. Węgiel był peerelowskim hitem handlowym i to właśnie on przeważnie trafiał do ładowni masowca. Ówczesna prasa pisała o „moście węglowym” łączącym Polskę z duńskimi portami w Kopenhadze, Randers oraz Odense. S/s „Bielsko” pływał tam regularnie.

Rejsy i propaganda

Statek przewoził też rudy metali ze Szczecina, Świnoujścia, Gdańska i Gdyni do Republiki Federalnej Niemiec, Holandii i Belgii. Poza krótkimi rejsami trampingowymi prowadził również regularną żeglugę liniową. Jednostka często zawijała do położonego nad Adriatykiem albańskiego portu Durrës.

Kapitanowie się zmieniali, w 1971 dowództwo objął Stefan Raróg. Kilkakrotnie przyjeżdżał do Bielska-Białej, brał udział w różnych oficjalnych uroczystościach o charakterze propagandowym. Ekipa Edwarda Gierka lubiła podkreślać, że Polska jest morską potęgą.

Plan mobilizacyjny

W pewnym momencie statkowi groziło, że podzieli los swego poprzednika. „Bielsko” zostało objęte planem mobilizacyjnym, który przewidywał jego uzbrojenie i skierowanie do wykonywania zadań o charakterze wojskowym. To nie były przelewki: 20 grudnia 1972 w wietnamskim porcie Hajfong Amerykanie zbombardowali polską jednostkę m/s Józef Conrad. „Bielsko” mogło podzielić ten sam los.

Ostatecznie do mobilizacji nie doszło. W listopadzie 1978 „Bielsko” przycumowało do nabrzeża stoczni Thomas W. Ward w walijskiej miejscowości Briton Ferry. Tam zostało pocięte na złom.

Marek Żuliński

Podczas pisania artykułu korzystałem m.in. z książki „Hilfskreuzer Michel auf den Meeren der Welt”, wydawnictwo Preetz 1962 oraz z informacji publikowanych przez Polski Rejestr Statków.

Na zdjęciu tytułowym: rudowęglowiec s/s „Bielsko”, z archiwum PŻM.