W XIX stuleciu określanym wiekiem pary bardzo prężnie rozwijały się zakłady przemysłowe w Bielsku i Białej. W mieście brakowało rąk do pracy, stąd też siły roboczej szukano w bliższych i dalszych miejscowościach. To jednak rodziło pewne kłopoty. Gdzie mieli mieszkać robotnicy? Wybudowane w tamtych czasach domy po wielu renowacjach służą bielszczanom do dziś, choć wiele z nich wygląda obecnie nieco inaczej.

Josephy, Korn, Zipser, Bartelmuss, Büttner, Molenda, Schwabe - to tylko kilka z wielu dużych fabrykanckich rodzin, które nadawały ton regionalnej gospodarce. Wielkie kompleksy zakładów były miejscem zatrudnienia znacznej części mieszkańców miasta i okolicznych wsi.

Spali, gdzie się dało

Poważny wzrost gospodarczy miasta wyrażał się także w powstających liniach tramwajowych, sieci wodociągów, kanalizacji czy coraz większej liczbie domów z dostępem do elektryczności. Można rzec, miasto stawało się nowoczesne. Był jednak pewien kłopot - robotnicy, którzy niemal codziennie przyjeżdżali z miast i miasteczek, by pracować w wielkich bielskich fabrykach, nie mieli gdzie mieszkać.

Bielsko było dobrze usytuowane pod względem komunikacyjnym, gdyż znajdowało się na szlaku kolejowym z Kalwarii, Dziedzic i Żywca, lecz robotnicy przybywający z innych obszarów nie wracali codziennie do domów. Spali, gdzie się dało. Najczęściej były to hale produkcyjne. W kurzu, z fatalnym dostępem do urządzeń sanitarnych, na kartonach, schodach czy na ławce.

Ani dla robotnika, ani dla pracodawcy nie była to sytuacja komfortowa. Mimo wielu różnic pomiędzy obiema grupami, właściciele fabryk poparli prośby swoich pracowników, by miasto wybudowało domy robotnicze.

Początki budownictwa zakładowego

Z podobnym problemem borykała się w tym czasie również fabrykancka Łódź. Z liczącej w 1800 roku zaledwie 400 mieszkańców wsi Łodzia, wyrosło miasto, w którym sto lat później mieszkało blisko 600 tys. osób. Aby załagodzić rosnący głód mieszkaniowy, budowano niewielkie, znajdujące się blisko zakładów pracy, tanie w utrzymaniu tzw. domki kunitzerowskie. Tym samym tropem chciano podążyć w Bielsku.

Miejscowi radni długo jednak opierali się pomysłom robotników. Dopiero pod koniec XIX wieku podjęto uchwały umożliwiające budowę osiedli robotniczych. W 1892 roku oddano do użytku cztery domy przy ul. Kamińskiego i dwa przy ul. Michałowicza. Już na obrzeżach miasta, ale jeszcze blisko jego centrum i kompleksów zakładowych, które ciągnęły się wzdłuż ul. Partyzantów. Fundatorem inwestycji była Bielsko-Bialska Powszechna Kasa Chorych

Druga kolonia robotnicza powstała dziesięć lat później. W latach 1902-1903 przy ul. Robotniczej, leżącej nieopodal Michałowicza, wybudowano rząd niewielkich domów jednorodzinnych, a także jeden dwupiętrowy budynek. Tym razem, oprócz Bielsko- Bialskiej Powszechnej Kasy Chorych, fundatorem była firma Josephy’ego. Następne budynki robotnicze powstały w latach 1909-1910 również przy ul. Michałowicza. Inwestorem była Ogólno-Pożyteczna Spółka dla Budowy Domów Robotniczych.

Fatalne warunki mieszkaniowe

Budynki musiały być wybudowane w miarę możliwości jak najszybciej, ale także nie mogły być kosztowne w utrzymaniu. Tym samym ich standard zamieszkania nie był wysoki. Jeśli jednak robotnik miał do wyboru spędzanie całych tygodni w fabryce albo - bądź co bądź - w mieszkaniu, wybierał tę drugą możliwość. Pracodawcy coraz częściej inwestowali również w „fabrykanckie sypialnie” ulokowane w budynkach zakładów produkcyjnych, gdzie mógł przenocować pracownik.

Budowę kolejnych osiedli zainicjował Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach. Wśród miast, gdzie inwestycja ta była niezbędna, znalazło się także Bielsko. Specjalnie na ten cel powołano Fundusz Budowy Domów Robotniczych.

W Bielsku pierwsze osiedla robotnicze z tego projektu powstały w okolicy torów kolejowych linii Bielsko-Dziedzice, przy ulicach Kosynierów i Jasnej. W przetargu wybrano najtańszą firmę. Zaledwie w sześć miesięcy postawiono 26 budynków.

Służą bielszczanom do dziś

Osiedle nazwane imieniem pomysłodawcy akcji, którym był wojewoda Michał Grażyński, miało wiele mankamentów. Brak kanalizacji, elektryczności czy chociażby drogi znacząco utrudniał życie codzienne jego mieszkańcom. Podczas inwestycji nie zadbano o odpowiedni drenaż, co skutkowało pojawieniem się wilgoci w pomieszczeniach mieszkalnych.

W 1933 roku budynki te przeszły generalny remont i po wielu renowacjach i przebudowach służą mieszkańcom miasta do dziś. Choć wiele z nich wygląda obecnie nieco inaczej niż kilkadziesiąt lat temu, nadal spełniają swoją podstawową funkcję.

W „Wojewódzkim programie opieki nad zabytkami w województwie śląskim na lata 2018-2021” w części dotyczącej budownictwa patronackiego, oprócz kolonii robotniczych miast Górnego Śląska, uwzględniono też obiekty przy ulicach Michałowicza, Robotniczej i Kamińskiego w Bielsku-Białej.

Alan Jakman

Przy sporządzaniu tego artykułu korzystałem m.in. z pracy Sławomira Horowskiego "Kolonie robotnicze w Bielsku", Kalendarz Beskidzki 1997.

Na zdjęciu: budynek przy ul. Kamińskiego, fot. Alan Jakman