W niedzielę na bielskim kąpielisku „Panorama” ratownicy zarządzili ewakuację dużej niecki basenowej. Przyczyną alarmu nie były jednak działania ratunkowe w wodzie. Poza strefą wody doszło do zasłabnięcia kobiety, która doznała udaru cieplnego. W miniony weekend nad Jeziorem Żywieckim doszło do pierwszego w tym sezonie utonięcia. Działania ratunkowe na szeroką skalę prowadzono także na akwenie w Kaniowie.

Tak tragicznie nie było od wielu lat. Według wstępnych danych, w czerwcu w całej Polsce utonęło 113 osób (tylko w minioną niedzielę śmierć w wodzie poniosło 10 osób), a przecież wakacje na dobre dopiero się rozpoczynają. Najwięcej utonięć odnotowuje się w weekendy. Do najczęstszych przyczyn tragedii należy nadmierne spożycie alkoholu oraz przecenianie własnych umiejętności - tak wynika z policyjnych statystyk.

Doznała udaru cieplnego

Do groźnie wyglądającej interwencji ratowników doszło w minioną niedzielę na bielskim kąpielisku „Panorama”. W godzinach popołudniowych ratownicy zarządzili ewakuację dużej niecki basenowej. Nie doszło jednak do akcji ratunkowej w wodzie, lecz na brzegu, gdzie przytomność straciła młoda kobieta, która doznała udaru cieplnego. Ratownicy zostali powiadomieni o sytuacji przez inne osoby przebywające na basenie, gdyż do zasłabnięcia doszło poza strefą obserwacji.

Kobiecie udzielono pomocy i podano tlen. Ratownicy przyznają, że w tak upalne dni, jak w minioną niedzielę czy poniedziałek, cały czas mają pełne ręce roboty. Gdy na basenie przebywa jednorazowo ok. 3,5-4 tys. osób, ich wzrok nieustannie skupiony jest na ludziach przebywających w wodzie.

Do utonięcia doszło w niedzielę po południu na Jeziorze Żywieckim. 27-letni mieszkaniec Imielina wybrał się wraz z kolegami popływać w okolicach Zarzecza. Gdy w pewnym momencie zniknął pod wodą, rozpoczęto poszukiwania. Po ok. 30 minutach pływaka wyciągnięto na brzeg, gdzie podjęto reanimację. Niestety, akcja ratunkowa zakończyła się niepowodzeniem.

Alarm w „dobrej wierze”

Także w niedzielę interweniowały służby ratunkowe na kąpielisku w Kaniowie, gdzie wypoczywała grupa obywateli Ukrainy. W pewnym momencie z pola widzenia zniknął jeden z ich towarzyszy. Reszta grupy, obawiając się, że ich kolega może znajdować się pod wodą, zaalarmowała ratowników. Na miejscu pojawiły się specjalistyczne jednostki straży pożarnej, policji oraz WOPR, które przystąpiły do akcji poszukiwawczej na akwenie.

Działania straży pożarnej trwały ponad dwie godziny. W trakcie akcji okazało się, że osoba uważana za zaginioną… odnalazła się. Mężczyzna, nie informując współtowarzyszy, udał się do pobliskiego sklepu. Gdy wrócił, najprawdopodobniej obawiając się konsekwencji, wspólnie ze znajomymi postanowił oddalić się z miejsca zdarzenia, nie powiadamiając o tym służb ratunkowych.

Bartłomiej Kawalec