Malutka Lilka z Czechowic-Dziedzic, córeczka pielęgniarki ze Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej, urodziła się bez kości promieniowych w rączkach. Szansą na powrót do pełnej sprawności dziewczynki jest kosztowna operacja w klinice w USA. Do zebrania kwoty potrzebnej na zabieg brakuje ponad 40 tys. zł.

Lilka ma 13 miesięcy. Urodziła się z zespołem TAR - cierpi na małopłytkowość, a jej rączki nie mają kości promieniowej. Dziewczynka niewiele jeszcze rozumie i zupełnie nie jest świadoma swojej choroby, ale jej mama wie, że niedługo zacznie się to zmieniać. Choroba będzie coraz bardziej determinowała jej życie. - Rączki mojej córeczki są powykręcane i zdeformowane. Jeśli operacja nie odbędzie się teraz, z czasem będzie tylko gorzej, a moje dziecko im będzie starsze, tym bardziej będzie cierpiało.

Dlatego trzeba działać już teraz. Pomóc może dr Paley w USA. Ceniony na całym świecie ortopeda widział zdjęcia rentgenowskie rączek Liliany. Obiecał, że dzięki jego metodzie po operacji jej ręce będą w 100 proc. sprawne, będzie mogła chwytać przedmioty. - Dodatkowo, gdy Liliana urośnie, będzie można wydłużyć jej przedramiona - informuje mama dziewczynki. Problemem jest jednak brak odpowiedniej kwoty. Operacja jest kosztowna, a rodziców nie stać na pokrycie wszystkich wydatków.

Dlatego za pośrednictwem portalu siepomaga.pl organizowana jest zbiórka funduszy. Do jej zakończenia potrzeba jeszcze 45 tys. zł, a do końca zbiórki pozostały tylko cztery dni. Mama dziewczynki, pani Ewelina, jest pielęgniarką w Szpitalu Pediatrycznym w Bielsku-Białej. W swojej pracy wielokrotnie pomagała innym małym pacjentom, dziś my pomóżmy jej córeczce powrócić do pełnej sprawności. Zbiórkę funduszy dla małej Lilki wesprzeć można TUTAJ.

bak