W Polsce co roku marnuje się 9 mln ton żywności. Jadłodzielnia, która właśnie powstała w Bielsku-Białej jest jednym z prostych sposobów, aby zmniejszyć tę liczbę. To miejsce, gdzie każdy może dostarczyć swoje nadwyżki. W drugi dzień świąt nie brakowało bielszczan chętnych do podzielenia się tym, co mieli w swoich lodówkach. - Udostępniajcie, zapraszajcie znajomych, niech całe miasto się dowie, niech żywność trafi do naszej wspólnej lodówki, a nie na śmietnik - apelują koordynatorzy bielskiej akcji.

W Bielsku-Białej ruszyła akcja dzielenia się żywnością. W całej Polsce takich miejsc jest kilkadziesiąt. W końcu idea Foodsharing dotarła także w nasze rejony.

Foodsharing w końcu u nas

- To ja, Wasza Jadłodzielnia! Witam Was w ten piękny Wielkanocny poranek! Zapraszam, odwiedzajcie mnie, chcę Was jak najszybciej poznać! Przynieście jedzenie, którego nie dacie rady sami zjeść, ale nie kupujcie nic specjalnie, bardzo proszę. Znajdziecie mnie przy LO Żeromskiego, od strony ul GrotaRoweckiego, ale w środę przeprowadzam się w okolice głównego wejścia do szkoły. Do zobaczenia - taki wpis pojawił się w pierwszy dzień świąt na portalu społecznościowym.

Na odzew nie trzeba było długi czekać. Lodówka, która stanęła przy budynku III Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego, zaczęła się zapełniać.

- Sama inicjatywa, aby takie miejsce pojawiło się także w naszym mieście, powstała w ramach grupy "Zupa za Ratuszem". Oglądałem kiedyś Ekspres reporterów red. Olszańskiego i był tam materiał o Jadłodzielni w jakimś mieście. Od tego momentu chodziła mi po głowie myśl, dlaczego nie zrealizować tego pomysłu w Bielsku-Białej - opowiada Bartek Bączek, jeden z koordynatorów akcji.

Prezydent był przychylny

Nasz rozmówca podkreśla, że już wcześniej szukał pomocy u władz miasta, ale bezkustecznie. Do teraz. - Napisaliśmy do prezydenta Klimaszewskiego, który odwiedził nas „na Zupie“. Był bardzo przychylny. Potem Urząd Miejski pokierował sprawy do liceum i tam uzyskaliśmy wsparcie ze strony Krzysztofa Kaczora, dyrektora szkoły. Potem kontakt z Foodsharing Polska, akcja na FB i już jest lodówka.

Lodówka koło liceum, od ulicy Grota-Roweckiego, pojawiła się w minioną sobotę. W środę zmieni lokalizację. Będzie - jak twierdzą pomysłodawcy - bliżej głównego wejścia.

Żył z tego, co wyrzucają inni

Foodsharing w formie Jadłodzielni ma zapobiec wyrzucaniu żywności i jednocześnie wesprzeć osoby potrzebujące. To tam bezpłatnie jedni mogą zostawić jedzenie, a inni zabrać je, jeśli tylko potrzebują. To nie jest wymiana coś za coś, to dzielenie się. Sama idea przywędrowała do nas z Niemiec. Zapoczątkował ją Raphael Fellmer, który po powrocie z podróży do Meksyku, gdzie pojechał bez grosza przy duszy, odrzucił nadmierną konsumpcję. Przez pięć lat żył bez pieniędzy i pokazał, że można wyżyć z tego, co wyrzucają inni. Stwierdził także, że ludzie chetnie dzielą się tym co mają, bo daje im to satysfakcję.

Zasady funkcjonowania Jadłodzielni są proste. Przynosimy żywność zdatną do spożycia, której nie potrzebujemy. Powinna być dokładnie opisana, włącznie z terminem przygotowania, jeśli takie wcześniej było. Nie przynosimy alkoholu ani surowego mięsa. Do oddawania zachęcane są nie tylko osoby prywatne. Darczyńcami mogą zostać lokale gastronomiczne, producenci żywności czy sklepy, które nie sprzedadzą towaru.

Katarzyna Górna-Oremus