- Pochodzę ze wsi, jestem więc rolnikiem, dlatego za życiową wskazówkę obrałem benedyktyńskie „módl się i pracuj”. Zresztą, dla mnie to nie tylko dawny i zakonny, ale także bardzo współczesny „śląski” drogowskaz - mówi prezes wielkiej polskiej spółki.

Z Henrykiem Siodmokiem, prezesem zarządu Grupy Atlas, uczestnikiem bielskiego panelu „Jak uwolnić potencjał polskiej gospodarki?” rozmawia Janusz Buzek

Czy bywa Pan czasem w Bielsku-Białej? Jak postrzega Pan miasto na tle innych polskich miejscowości?

 - Rzadko bywałem i bywam w Bielsku-Białej, tym niemniej w mojej ocenie miasto nawet już w latach 80. odstawało, w dobrym tego słowa znaczeniu, od innych w regionie… Jest pięknie położone turystycznie, u stóp Beskidów - Małego i Śląskiego, ale też blisko granicy, a inwestycje motoryzacyjne odbiły na nim silne piętno prorozwojowe. Myślę, że miasto ma wspaniałe perspektywy rozwoju w wielu kierunkach - przemysł, turystyka, kreacja filmowa, moda i inne.

Módl się i pracuj 

Pochodzi Pan z Syryni koło Raciborza, pracował jako analityk biznesowy w USA, Monachium i Paryżu. Obecnie przewodzi Pan jedną z największych i najbardziej znanych polskich firm. Co trzeba zrobić, aby chłopak z małego miasta na Śląsku osiągnął tak duży sukces?

 - Trudno tu o jakieś specjalne, szczegółowe porady. Jedno jest pewne: do trzydziestego, trzydziestego piątego roku życia bardzo istotne jest wykształcenie. Potem to już głównie kwestia postawy, charakteru. Pochodzę ze wsi, jestem więc rolnikiem, dlatego za życiową wskazówkę obrałem benedyktyńskie „módl się i pracuj”. Zresztą, dla mnie to nie tylko dawny i zakonny, ale także bardzo współczesny „śląski” drogowskaz. To najlepsza recepta ku życiowym sukcesom.

Jak polscy przedsiębiorcy radzą sobie na zagranicznych rynkach?

 - Blisko 70 proc. polskiego eksportu jest realizowane przez zachodnie koncerny. Polskie firmy w ograniczonym stopniu eksportują bezpośrednio, ponieważ aż 98 proc. z nich osiąga przychody roczne poniżej 5 mln zł. Są zatem głównie skoncentrowane na rynku krajowym. Tym niemniej te polskie firmy, które operują na rynkach eksportowych, są skuteczne. Można zresztą dostrzec poprawę wizerunku polskich produktów na rynkach zagranicznych. Dotyczy to zwłaszcza Europy Zachodniej, ponieważ w pozostałych regionach postrzeganie polskiego eksportu zawsze było i jest wysokie. Ofertę eksportową małych i średnich polskich przedsiębiorstw powinno wesprzeć państwo. W tej materii jest wiele do poprawienia.

Nikt nie jest „alfa i omegą”

Czy polscy politycy rozumieją gospodarkę?

 - Moje doświadczenie z kontaktów i ze współpracy z politykami prawicy z okresu 2005-2007 i obecnie wskazuje na ich otwartość, chęć dokonania zmian we właściwym kierunku. Oczywiście, nikt nie jest „alfą i omegą”, ale najważniejsza jest właśnie ta otwartość. To dobrze rokuje i efekty już widać, choć zawsze mogłyby być większe, ale gdyby nie otwartość, byłby mniejsze. Kierunek jest właściwy i należy go utrzymać przez najbliższe 20 lat i dalej.

Często słyszymy, że gąszcz przepisów i skomplikowana ordynacja podatkowa wiąże krajowym przedsiębiorcom ręce. Jak Pan to widzi?

 - Przedsiębiorcy chcą płacić podatki, ale chcą, aby ich koszt był jak najniższy w sensie finansowym i prawnym. Na pewno sporo o tym będziemy mówić podczas konferencji. Zasygnalizujmy tymczasem najważniejsze kwestie: podatki nie mogą kreować konfliktu pomiędzy państwem a przedsiębiorcą, koszty i zyski są wyłączną odpowiedzialnością przedsiębiorcy, nic do nich państwu, podatki muszą odnosić się w takim razie do innych wielkości.

Nieuchronny rozpad UE?

Jakie są główne zagrożenia dla światowej i polskiej gospodarki?

 - Dla UE, w mojej ocenie, największym zagrożeniem jest euro, które prowadzi do polaryzacji rozwoju gospodarczego oraz zadłużenia państw, a także gospodarstw domowych i ten proces doprowadzi do rozpadu UE, a za tym pójdzie wzrost protekcjonizmu, co zresztą już się rozpoczęło. Natomiast kwestią zasadniczą w Europie jest upadek wartości chrześcijańskich, które stanowiły przez wieki fundament rozwoju kontynentu. Dlatego też przyszły kryzys będzie nie tylko strukturalny, ale też fundamentalny, a droga wyjścia będzie, w najlepszym przypadku, długa.

Gdyby został Pan premierem polskiego rządu, jakie przeprowadziłby Pan reformy gospodarcze?

 - Siła państwa pochodzi od wewnątrz, dlatego do priorytetów należałoby wprowadzenie kompleksowej reformy podatkowej, udomowienie długu publicznego i mediów, reforma opieki socjalnej, wprowadzenie systemu edukacji dla niepełnosprawnych, nowelizacja zasad zamówień publicznych oraz wdrożenie polityki strategicznej odbudowy demografii. Te przedsięwzięcia radykalnie wzmocniłyby państwo polskie i równocześnie nasze przywództwo w integracji Międzymorza zyskałoby na efektywności.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Janusz Buzek

Henryk Siodmok będzie jednym z uczestników dyskusji pt. Jak uwolnić potencjał polskiego biznesu?, która odbędzie się 2 października w bielskim hotelu Qubus. Oprócz prezesa Grupy Atlas wezmą w niej udział przedstawiciele świata gospodarczego i polityki: Cezary Kaźmierczak - prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Janusz Buzek oraz poseł Adam Abramowicz. Portal bielsko.biala.pl jest patronem medialnym tego wydarzenia.