Jak umierał Ukrainiec? Mieszkańcy Kóz są wstrząśnięci
Przyjechał, by zarobić na utrzymanie żony i dwóch córek. Szukał pomocy do ostatniej chwili. Z przychodni odszedł z kwitkiem, na pogotowiu leczono go na zapalenie oskrzeli. Zmarł na oczach kolegów i mieszkańców.
29 sierpnia zwłoki 44-letniego Romana z Ukrainy zostały przetransportowane do jego rodzinnej miejscowości. Mężczyzna pracował na lokalnych budowach. W Kozach mieszkał od wielu miesięcy. Razem z kolegami z pracy, w domu wynajmowanym przez jego szefa. - Ten człowiek nie przyjechał tu symulować choroby, tylko do pracy. Był bardzo sympatyczny. Gdy wracałam ze sklepu, niósł moją torbę. Powinien żyć - opowiada mieszkanka Kóz.
O tym, dlaczego mężczyzna nie doczekał się pomocy lekarskiej można przeczytać w nowym wydaniu „Kroniki Beskidzkiej”, które pojawi się w sprzedaży tradycyjnie w czwartek.
bb
Artykuł wyświetlono 12013 razy.
Oceń artykuł:
27 64
Średnia ocena 2.2/5 dla "Jak umierał Ukrainiec? Mieszkańcy Kóz są wstrząśnięci" bazuje na 91 głosach.
REKLAMA
REKLAMA
Zobacz również
Komentarze 1
Aby dodać komentarz, musisz być zalogowanym użytkownikiem.
Doqueverstebh
To są jaja....
2019-09-04, 19:02
Ocena: 57%
Odpowiedz
Oceń komentarz: