Zorganizowania systemu nagrań audio z posiedzeń komisji Rady Miejskiej Bielska-Białej domaga się radny Janusz Buzek. Prezydent miasta twierdzi, że jest to niemożliwe. Radny jednak nie odpuszcza, nazywając tłumaczenia władzy bałamutnymi. - Skoro w Tychach, Ustce, Puławach i Bieruniu da się nagrywać i publikować posiedzenia komisji radnych, to w Bielsku-Białej też się dać powinno - uważa radny.

Pierwszą interpelację w tej sprawie radny Janusz Buzek zgłosił w połowie ub. miesiąca, dowodząc, że możliwość zapoznania się bielszczan z przebiegiem posiedzeń poszczególnych komisji dałaby wszystkim interesującym się sprawami miasta większą wiedzę na temat postawy poszczególnych radnych. W odpowiedzi Buzek usłyszał jednak, że zorganizowanie systemu do nagrywania kosztowałoby 120 tys. zł. Po drugie, na przeszkodzie stoją przepisy RODO.

Radnego taka argumentacja nie przekonuje. Twierdzi więc, że do nagrywania posiedzeń komisji wystarczą, tak jak w przypadku chociażby Tychów, dobrej jakości dyktafony. Uzasadnianie odmowy przepisami RODO Janusz Buzek nazywa „bałamutnymi”.

- Przepisy RODO w żaden sposób nie zmieniły i nie ograniczają stosowania ustawy o dostępie do informacji publicznej - przekonuje radny Buzek. - A częścią dostępu do nich jest publikowanie informacji na stronie Biuletynu Informacji Publicznej.

KJ

Rację ma radny Janusz Buzek dowodząc, że możliwość uczestnictwa mieszkańców - a przynajmniej tych, którzy interesują się sprawami swojej gminy - poprzez internet w posiedzeniach komisji radnych jest wartością dodaną. To właśnie na tych posiedzeniach decydują się bowiem często losy uchwał podejmowanych na sesjach, gdzie jedynie przez głosowanie stawia się kropkę nad „i”.