Na wniosek Stowarzyszenia Lipnik wojewódzki konserwator wszczął procedurę wpisania ponad stuletniej leśniczówki w Lipniku do rejestru zabytków. - Liczymy, że Lasy Państwowe jako właściciel i jedno z najbogatszych przedsiębiorstw w Polsce godnie zaopiekują się leśniczówką w setną rocznicę odzyskania niepodległości. Leśniczówka Lipnik to ostatni w Bielsku-Białej zabytek, który wciąż czeka na odbudowę. My będziemy o tym przypominać. Proces trwa. Leśniczówka czeka - napisali członkowie stowarzyszenia na portalu społecznościowym.

Leśniczówkę w Lipniku wybudowano w 1884 roku. Stanęła w miejscu, gdzie znajdował się pałacyk Habsburgów. Niestety, pałacyk spłonął. Leśniczówkę zaprojektował Emanuel Rost senior, urodzony w 1848 roku austriacki przedsiębiorca i architekt, który zaprojektował wiele innych, pięknych budynków w dzisiejszym Bielsku-Białej.

Echa dawnej świetności

To właśnie Rost jest autorem m.in. wieży zamku książąt Sułkowskich w Bielsku, ewangelickiego seminarium nauczycielskiego w Bielsku (obecnie siedziba Wyższej Szkoły Administracji) przy placu Lutra, a także willi Carla Johanna Bartelmussa w Bielsku. Emanuel Rost nadał leśniczówce w Lipniku charakter małej willi z elementami wiejskiego dworku.

Na leśniczówce w Lipniku widać już tylko ślady dawnej świetności, ale i tak resztki drewnianej ornamentyki robią wrażenie. Niestety, masywne dębowe podłogi niszczeją, podobnie jak wyjątkowej urody konstrukcja dachu z ręcznie wykonanymi ćwiekami na krokwiach. Kilka lat temu I Szczep Harcerski ZHP „Na szlaku” i Stowarzyszenie „Lipnik” wykonali drobne remonty, dzięki którym obiekt uratowano przed zawaleniem.

Trzy lata temu Nadleśnictwo Bielsko rozwiązało ze Stowarzyszeniem Lipnik umowę dzierżawy. - Wówczas skończyła się nasza i harcerzy przygoda z leśniczówką. Końca dobiegła również nasza opieka nad budynkiem. Będąc małą lokalną organizacją, nie mogliśmy wiele zrobić, ale budynek przez dziesięć lat naszego użytkowania był zawsze zadbany. Na bieżąco likwidowane były awarie i usterki, a druhny i druhowie mieli doskonałą bazę, w której prowadzono edukację ekologiczną i obywatelską - informują członkowie stowarzyszenia.

Nadleśnictwo czeka na pismo

Po rozwiązniu umowy obiekt został ogrodzony przez zarządcę i… zapanowała głucha cisza. - Niestety, zauważyliśmy ostatnio, że ogrodzenie zostało uszkodzone i wybita szyba w oknie. Widać, że budynek staje się pijacką meliną. Jeśli ten sposób użytkowania jest bardziej właściwym sposobem na wykorzystanie leśniczówki niż użytkowanie go przez organizacje społeczne, to gratulujemy kreatywności - podkreślają społecznicy z Lipnika.

Marek Czader, nadleśniczy Nadleśnictwa Bielsko potwierdza, że obiekt oglądali już przedstawiciele Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Katowicach. - W trakcie procesu wpisywania do rejestru obiekt już jest chroniony przez konserwatora. W związku z tym nie można bez uzgodnienia z nim podejmować żadnych działań, przeprowadzać żadnych remontów - wyjaśnia.

Przed rozpoczęciem procedury bielskie nadleśnictwo ogłosiło dwa przetargi na dzierżawę zabytkowego obiektu. Chodziło o usługi gastronomiczne i edukacyjne. Nikt się jednak nie zgłosił. - Teraz możemy jedynie czekać na wpis do rejestru. Nasze możliwości finansowe są ograniczone, ale w porozumieniu z Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Katowicach spróbujemy podjąć jakieś działania - przekonuje nadleśniczy.

Współpraca nie układa się najlepiej

Nasz rozmówca zapewnia, że w najbliższym czasie bielskie nadleśnictwo zleci wykonanie ekspertyzy szczegółowo opisującej stan techniczny budynku, a także koszty, jakie trzeba ponieść, by przywrócić go do stanu świetności. - Musimy mieć twarde liczby, bo one najlepiej do wszystkich przemawiają - podkreśla. Dodaje, że obiekt jest w złym stanie i trzeba zrobić wszystko, aby to się zmieniło. Zdaniem nadleśniczego, do ratowania zabytku powinno również bardziej włączyć się miasto, bo współpraca w tym zakresie nie układa się najlepiej.

Warto przypomnieć, że ponad sto lat temu otwarcie Domu Myśliwskiego (Jägerhaus) było dużym wydarzeniem w Górnej Wsi w Lipniku. Dom był „nie tylko siedzibą Zarządu Lasów Miejskich (które liczyły 247,5 ha powierzchni), ale także domem wycieczkowym z gospodą, przeznaczonym dla obsługi masowych wycieczek mieszczan bialskich, zwłaszcza niedzielnych, jakie ruszyły wkrótce do tego obiektu. Często wybierano się z Białej z orkiestrą, wzbudzając w Lipniku sensację. W rezultacie Dom Myśliwski z leśną okolicą stały się w końcu XIX wieku ulubionym miejscem zabaw i wypoczynku mieszczan bialskich, odgrywając rolę, jaką dla Bielska pełnił Cygański Las - napisał dr Jerzy Polak w „Zarysie dziejów Lipnika”.

Anna Szafrańska

Foto: Stowarzyszenie Lipnik