Mieszkanka Bielska-Białej straciła ponad 90 tys. zł, gdyż uwierzyła, że rozmawia przez telefon z własnym synem, który od pewnego czasu przebywa za granicą. Mężczyzna utrzymywał, że spowodował wypadek i pilnie potrzebuje pieniędzy.

Do zdarzenia doszło w miniony czwartek przed południem. Z 83-letnią mieszkanką Bielska-Białej skontaktował się telefonicznie nieznajomy mężczyzna, który podawał się za jej syna. Oszust twierdził, że spowodował wypadek, w którym ranna została kobieta. Oznajmił, że pilnie potrzebuje pieniędzy na wpłacenie kaucji, aby nie trafić do więzienia.

Bielszczanka uwierzyła, że rozmawia z synem, który od pewnego czasu przebywa za granicą. Po chwili w rozmowę włączył się kolejny oszust, stwierdzając, że właśnie jest z synem w komisariacie i usiłuje mu pomóc. Oszuści ponaglali kobietę na jak najszybsze przekazanie pieniędzy. Twierdzili, że na wpłacenie kaucji prokurator dał niewiele czasu.

Kobieta pojechała do banku, gdzie wypłaciła gotówkę. W tym czasie stale utrzymywała telefoniczny kontakt z mężczyzną, który udzielał jej instrukcji, jak ma postępować. Po pieniądze przyszedł „kurier”, który był wspólnikiem oszustów. Odebrał gotówkę i zniknął, a wraz z nim oszczędności nestorki.

bb