Od dziś dwa drony nad Bielskiem-Białą. Wykryją nawet spalanie butelek PET
„Nosacz” waży 8 kg i jest w stanie wykryć spalanie wilgotnego drewna, wykładzin PCV czy butelek PET w piecach centralnego ogrzewania. Dziś specjalistyczna firma z Gliwic wspólnie ze Strażą Miejską w Bielsku-Białej rozpocznie analizę dymu wydobywającego się z przydomowych kotłowni. Drugi dron zajmie się poszukiwaniem najbardziej kopcących kominów. Testy „latającego laboratorium” potrwają do końca marca.
Zgodnie z umową z firmą Flytronic z Gliwic, do działań mających na celu analizę dymu z przydomowych kotłowni na terenie miasta wykorzystane zostaną dwa drony. Jak dowiedział się portal, koszt umowy przekroczy 33 tys. zł. To diametralna zmiana polityki Ratusza wobec tego typu nowinek technicznych. W poprzedniej kadencji dwukrotnie bezskutecznie o zakup drona interpelował radny Maurycy Rodak.
Jeden nawiguje, drugi bada
Bezzałogowy system latający firmy Flytronic umożliwia analizę składu chemicznego dymu wydobywającego się z kominów domów jedno i wielorodzinnych. Do pomiarów służy sprzęt z platformą pomiarową. Aparatura zamontowana jest na bazie drona DJI Matrice 600 PRO o wadze 8 kg, popularnie zwanego „Nosaczem”. Nawigatorem dla „Nosacza" jest dron rozpoznawczy Phantom 4, który poszukuje najbardziej kopcących kominów.
Zamontowany na „Nosaczu” czujnik pomiaru zanieczyszczeń umożliwia zdalne badanie poziomu zanieczyszczeń PM1, PM2,5 i PM10 z wykorzystaniem laserowego licznika rozsianych cząstek stałych. W grupie kontrolowanych substancji są m.in. etanol, amoniak, chlorek wodoru oraz formaldehyd. Zestaw sensorów pozwala też na stwierdzenie spalania produktów z tworzyw sztucznych, butelek PET, emaliowanego drewna, sklejki, wilgotnego drzewa oraz produktów wykonanych z PCV.
- W wyniku lotów i pomiarów będzie możliwe wskazania budynków generujących największe zanieczyszczenia oraz możliwie precyzyjne wskazanie emitenta szkodliwych substancji dla zdrowia - zapewnia Grzegorz Gładysz, komendant Straży Miejskiej w Bielsku-Białej. Co najważniejsze, pomiar dymu wydobywającego się z paleniska odbywa się w publicznej przestrzeni powietrznej. Zgodnie z obowiązującym prawem lotniczym, nie jest wymagane uzyskanie zgody właściciela posesji.
Testy potrwają do końca marca
Dwa specjalistyczne drony firmy Flytronic będą przeprowadzać analizę dymu z palenisk na terenie Bielska-Białej w okresie do 31 marca. Terminy będą uzgadnianie na bieżąco z bielską komendą Straży Miejskiej. W określeniu terminów lotów należy wziąć pod uwagę warunki atmosferyczne panujące w danym rejonie.
Jak zapewniono nas w Straży Miejskiej, działaniami będzie objęty cały obszar Bielska-Białej. W planie lotów uwzględniono szczególnie zabudowę jednorodzinną, gdzie z powodu łamania zapisów tzw. uchwały antysmogowej oraz spalania śmieci interweniowali już strażnicy. Według informacji portalu, dopiero po zakończeniu testów podjęta zostanie decyzja o ewentualnym zakupie „latającego laboratorium”. Jego całkowity koszt to wydatek nawet 250 tys. zł.
Bartłomiej Kawalec
Oceń artykuł:
108 26Dziennikarz portalu bielsko.biala.pl
Komentarze 109
Czasem z domu nie można wyjść, bo w powietrzu jest taki syf, że oddychać nie można.
Zróbcie mapę trucicieli, aby każdy mógł zgłosić trującego wszystkich d3bila.
A temu Strzelczykowi, to zaraz powinni sprawdzić atesty, i kto Mu je wydał.
Klauzula informacyjna ›