Przed wielu laty chciano w Bielsku-Białej zbudować aquapark. Inwestycja została wstrzymana. W zamian w każdej dzielnicy miał być basen. Planów tych nie zrealizowano. Teraz wszystko wskazuje, że w stolicy Podbeskidzia nie powstanie również plaża miejska. Dzieci nie skorzystają też z wodnego placu zabaw. Oba projekty zgłoszone w ramach Budżetu Obywatelskiego 2018 magistracka komisja zaopiniowała negatywnie.

Na początku września zakończył prace zespół do spraw weryfikacji projektów zgłoszonych do Budżetu Obywatelskiego 2018, kierowany przez przewodniczącego Rady Miejskiej Jarosława Klimaszewskiego. Z różnych powodów odrzucono szereg pomysłów, które napłynęły z poszczególnych dzielnic. Wśród zaopiniowanych negatywnie projektów ogólnomiejskich uwagę zwracają dwa: Monika Kubies postulowała stworzenie nad rzeką Białą miejsca do plażowania i grilowania, a Szymon Pachla zaproponował budowę nietypowego, wodnego placu zabaw.

Bliżej rzeki

Plaża miałaby powstać na terenie Parku Strzygowskiego. Obszar rozciągający się wzdłuż ul. Partyzantów obecnie nie wygląda najlepiej. Tuż obok kaskad rzecznych, nieopodal ul. Leszczyńskiej, chciano stworzyć miejsce, dzięki któremu - jak napisano w uzasadnieniu - „Bielszczanie zbliżą się do rzeki i zaczną w pełni korzystać z jej dobrodziejstw”. Przedsięwzięcie miało kosztować ok. pół miliona złotych.

Na cennym przyrodniczo terenie miała powstać ogólnodostępna plaża o powierzchni 2,4 tys. m2, pełnowymiarowe boisko do siatkówki, kilka stanowisk do grillowania, parking rowerowy i plac z nowoczesnym torem sprawnościowym dla dzieci i młodzieży. Ponieważ park obfituje w interesujące okazy flory i fauny, w przyszłości mogłyby tędy przebiegać ścieżki dydaktyczne.

Wyłożoną geowłókniną i wysypaną piaskiem plażę z istniejącą już aleją parkową miała łączyć utwardzona drewnianymi podkładami dróżka o długości 130 m. Całość powinna być dobrze oświetlona i wyposażona w leżaki, ławki, kosze na śmieci i inne elementy tzw. małej architektury. Projekt nie zakładał, że w rzece będzie się można kąpać.

Jak nad jeziorem

Żadnego natomiast problemu z kąpielą nie miały mieć dzieci, dla których zaproponowano budowę wodnego parku zabaw. Podobny istnieje już np. nad Jeziorem Paprocany w Tychach i cieszy się dużą popularnością. Koszt tego w Bielsku-Białej, a dokładniej na mikuszowickich błoniach przy ul. Pocztowej, został wstępnie oszacowany na okrągły milion złotych.

Postulowano, by wyłożony kolorową i antypoślizgową posadzką obiekt o powierzchni 300 m2 wyposażyć w liczne dysze, tunele, armatki i kopuły wodne. Wszystkie te atrakcje powinny być bogato iluminowane, a całość ogrodzona taflami z hartowanego szkła. Wokół, tak jak na plaży, zaplanowano ustawienie elementów małej architektury, m.in. ławek, stołów, koszy na śmieci, tablic informacyjnych i wieszaków na ubrania.

* * *

Oba projekty zostały zaopiniowane negatywnie. Opublikowane na stronach internetowych Urzędu Miejskiego uzasadnienia decyzji są lakoniczne. W przypadku plaży czytamy: - Przedmiotowy teren jest objęty projektem unijnym „Rewitalizacja miejskich systemów nadbrzeżnych” (teren cenny przyrodniczo). Trwają aktualnie prace inwentaryzacyjne i koncepcyjne. Niestety, nie napisano, na czym owe „inwentaryzacyjno-koncepcyjne prace” polegają. Nie wyjaśniono też, dlaczego na terenie „cennym przyrodniczo” plaża powstać nie może.

Natomiast negatywną decyzję odnośnie wodnego placu zabaw umotywowano następująco: - Zespół zwrócił uwagę na brak uwzględnienia w kosztorysie projektu sieci wodociągowej i kanalizacji (…). Nie uwzględniono kosztów niezbędnej infrastruktury i dogrzewania wody. Koszt zadania zdecydowanie wyższy niż 500 tys. zł oraz bardzo duże koszty utrzymania po zrealizowaniu.

Marek Żuliński

Na zdjęciu: wodny park zabaw nad Jeziorem Paprocany. Fot. MOSiR Tychy.