Na wczorajszej konferencji w bielskim ratuszu Jacek Krywult oświadczył, że po szesnastu latach sprawowania urzędu prezydenta miasta nie będzie ubiegał się o kolejną kadencję. Jednocześnie w ciepłych słowach wypowiadał się o Jarosławie Klimaszewskim jako swoim ewentualnym następcy. Czy w razie zwycięstwa wyborczego dotychczasowy przewodniczący Rady Miejskiej wraz z tą rekomendacją przejmie styl zarządzania miastem?

Jakość władzy zależy nie tylko od jej osiągnięć ekonomicznych i gospodarczych, ale też od tego, w jaki sposób traktuje się opozycję, jak reaguje na krytykę. W przypadku Jacka Krywulta trudno mówić o uprzejmościach. Oczywiście, nikt nie lubi, gdy ktoś depcze mu po odciskach. Jednak publiczna funkcja najwyższej rangi w mieście, jaką jest urząd prezydenta zobowiązuje do powściągliwości.

Złe wrażenie

Tymczasem ustępujący gospodarz miasta był pierwszym urzędnikiem na tym stanowisku, który za krytykę dotycząca trudności w dostępie do informacji publicznych w Ratuszu pozwał dziennikarza lokalnej gazety do sądu, gdy ten porównał go do prezydenta Białorusi. Jacek Krywult ostatecznie proces przegrał, ale niesmak pozostał.

Aby zilustrować styl sprawowania władzy przez Jacka Krywulta, trzeba przywołać słynną już sesję Rady Miejskiej VI kadencji, która odbyła się 29 października 2013 roku. Doszło wtedy do ostrej wymiany zdań między prezydentem a niezależną radną Grażyną Staniszewską, wcześniej eurodeputowaną, osobą - cokolwiek by o niej nie myśleć - zasłużoną dla miasta i regionu, ale też Polski.

Pomijając powód sporu, bo nie jest on tutaj istotny, zachowanie prezydenta Krywulta wobec radnej doprowadziło do tego, że Staniszewska w którymś momencie stwierdziła wprost, że rozmowa przypomina jej przesłuchania, jakim poddawano ją w latach 80., kiedy była szykanowana przez komunistów. Jacek Krywult w odpowiedzi zagroził radnej procesem sądowym, bo poczuł się urażony, jakby nie rozumiał, że prezentowany przez niego styl debaty jest nie do przyjęcia. Choćby dlatego, że rozmawiał z kobietą i robił to na forum publicznym.

Prezydenta poparli radni

W trakcie tej kadencji samorządu nasz portal pisał o awanturze na spotkaniu w Ratuszu w sprawie zmian planu przestrzennego dla Lipnika (18 maja ub. roku). Konsultacje, na które nie zostali zaproszeni mieszkańcy dzielnicy, w mediach społecznościowych transmitowała niezależna radna Małgorzata Zarębska. Nagranie przerwał prezydent Jacek Krywult, który nakazał radnej opuszczenie sali. Urzędnika poparli radni, m.in. Agnieszka Gorgoń-Komor i Marcin Lisiński.

Wraz z odejściem dotychczasowego prezydenta z Ratusza skończy się pewna epoka we współczesnych dziejach Bielska-Białej. W ciągu minionych szesnastu lat miasto na pewno się zmieniło i wielki w tym udział ma właśnie Jacek Krywult. Czy na dobre, czy na złe były to zmiany, to już ocena indywidualna każdego z nas. Jedno jest pewne, w gabinecie prezydenckim zasiądzie inny człowiek.

Być może będzie nim Jarosław Klimaszewski, który podczas wczorajszej konferencji prasowej otrzymał rekomendację od Jacka Krywulta. Dotychczasowy przewodniczący Rady Miejskiej nie ukrywa, że jeśli to jemu przypadnie zaszczyt objęcia urzędu prezydenta miasta, będzie w zasadzie sukcesorem polityki swojego poprzednika. A skoro tak, to czy przejmie po prezydencie Krywulcie również jego styl zarządzania?

Czy będzie kontynuacja?

- Na pewno będę kontynuatorem tego, co dobre - zapewnia Jarosław Klimaszewski, ale na razie nie chce precyzować, co w latach poprzednich było złe. - A jeśli chodzi o styl rządzenia, cóż, każdy z nas ma jakieś emocje. Pan prezydent Krywult również. Skoro był wybierany przez te wszystkie kadencje, to najwidoczniej wyborcom, którzy na niego głosowali, nie przeszkadzał jego styl zarzadzania miastem. Pan Krywult na pewno nie jest obcesowy i szanuje ludzi. A co do mnie, jeśli zostanę prezydentem Bielska-Białej to z pewnością będę miał swój własny styl. Tak to już jest, że każdy jest inny - dodaje kandydat na prezydenta miasta.

Jarosław Klimaszewski jest w delikatnej sytuacji. Z jednej strony kieruje się lojalnością wobec wieloletniego prezydenta, a z drugiej pokazuje, że jest politykiem samodzielnym. Bez wątpienia to osobowość innej miary: otwarty na dialog z osobami o odmiennych poglądach, komunikatywny, koncyliacyjny. W przypadku zwycięstwa wyborczego stanie przed koniecznością zmiany wizerunku urzędu ukształtowanego przez poprzednika. Biorąc pod uwagę jego cechy personalne, może sobie z tym zadaniem poradzić.

kr