Przez wiele lat o Miejskim Żłobku w Bielsku-Białej było cicho jak makiem zasiał. Być może dlatego, że osoby zajmujące w tej placówce kluczowe stanowiska łączyły związki typu rodzinnego i dopiero doprowadzeni do ostateczności podlegli im pracownicy zdecydowali się złożyć skargę na policji. Część zarzutów potwierdziła specjalna komisja z Ratusza, która rekomendowała wczoraj prezydentowi miasta skierowanie sprawy do prokuratury.

- Na podstawie wstępnych ustaleń zespołu badającego nieprawidłowości w funkcjonowaniu Żłobka Miejskiego jego członkowie zarekomendowali prezydentowi złożenie do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu przestępstwa przez panią Krystynę M. polegającym na stosowaniu przemocy wobec dzieci, wszczęcie procedury rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w stosunku do pani Krystyny M., złożenie zawiadomienia do Państwowej Inspekcji Pracy o możliwości stosowania przez Krystynę M. mobbingu wobec współpracowników oraz utrzymanie wsparcia psychologicznego dla dzieci, rodziców i pracowników placówki zapewnionej bezpośrednio po ujawnieniu sprawy - informuje Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy prezydenta.

Długa lista zarzutów

Przypomnijmy, śledztwo w sprawie przemocy wobec dzieci w żłobku prowadzi już policja. Rozpoczęło się ono na początku kwietnia, gdy o możliwości popełnienia przestępstwa poinformował ją jeden z rodziców. Jednocześnie do Ratusza dotarła skarga pracowników żłobka, w której zarzucono osobie funkcyjnej, tzw. grupowej (Krystyna M.) liczne uchybienia w obowiązkach służbowych.

- Lista zarzutów pracowników jest długa - nie ukrywa Tomasz Ficoń. - To prawie osiemdziesiąt punktów, w większości dotyczących mobbingu pracowniczego. Miał on polegać m.in. na faworyzowaniu niektórych pracowników i niestosownym zwracaniu się do podwładnych.

Rodzinny interes

Tomasz Ficoń przekonuje, że sprawa żłobka wywołała dużą konsternację oraz zaskoczyła urzędników miejskich. - Nigdy nie było żadnych skarg na tę placówkę - tłumaczy rzecznik. - Jest tam księga skarg i wniosków i jest ona pusta. Były też robione anonimowe ankiety na temat funkcjonowania żłobka i też nikt nie wspominał o jakichkolwiek nieprawidłowościach.

Niemniej w Miejskim Żłobku dużo się działo i to rzeczy niekoniecznie dobrych. Przez wiele lat urzędników nadzorujących placówkę nie zaniepokoił fakt, że kluczowe stanowiska w żłobku zajmowała rodzina dyrektorki. Wspomniana grupowa jest jej siostrą, a kolejna bliska krewna pracowała w księgowości. W tej sytuacji wewnętrzne skargi raczej nie miały szans na obiektywne rozpatrzenie.

***

Powołany przez prezydenta zespół do zbadania działalności Miejskiego Żłobka działa nadal. Wieloletnia dyrektorka placówki w dzień po ujawnieniu skarg pracowników i zajęciu się sprawą przez policję zrezygnowała z pracy, przechodząc na emeryturę. Miejskim Żłobkiem kierowała od chwili jego powstania.

KJ