Protest przeciwko budowie zapory w Bystrej. Wójt kontratakuje
W dolinie Beskidu Śląskiego władze gminy Wilkowice chcą zbudować zaporę. Podobny zbiornik postawiony kilka lat temu w sąsiedniej wsi miał okazać się bublem. Trwa zbiórka podpisów pod petycją z protestem przeciwko budowie zapory w Bystrej. Zdaniem wójta Wilkowic, przeciwnikami budowy są właściciele nieruchomości na terenach, na których może zostać zlokalizowany zbiornik. - To najczęściej nie są nawet mieszkańcy naszej gminy - sugeruje Mieczysław Rączka.
Akcję protestacyjną koordynują Pracownia na rzecz Wszystkich Istot wraz z lokalnym stowarzyszeniem “Nic o nas bez nas”. Ekolodzy twierdzą, że zgodnie z planami inwestycyjnymi, część mieszkańców zostanie wysiedlona, a ich domy zalane. - Miejscowa ludność będzie też przez kilka lat narażona na potężny hałas i spaliny ciężarówek oraz totalną dezorganizację ruchu. A to wszystko w miejscowości, która nie może poradzić sobie ze smogiem - czytamy w uzasadnieniu petycji.
Bubel w Wilkowicach
W 2013 roku podobna zapora stanęła w sąsiednich Wilkowicach przy poparciu tych samych lokalnych władz. Miała być rezerwuarem wody dla mieszkańców, zbiornikiem przeciwpożarowym, a także miejscem zatrzymania fali powodziowej.
- Tymczasem inwestycja ta okazała się bublem, ponieważ przez wady techniczne nie spełnia żadnej z złożonych funkcji. Co więcej zapora zaczęła zagrażać bezpieczeństwu mieszkańców. Państwowe Gospodarstwo Wodne po zapoznaniu się ze stanem zapory zaczęło przygotowywać plany ewakuacyjne dla mieszkańców Wilkowic. Miliony zostały wyrzucone w błoto - uważa Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
O zbiórce podpisów i proteście słyszał wójt gminy Wilkowice Mieczysław Rączka. W rozmowie z naszym portalem wójt zapewnił, że budowa zbiornika wody pitnej w Bystrej planowana jest od 2001 roku. - Wielkość zbiornika określiły potrzeby gminy oraz trzech spółek wodociągowych działających w regionie. W razie suszy zbiornik przez trzy miesiące będzie w stanie zaopatrzyć całą gminę w wodę - przekonuje wójt. Według planów, zapora ma być większa od tej zbudowanej kilka lat temu w Wilkowicach.
Bez wody nie da się żyć
Nasz rozmówca twierdzi, że do końca listopada specjalistyczna firma przygotuje koncepcję programowo-przestrzenną budowy zbiornika. - Pozwoli ona opracować dość precyzyjnie jego lokalizację. Dopiero później będzie możliwe uzyskanie niezbędnych pozwoleń. Budowa nie jest możliwa wcześniej niż po 2020 roku. - Koszt inwestycji szacujemy na 45-50 mln zł. Może uda się zbudować zbiornik w kolejnej perspektywie unijnej. Gminy nie stać na budowę ze środków własnych - tłumaczy wójt Rączka.
Zdaniem wójta Wilkowic, przeciwnikami budowy zapory w Bystrej są właściciele nieruchomości na terenach, na których może zostać zlokalizowany zbiornik. - To najczęściej nie są nawet mieszkańcy naszej gminy - sugeruje Mieczysław Rączka. Urzędnik dodaje, że ekolodzy coraz częściej zamartwiają się o przyrodę, a nie o dobro ludzi. - Bez prądu da się żyć, ale bez wody niestety już nie - kończy.
Protestujący uważają, że inwestycja ta na trwałe zmieni krajobraz doliny Beskidu Śląskiego, lokalny klimat, stosunki wodne oraz otaczającą przyrodę. Petycję „Nie dla zapory w pięknej dolinie Beskidu Śląskiego” znajdziesz TUTAJ.
bb, bak
Foto: zbiornik retencyjny w Wilkowicach, fot. Urząd Gminy w Wilkowicach
Oceń artykuł:
27 5Komentarze 37
Jeśli Pan W. weźmie prawną odpowiedzialność za to, że cena wody nie wzrośnie ...po wybudowaniu zbiornika. To prosimy u notariusza o takie pismo.
Oraz prosimy o wyliczenia ile będzie kosztowała woda po wliczeniu kosztów budowy eksploatacji i utrzymania zbiornika??? nie wspominając o ewentualnym odmulaniu za kilka lat tak jak to się ma na zbiorniku w Wapienicy i J.Żywieckie... oraz szkody Środowiskowe.
Mam podobne obawy co do ewentualnej katastrofy przyszłej zapory-mój dom stoi w niecce przy ulicy Klimczoka.
Niekoniecznie musi to być zapora zbudowana takim kosztem materialnym i dużej dewastacji środowiska i krajobrazu.
Dodatkowo-co pokazuje przykład Wilkowic może stanowić zagrożenie bezpieczeństwa powszechnego w przypadku katastrofy budowlanej. Oczami wyobraźni można przewidzieć widok zmagazynowanych ponad 120 tys. kubików wody po przerwaniu 15 m wysokości zapory przemieszczających się wzdłuż ulicy Klimczoka w dół. A zwłaszcza przypuszczenie co stanie się z licznie tam usytuowanymi budynkami. Przy takim zagrożeniu projekt nie może opierać się na ekspertyzie jednego, nawet uznawanego naukowca. Opinia w wiekszości przypadków jest taka, jakie oczekiwania płacącego za nią. "Dajcie czlowieka, a paragraf sam się znajdzie".
Całe przedsięwzięcie jest ambicją wąskiej grupy osób w Gminie. Jak kiedyś wielki polski król-zastał gminę bez zbiorników, a zostawi ozbiornikowaną. Przytoczonę słowa Wójta, że lokalizacja zbiornika będzie dopiero ustalona-
nie są prawdziwe. Już wiosną na spotkaniu wiejskim w Domu Strażaka w obecności ponad 100 osób podano dokładnie gdzie ma być zapora- co zresztą w całej dokumentacji, tak złożonej w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, jak
i obszernej korespondencji prowadzonej z właścicielami niektórych nieruchmości potwierdzała zawsze firma wykonująca dokumentację. Argumentacja, że jak ktoś nie mieszka na stałe to nie ma nic do gadania dowodzi tylko arogancji i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jest właścicielem nieruchomości od której płaci podatek.
Wierzmy, że rozsądek,( a może przy pomocy braku pieniędzy) weźmie górę nad ambicjami.
To będą pieniądze wyrzucone w błoto.
W trakcie odwiertów do badań geologicznych, robotnicy zapewniali, że nie mamy się czym martwić, bo grunt jest zbyt przepuszczalny dla wody, a jego ewentualne uszczelnienie pochłonie gigantyczne pieniądze. Dodali, że z tych powodów nikt normalny nie da pozytywnej opinii.
A tu zonk, specjalista opiniujący stan gleb dał zielone światło projektowi. Zastrzeżenia budzi sama osoba tego "specjalisty", bo to ten sam profesor który opiniował budowę zbiornika w Wilkowicach, a wszyscy wiemy, że nie spełnia on swojej roli.
2. Są tańsze i mniej inwazyjne sposoby na zapewnienie wody w gminie (np studnie głębinowe do wody pitnej czy dopłaty do przydomowych systemów zbierania wody deszczowej do celów niespożywczych)
3 Budowa jednego dużego zbiornika jest ryzykowna szczególnie na rzece która już kilkakrotnie w ostatnich latach była skażona bakteriami. Zamiast tego lepiej już zbudować kilka mniejszych zbiorników.
4 Argument o przeciwdziałaniu powodziom też jest bez sensu, bo chociażby w trakcie weekendowej nawałnicy (01.09.2018) pojawiły się potoki dużo poniżej planowanej zapory i ta woda spowodowała więcej szkód niż z samego potoku.
Nie no ok, nie budujmy zbiorników. Po co nam woda, przecież w markietach stoją całe palety ;) Bosz co za ciemnogród :D
ciekawe, że na wpisy idy i aleksandra są same negaty może wspierający wójta siedzą i klikają:)
a te wpisy obiektywnie patrząc są rzeczowe
nagle same pozytywy :) przeciwnie niż wczesniej
Jednak jesz sztab Pana Wójta i pilnuje:)
tak dzisiaj działają. Każdy mądry jeśli to jego nie dotyczy.
Co do zapory w Bystrej, a może dałoby się to zrobić mądrzej, zamiast dużego zbiornika zrobić kaskadę kilku mniejszych drewnianych zapór? Tak jak się to robi np. na Słowacji.
Co do Wilkowic. Skoro mają już takiego chochoła to winni go naprawić/poprawić albo wyburzyć a teren zrekultywować. Lepiej nie czekać na cud a raczej na nieszczęście.
Ustawodawca mógłby się też zająć sprawą wszelakich ruin. które warto obłożyć obowiązkiem rekultywacji. Budynki też winny być recyklingowane.
Klauzula informacyjna ›