Przed Sądem Okręgowym w Bielsku-Białej dobiega końca proces trzech mężczyzn oskarżonych o dokonanie brutalnego zabójstwa w bielskich Komorowicach w 2016 roku: Radosława Ch. oraz braci Pawła i Leszka Rz. Prokurator podkreślił, że sprawcy potraktowali ofiarę w wyjątkowo brutalny sposób, bijąc ją m.in. tłuczkiem do mięsa. Innego zdania byli obrońcy oskarżonych, którzy wygłosili dziś mowy końcowe.

Podczas rozprawy prokurator Wojciech Podsiadło z Prokuratury Rejonowej Bielsko-Biała Północ podkreślił, że Grzegorz D. pobity został m.in. tłuczkiem do mięsa, bo ślady takiego narzędzia znaleziono na jego głowie. - Oskarżeni twierdzą, że nie chcieli zabić. Pozostawili go pobitego, bez pomocy, wykrwawił się na śmierć (…). W pewnej chwili Radosław Ch., aby zmusić ofiarę do ujawnienia, gdzie są schowane pieniądze, odciął mu nożem kuchennym ucho - mówił dziś prokurator. Dodał, że oskarżeni to osoby zdemoralizowane.

Nie chcieli zabić?

Ale obrońcy przekonywali, że dwaj oskarżeni są winni, ale nie mordu, lecz rozboju lub pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Są to przestępstwa zagrożone karą od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. Zdaniem adwokatów, jeden z oskarżonych w ogóle jest niewinny.

Szymon Szybiak, obrońca Radosława Ch., podkreślał, że oskarżeni nie chcieli zabić, ponieważ podczas bicia... nie zastosowali dużej siły. Brak także wiarygodnych dowodów, że używali w tym celu jakiegoś narzędzia. Adwokat uważa, że napastnicy celowo nie oblali ofiary benzyną. To Radosław Ch. próbował jedynie zatrzeć nią ślady swoich butów. Na dodatek, opuszczając dom ofiary, jechali bardzo szybko, na co wskazują zeznania świadków. - Gdyby mieli świadomość, że poszkodowany umrze, nie staraliby się przyciągać uwagi. Jechaliby cicho - mówił obrońca. Jego zdaniem, pośpiech powodowany był tym, że zostawili ofiarę przytomną i bali się, że może wezwać policję czy karetkę pogotowia.

- Gdyby przyjąć wersję, że katowali poszkodowanego, to z pewnością rany w obrębie głowy byłyby dużo większe. Biegły twierdzi, że były zadawane z niewielką siłą - przekonywał obrońca. Oskarżeni mieli nie zdawać sobie sprawy, że doszło do zabójstwa, o czym świadczy ich zachowanie po napadzie. - Na drugi dzień odsypiali, a na trzeci poszli normalnie do pracy. Gdyby przewidzieli, że Grzegorz D. może umrzeć, podjęliby próbę ucieczki - tłumaczył mecenas Szybiak. Przypomniał również, że jego klient był w szoku, gdy zatrzymała go policja i dowiedział się, że mieszkaniec Komorowic nie żyje. - Wybuchł płaczem. Nie sposób przyjąć, że była to reakcja nieszczera - podkreślił adwokat.

Wystąpiła o uniewinnienie klienta

Michał Wiesner, obrońca Pawła Rz. twierdzi, że oskarżeni przybyli na miejsce w celu rabunkowym. - Brak zamiaru uśmiercenia i dopuszczenia przez oskarżonych, że Grzegorz D. może umrzeć - mówił na sali sądowej. Przekonywał, że ofiara miała problemy z alkoholem, a u takich osób szybciej dochodzi do wykrwawienia. Jego zdaniem, żadne z obrażeń nie było śmiertelne. Poza tym ofiara zmarła około godz. 4.45 nad ranem, czyli kilka godzin po opuszczeniu domu przez oskarżonych. Na miejscu zdarzenia znaleziono zakrwawione skrawki materiału, co znaczy, że ofiara próbowała nieudolnie tamować krew. Żyła więc, kiedy sprawcy opuszczali dom w Komorowicach.

Kornelia Maga-Caputa, obrońca Leszka Rz., wystąpiła o uniewinnienie swojego klienta. Jej zdaniem, oskarżony ma problemy z pamięcią. Na jego odzieży nie ujawniono śladów krwi ofiary. - To potwierdza jego wersję, że nie brał udziału w pobiciu Grzegorza D. - mówiła.

Paweł Rz. w ostatnim słowie przeprosił rodzinę ofiary: - Żałuję zdarzenia. Nie powinno do tego dojść. Jestem ojcem, synem i bratem. Jestem dobrym człowiekiem. Mam 5-letnią córkę, która nie może być przy mnie. Przepraszam i proszę sąd o jak najmniejszy wymiar kary. Także jego brat, Leszek Rz. przeprosił bliskich ofiary. - Ponoszę odpowiedzialność. Jako starszy brat powinienem być dla młodszego przykładem. Proszę o uniewinnienie - zakończył.

xxx

Prokuratura uważa, że oskarżonymi kierowała chęć zysku. Sprawcy ukradli m.in. należący do ofiary samochód, który później porzucili, laptopa, rower oraz kosę spalinową. Ciało samotnie mieszkającego mężczyzny znalazł w jego domu znajomy. Oskarżeni pozostawili sporo śladów na miejscu zbrodni. Pozwoliło to na ich zatrzymanie już kilkadziesiąt godzin po zdarzeniu. Wyrok zostanie ogłoszony 19 września.

sza

Foto: sza