Janusz Okrzesik: startuję z miłości do Bielska-Białej
Dlaczego kandyduję na Prezydenta Bielska-Białej? Po prostu: z miłości do Bielska-Białej. Napisałem kiedyś na swoim blogu: „Tu się urodziłem, tu żyję, tu umrę i tu chcę zmartwychwstać”. Tak czuję, nawet jeżeli komuś mniej sentymentalnemu wyda się to śmieszne.
Bielsko-Biała to moje miejsce na ziemi i boli mnie, że w ostatnich latach miasto traci na znaczeniu, poddaje się bylejakości, gubi gdzieś swoje ambicje. Proszę tego nie rozumieć jako personalną krytykę pana Jacka Krywulta. Dostrzegam dobre strony jego prezydentury, choć uczciwie przyznam, że raczej w pierwszych dwóch kadencjach. Mam jednak wrażenie, że to co było dobre 15 lat temu, teraz jest już po prostu przestarzałe i staje się obciążeniem. Taka jest naturalna kolej rzeczy.
Kontynuacja to dalszy ciąg stagnacji
Dobrze widać tę bylejakość na świeżym przykładzie z nowym systemem odbioru śmieci. Przyczyny tego chaosu, smrodu i zagrożenia sanitarnego leżą w Bielsku-Białej, nie w Brukseli czy Warszawie. Suez od wielu miesięcy wiedział, że 1 lipca nastąpi zmiana, ale w ogóle się na nią nie przygotował. Kierowców brak, tabor źle dobrany, harmonogram odbioru śmieci nieprzemyślany - i kłopot dla mieszkańców gotowy. Ale gdzie nadzór ze strony miasta? Przecież jeden z wiceprezydentów jest w radzie nadzorczej spółki Suez. Musiał wiedzieć co się szykuje. Zwyciężyło myślenie „jakoś to będzie”.
Każdy, kto kocha Bielsko-Białą, niezależnie od poglądów politycznych, czuje, że miastu potrzebna jest zmiana. Kontynuacja - to dalszy ciąg stagnacji, słynnego już „nie da się”. Zmiana zatem nastąpi. Osobiście wolałbym, żeby to nie była „dobra zmiana”, którą znamy ze sceny ogólnopolskiej. Nie chcę ideologicznych kłótni. Nie chcę najazdu wygłodniałych działaczy (obojętnie której partii) na stanowiska i apanaże.
Startuję, by była to mądra zmiana, dokonana przez ludzi, którzy będą rozliczani tylko przez wyborców, a nie przez szefów z Katowic czy Warszawy. I mam wokół siebie takich właśnie ludzi. Niezależni.BB to w większości osoby nowe w polityce, choć doświadczone w działaniu społecznym; ludzie w większości młodsi ode mnie o pokolenie. Różnią nas biografie, poglądy polityczne na sprawy ogólnopolskie, temperamenty, ale łączy jedno: startujemy z miłości do Bielska-Białej.
Nie będziemy się bali zapytać
Jesteśmy w tym roku dobrze przygotowani. Nad naszym programem pracuje zespół ekspertów, z których każdy jest fachowcem w swojej dziedzinie. Dzięki nim mam pewność, że składane obietnice wyborcze są możliwe do realizacji. Wiemy, co zrobić i wiemy, jak to zrobić.
Wiemy, jak zapewnić bielszczanom czyste powietrze (to pakiet antysmogowy wraz z programem osłonowym dla mieszkańców). Wiemy, jak zapewnić w mieście sprawną komunikację, opartą nie tylko na prywatnych samochodach. Nie będziemy się bali bezpośrednio, w referendum, zapytać obywateli o najważniejsze sprawy, np. o to, czy chcą bezpłatnej komunikacji publicznej. Wiemy, że nie o wszystkim musi decydować urzędnik z ratusza. To lokalne społeczności i wybrane tam rady osiedli najlepiej poradzą sobie ze sprawami dotyczącymi ich dzielnic.
Potrafimy podwoić liczbę budowanych mieszkań komunalnych. Mamy pomysł, jak powstrzymać odpływ młodych wykształconych ludzi do dużych miast. Wiemy, jak wykorzystać nowe technologie do zarządzania publicznego, jak z Bielska-Białej uczynić Smart City. Wiemy, ile to wszystko będzie kosztować i wiemy, że nas na to stać.
W odpowiedniej odległości od koryta
Sam tego nie zrobię, to mrzonki, że jeden człowiek potrafi sprawnie zarządzać dużym miastem. Ale kandydaci i eksperci, których udało się zgromadzić wokół Niezależnych.BB, dają mi pewność, że razem damy radę. W naszym mieście, w kobietach i mężczyznach, którzy tu mieszkają, drzemie olbrzymi potencjał, trzeba go tylko obudzić.
Taki mam plan: włączyć na nowo energię miasta. Otworzyć drzwi lokalnego samorządu dla nowych, młodszych ludzi. Ustawić partie w odpowiedniej odległości od koryta. I wtedy, za te parę lat, zostawić to młodszym, pójść sobie w góry i popatrzeć z dumą na nowoczesne, tętniące życiem miasto. Nasze miasto.
Janusz Okrzesik
Autor jest kandydatem stowarzyszenia Niezależni.BB na prezydenta Bielska-Białej. Artykuł powstał na zamówienie portalu bielsko.biala.pl. Tekst publikujemy bez skrótów. Śródtytuły należą do redakcji. W następnych dniach ukażą się artykuły autorstwa kandydata PiS Przemysława Drabka oraz kandydata PO Jarosława Klimaszewskiego.
Oceń artykuł:
147 127Komentarze 138
Na pewno z racji zmieniającego się modelu edukacji i wchodzących do życia nowych technologii, w czasach pokoju trzeba myśleć o takich gałęziach rozwoju i miejsc pracy związanych z nowymi technologiami, odnawialne źródła energii. Wiadomo wykształcona młodzież, już nie chce za bardzo pracować w sklepie, w magazynie czy przy taśmie produkcyjnej.
W Bielsku-Białej, teraz pracy jest dużo, ale kiedyś też było dużo pracy na Górnym Sląsku, kopalnie, huty. Miejmy o za wyznacznik, żeby powoli zmieniać, poszerzać oferty pracy w oparciu o nowe wynalazki oraz o wykształcenie młodych ludzi.
Z tym Bielsko-Biała, miasto smart city to lepiej uważać. Warszawa ponoć marzy o 19 dzielnicy Smart City, wielu wizję ponoć wyśmiewa, a Warszawa obraca miliardami złotych rocznie i tam ściąga największy biznes na świecie. Być może więc lepiej mówić o czymś co będzie zaczątkiem nowego miasta, ale nie przeskakujmy z pomysłem Warszawy. Niech logicznie zagospodaruję tereny pomiędzy Gazowniczą i Grażyńskiego po zakładach przemysłowych i po Suezie oraz okolice i działki przy stacji PKP od strony ul Podwale. Wtedy zobaczymy ile z tego nowoczesnego miasta wyjdzie realnie.
Wiarygodny sondaż pokazał, że Bielszczanie najprawdopodobniej rozstrzygną sprawę w pierwszej turze.
Bielsko-Biała jest takim obozem pracy południa Polski. Stąd to właśnie Bielsko jest celem emigracji zarobkowej Ukraińców. Co z tym zrobi Pan Okrzesik? Wymusi na pracodawcach podniesienie pensji x2 tak aby wstrzymać odpływ (to oczywiście sarkazm), zamknie granicę z Ukrainą tak aby tania siła robocza nie zalewała naszego regionu? Wątpię.
Klauzula informacyjna ›