To jedna z największych inwestycji drogowych w Bielsku-Białej. I już się rozpoczęła. Przebudowa uliccy Krakowskiej planowana była od lat. Mieszkańcy domów stojących w pobliżu tej ruchliwej drogi boją się, że remont oznaczać będą niekontrolowaną ingerencję w środowisko. Jeden z naszych Czytelników pooinformował niedawno, że rozpoczęła się wycinka m.in. ponad stuletniego kasztanowca, który rośnie u zbiegu Krakowskiej i Kazimierza Wielkiego. Postanowiliśmy sprawdzić, co dzieje się w tym miejscu.

W nadesłanym do naszej redakcji wiadomości mieszkaniec ul. Krakowskiej napisał, że wycinka drzewa rozpoczęła się 11 lipca.  - Jestem mieszkańcem bloku stojącego zaraz obok, przy ul. Krakowskiej. O sprawie dowiedziałem się przypadkiem od okolicznych mieszkańców. Wycinka jest podobno związana z planowaną przebudową  ulicy. W mojej ocenie nie ma to to żadnego uzasadnienia, gdyż drzewo znajduje się na granicy terenu spółdzielni mieszkaniowej i chodnika - przekonywał zdenerwowany bielszczanin.

Brak dialogu z miastem?

Dodał, że osoby z jego rodziny próbowały podczas rozmów telefonicznych dowiedzieć się więcej na ten temat od przedstawicieli Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej, jednak nikt nie chciał udzielić konkretnych informacji. - Próby te skończyły się wzajemnym zrzucaniem odpowiedzialności za wycinkę na Wydział Ochrony Środowiska, Zarząd Dróg, inwestora przebudowy drogi. W związku z tym nie udało się w ciągu kilku dni dotrzeć do organu decyzyjnego w tej sprawie - podkreślił rozgoryczony Czytelnik.

Jego zdaniem, po próbach interwencji, które podjęli bliscy, wycinka została przyspieszona. - Drzewa są obecnie wycinane na wysokości Kopca Lipnickiego, a osoby wykonujące wycinkę przejechały w dół ok. 5 km i zajmują się tym konkretnym drzewem, pozostawiając po drodze wszystkie inne - podkreślił zdenerwowany mężczyzna. Zarzucił jednocześnie przedstawicielom Ratusza całkowity brak woli dialogu, złośliwość, a także „postępujące niszczenie zieleni miejskiej - szczególnie tych najbardziej cennych i wiekowych drzew”.

Pozostanie na swoim miejscu?

Czytelnik osobiście zmierzył obwód drzewa, na wysokości 130 cm.  - Wynik pomiaru to 310 cm - kwalifikuje się więc w pełni na uznanie go za pomnik przyrody, według obecnie obowiązującego prawa - podkreśla w liście. Dla mieszkańców tej części domów przy ul. Krakowskiej mamy dobre wieści. Jak poinformował nas Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego Ratusza, po rozmowach z Miejskim Zarządem Dróg, kasztanowiec pozostanie tam, gdzie jest. - Drzewo nie jest przeznaczone do wycinki - zapewnił urzędnik.

Przebudowa ulicy Krakowskiej, a także Żywieckiej to przedsięwzięcia, na które zmotoryzowani mieszkańcy miasta czekali wiele lat. Inwestycja na Krakowskiej pochłonie około 54 mln złotych, a Żywieckiej - 47 mln. To oznacza, że wycięte zostaną m.in. drzewa rosnące od strony ulicy, przy trzech blokach na Żywieckiej. - Zamiast zieleni i cienia, jakie dawały drzewa, będą ekrany akustyczne. Topole, śliwka i orzechy przynajmniej zasłaniały widok na stadion. Teraz będziemy żyli jak w getcie - mówi zrozpaczona mieszkanka bloku.

Wykonawca ma półtora roku na przeprowadzenie prac. W ramach inwestycji przebudowane zostaną istniejące skrzyżowania. Wybudowane zostaną lewoskręty, co ma zapobiec powstawaniu korków. W wielu miejscach pojawi się sygnalizacja świetlna. Zbudowane zostaną nowe chodniki, zatoczki autobusowe. 

***

Wczoraj wieczorem, już po przygotowaniu artykułu, otrzymaliśmy informację, że kasztanowiec rzeczywiście nie został wycięty, ale stracił całą koronę, co najprawdopodobniej doprowadzi do jego obumarcia. - Drzewa po tej samej stronie, co zniszczony kasztanowiec (rosnące nieco wyżej), a znajdujące się dużo bliżej jezdni (na chodniku), nie zostały wycięte. Zostały za to wycięte drzewa znajdujące się po przeciwej stronie ulicy na terenie, który znajduje się zupełnie poza obszarem drogi. Pozostawiam państwa ocenie czy ta wycinka ma w ogóle coś wspólnego z inwestycją. Moim zdaniem to tylko pretekst - podsumowuje nasz Czytelnik.

Anna Szafrańska