Takiego zainteresowania nikt chyba nie przewidział. W dniu otwarcia tłumy bielszczan odwiedziły wczoraj pierwszy sklep charytatywny, czyli charity shop w stolicy Podbeskidzia. - To jest projekt niekomercyjny łączący społeczność lokalną. Taki, w którym wspólnie działają darczyńcy i kupujący - tłumaczy dyrektor Fundacji Sue Ryder.

Przy ul. Piastowskiej 46 rozpoczął wczoraj działalność pierwszy charity shop w Bielsku-Białej. Od teraz można tam pozostawić to, co uważamy, że jest nam niepotrzebne, a kupić to, czego szukamy. Podarowane przedmioty zostaną wycenione i wystawione na sprzedaż. Osoba kupująca nadaje jej nowe życie. Istota sklepów charytatywnych mieści się w trzech słowach: podaruj, kup, pomagaj.

- Na tym polega ta inicjatywa. Pozostawiamy rzeczy, z których nie korzystamy. To może być wszystko: książki, ubrania, bibeloty. Istnieje możliwość zakupu czegoś, co nam się spodoba. Oczywiście, jeśli ktoś sobie tego zażyczy, spisujemy umowę sprzedaży - tłumaczy Piotr Łuczak, dyrektor Fundacji Sue Ryder.

Całkowity dochód z działalności placówki jest przekazywany na rzecz osób potrzebujących. Fundacja Sue Ryder ma szesnaście domów wsparcia w całej Polsce, w tym hospicja, domy dla seniorów czy dla dzieci z niepełnosprawnością. Każdego miesiąca w placówce będą umieszczane tablice informujące o aktualnym celu zbiórki.

- Istnieje także możliwość zgłoszenia do nas osoby, która potrzebuje wsparcia. Wtedy wystarczy udokumentować problem, a my możemy przychylić się do prośby. Mamy co miesiąc spotkania, gdy dokładnie analizujemy takie wnioski i w miarę naszych możliwości pomagamy i wspieramy - dodaje nasz rozmówca, który zaznacza, że sklepy charytatywne są także doskonałym miejscem do integracji lokalnej. Widać to na przykładzie innych miast, gdzie takie placówki z powodzeniem działają.

W Polsce istnieje kilkanaście sklepów charytatywnych, w tym w Warszawie aż siedem. W Katowicach został otwarty w maju. W Wielkiej Brytanii cieszą się wielką popularnością. Działa ich tam 400. Jak będzie w Bielsku-Białej? Wszystko wskazuje na to, że bielszczanie nie zawiodą. Pierwszego dnia tłumnie odwiedzili sklep przy Piastowskiej. Charity shop otwarty jest od poniedziałku do piątku w godz. 10.00-18.00.

KGO

Foto: Ala Wuwer