Bielszczanka uwierzyła, że jej córka miała wypadek samochodowy i zgodziła się na przekazanie 35 tys. zł nieznajomemu mężczyźnie, który podawał się za policjanta. Na szczęście, córka w porę przyszła do mieszkania, a w drodze powrotnej najprawdopodobniej rozminęła się z oszustem.

W miniony poniedziałek do 93-letniej bielszczanki zadzwoniła kobieta, która podawała się za jej córkę. Kobieta twierdziła, że miała wypadek samochodowy i pilnie potrzebuje pieniędzy na kaucję, aby nie trafić do aresztu. Po tej rozmowie 93-letnia bielszczanka odebrała kolejne połączenie. Tym razem dzwonił nieznajomy mężczyzna, który podawał się za policjanta. Oszust stwierdził, że pilnie potrzebna jest kwota 35 tys. zł.

Zdenerwowana kobieta, działając pod presją czasu, zgodziła się na przekazanie gotówki. Zapakowała pieniądze i postępowała zgodnie z instrukcjami naciągacza. Po pieniądze miał się zgłosić kurier. Na szczęście dla starszej kobiety, jej córka w porę wróciła do mieszkania. W drodze powrotnej najprawdopodobniej rozminęła się z oszustem, który stał pod domem i przez cały czas prowadził rozmowę telefoniczną z pokrzywdzoną.

Sprawca to mężczyzna w wieku około 20-25 lat, średniej budowy ciała, włosy długie, spięte w kucyk. Ubrany był w ciemną koszulkę i ciemne spodnie. Śledczy poszukują szajki oszustów, którzy podszywają się pod funkcjonariuszy i wyłudzają w ten sposób pieniądze od starszych osób.

Policja przypomina, że funkcjonariusz, który podejmuje czynności służbowe w cywilu i nie jest umundurowany MUSI podać stopień, imię i nazwisko i okazać legitymację służbową w taki sposób, aby osoba miała możliwość odczytania numeru i nazwy organu wydającego legitymację oraz nazwiska policjanta.

- Apelujemy do starszych osób o ostrożność, czujność oraz stosowanie zasady ograniczonego zaufania w stosunku do osób, które dzwonią w sprawie pożyczek lub przekazania pieniędzy. Prosimy o dokładnie sprawdzenie wiarygodności dzwoniącej osoby - przypomina policja.

bb