Gdy Bielitz połączyło dwa miasta. Wstrząsające zdjęcia z okresu II wojny światowej
Zdjęcia wkraczającej armii niemieckiej do Bielska, wysadzenie tunelu przy dzisiejszej ul. 3 Maja, a później jego odbudowa, zburzona synagoga, życie w czasie okupacji oraz fotografia, która kończy pewien cykl i zaczyna nowy - jedyna jaka się zachowała, a przedstawiająca żołnierzy armii radzieckiej na Magurce. Łącznie 250 obrazów zatrzymanych w kadrze, w większości nieznanych szerszej publiczności - znajdziemy w nowym albumie "Bielsko-Biała i okolice na dawnej pocztówce i fotografii w czasach II wojny światowej".
Album robi wrażenie. Dotąd niepublikowane zdjęcia, skrupulatne opisy, ludzie, których już nie ma, wydarzenia, które zmieniły bieg historii. Efekt wytrwałej pracy kilku ludzi, którym przyświeca jeden cel. Pokazanie Bielska-Białej w taki sposób, aby nasza mała ojczyzna stała się nam jeszcze bliższa. Po lekturze tej publikacji spacer ulicami dwumiasta nie będzie już taki sam.
Gdy ulice nosiły niemieckie nazwy
- Część zdjęć odnaleźliśmy w archiwach czy na aukcjach internetowych. Każde opatrzone jest obszernym opisem - mówią Wojciech Kominiak oraz Wiesław Dziubek, autorzy albumu "Bielsko-Biała i okolice na dawnej pocztówce i fotografii w czasach II wojny światowej". - Bardzo chcieliśmy, aby to wydawnictwo pozwoliło czytelnikowi zobaczyć tamte czasy. Gdy ulice nosiły niemieckie nazwy, a Bielitz połączyło w jednym dwa miasta. Niestety, nie odnaleźliśmy zdjęć, które pokazywałyby działalność organizacji podziemnych czy tajnych kompletów. Nie istnieją zdjęcia ciemiężonych Polaków z tego okresu. Może kiedyś uda się takie odnaleźć - dodają.
Album, który kilka dni temu ujrzał światło dzienne wpisuje się w poprzednie edycje tego wydawnictwa. Pierwsza książka ukazała się przed dwudziestu laty i odnosi się do okresu monarchii austro-węgierskiej, a druga przedstawia nasze miasto w okresie II Rzeczypospolitej. Mimo iż to odrębne albumy, stanowią jeden cykl. Traktują o jednej przestrzeni i pokazują, jak zmienia się ona w czasie, jakie zmiany zachodzą w miejskim krajobrazie. Niepostrzeżenie, subtelnie, ale na tyle trwale, że zmienia się oblicze danego wycinka rzeczywistości.
- Złamaliśmy jednak konwencję dwóch poprzednich albumów. Wcześniej prezentowaliśmy widokówki. To dawało spojrzenie z punktu widzenia architektury. Teraz sięgamy także do zdjęć. Pokazujemy ludzi i sytuacje, w których się znaleźli. W książce używamy niemieckich nazw ulic - tłumaczą nasi rozmówcy.
Wstrząsające, poruszające historie
Album uzupełniają zdjęcia lotnicze, przy których autorzy dokładnie zaznaczyli, w którym miejscu zgładzono polskich patriotów. Są też ilustracje, które przedstawiają cmentarz żałnierzy niemieckich pod Dębowcem. Wstrząsające, poruszające historie, które pokazują nasze miasto z innej perspektywy.
- Mogłoby się wydawać, że to tylko sześć lat historii. Cóż to jest? Jedno mrugnięcie okiem w istnieniu. Ale jednak ważne losy z punktu widzenia samych bielszczan - słyszmy.
Praca nad albumem trwała ponad trzy lata. Książkę można nabyć m.in. w bielskich księgarniach. Pierwsza partia sprzedała się w dosłownie w kilka dni. Będą jednak kolejne. Punkty sprzedaży stacjonarnej i wysyłkowej zostały ujęte na stronie www.album.beskidia.pl.
Smaczki dla miłośników dwumiasta
- Jest duże zainteresowanie. Zapewne dlatego, że okres II wojny światowej w naszym mieście nie został bliżej zgłębiony. To biała plama. Poświęciliśmy sporo czasu, aby przejrzeć wszystkie dostępne zdjęcia, dotarliśmy do dokumentów w archiwach, które do tej pory nie były znane. Poznaliśmy m.in. nazwisko burmistrza Białej w okresie okupacji, które nie było znane i nie zostało wymieniono w monografii Bielska-Białej. W albumie znajdziemy niespodziewane często informacje. To są smaczki dla miłośników dwumiasta - dodaje Wiesław Dziubek.
Osoby bliżej zainteresowane tematem będa miały wkrótce okazję poszerzyć wiedzę o Bielsku-Białej. W listopadzie w Książnicy Beskidzkiej odbędzie się promocja książki z udziałem autorów, którzy obiecali bonus w postaci materiałów filmowych z ich kolekcji. Warto podkreślić, że album jest dedykowany wszystkim osobom, niezależnie od narodowości czy wyznania, które stały się ofiarami hitlerowskiego najeźdźcy. Autorzy w swoim przedstawianiu historii pragnęli zachować neutralność. Do tematu będziemy wracać.
Katarzyna Górna-Oremus
Oceń artykuł:
103 15Dziennikarka portalu bielsko.biala.pl
Galeria:
Komentarze 35
Zamiast komentarza, wybierz w Google hasło:
" Alojzy Lysko o włączeniu części Śląska do Polski "
zdumiewa to jak rewizjonistyczne i antypolskie teorie funkcjonują dalej na bazie "wiecznie pokrzywdzonych" Ślązaków, a Ślązak jak to wykazuje historia to tożsamościowo schizofreniczna natura uznająca świat zewnętrzny za wrogów. Co więcej, głównie problematyczni to Ślązacy z "pruskiego Śląska", bo u "cesaroków" ten element ot margines.
Wychodzi na to, że to śląskich volksdeutchów i innych Ślązakó czynnie biorących udział w zbrodniach III Rzeszy należy w tych czasach uznawać za ofiary, wpierw I WŚ, represji niemieckich, później represji IIRP, a po wojnie na powrót represji polskich, PRL, a dalej IIIRP.
Przedziwnym w tym jest to, że co do okresu IIWŚ mało jest tych "żali" a najczęściej wspomina się jak to śląscy dziadkowie służyli w AK, "Afika Korp", zapomina się natomiast o śląskich bandytach, członkach SS i Gestapo, takich jak Oswald Kaduk, Paul Szczurek, takich jak terrorysta Antoni Guzy z Bielska, który wysadził i zamordował bezbronnych na dworcu w Tarnowie, katach obozów w Auschwitz i Birkenau, załogach Polenlagerów, oraz o tysiącach innych Ślązaków wspierających czynnie bestialski nazistowski reżim.
" Co gwarantowały brytyjskie gwarancje? "
Jutro idę do księgarni
To jak zachowywali się w 1939 roku nie wynikało z niczego innego jak z ich stosunku do Polski i tego co ona im oferowała. Gdyby byli zadowoleni z przejścia pod rządy Warszawy zachowywali by się inaczej. Jak mówi mój kolega "jak dbasz tak masz".
wszyscy na pewno nie, znakomita większość na pewno tak, o czym dobitnie świadczą fakty. Ty miotasz się pomiędzy "miasto to znajdowało się na obszarze Rzeczpospolitej,.... dzięki silnym prądom pro polskim" i " Trudno (ich) ...oskarżać o to że czynnie brali udział w promowaniu i wspomaganiu Hitlera" po "Uważasz że wszyscy bielszczanie byli faszystami"
Z perspektywy faktów i historii wyrok jest dobitny dla dawnych Bielszczan (Niemców i volksdeutchów), to oni a nie Polacy, niesieni ideologią faszystowską brali czynny udział w materializacji tej ideologii, co jak widać Tobie trudno zaakceptować. Ale to już Twój problem.
Przestań generalizować i zastanów się nad odpowiedzialnością zbiorową za czyny jednostki. Polacy też nie byli święci i ja w męczeńską historię tego narodu nie wierzę. Polacy zawsze byli tacy jacy są dziś.
Jacy są sami widzimy i ja się absolutnie nie dziwię że ówcześni bielszczanie nie chcieli mieć z nimi nic wspólnego.
Koniec IIWŚ ziścił obawy bielskich Niemców, a ich podporządkowanie się nowotworzonej polskiej administracji było wymuszone głodem po zajęciu przez Polaków z Białej spichlerzy przy obecnej ul.Legionów i geopolitycznej rzeczywistości zaistniałej w październiku 1918.
W IRP Bielsku zagwarantowano utrzymanie autonomii miasta uzyskanej za czasów AW. Tym samym Bielsko posiadało szereg prerogatyw, tj. akceptacje wyboru burmistrza nie w K-ach a w W-wie, własną policję, szkolnictwo, lokalne podatki.
Jak to skutkowało na relacje niemiecko-polskie? Dalszą dyskryminacją polskiej ludności, kwalifikacjami do niemieckojezycznych szkół, ograniczeniami w dostępie do pracy dla polskojęzycznej ludności, wyrzucaniem z jadącego pociągu polskiej młodzieży z rodzin które ośmieliły się osiedlić w Wapienicy, pobicia polskich działaczy i dzieci chodzących do nowopowstających polskojęzycznych szkół, działalność Partii Młodoniemieckiej a pod jej przykrywką działania V kolumny i rozwój ideologii nazistowskiej. Wrzesień 1939 to nie tylko witanie kwiatami Wehrmachtu, ale wcześniej podstępne atakowanie polskich 'podhalańczyków' stacjonujących w Bielsku i w Białej (strzelanie z karabinów maszynowych z kamienic wokół placu Chrobrego do wycofujących się wojsk polskich), listy proskrypcyjne, wyrzucanie Polaków z kamienic, wydawanie Żydów i Polaków do obozów koncentracyjnych, nie tylko przez Niemców ale volksdeutschów, w tym "ślązakowców", uznających się jako Ślązacy za odrębny naród (vide Józef Kożdoń, odznaczony przez Hitlera)
Powyższe to tylko przykłady tych "pro polskich prądów" o których piszesz, bo nie zakładam, że mylisz śląskie/niemieckie Bielsko z małopolską/galicyjską Białą.
Bielsko to obok Bydgoszczy największe zagłębie V kolumny i antypolskiej działalności. Nie mam teraz warunków żeby odpisać więcej
zbrodnie popełniali Niemcy, volsdeutch'e. W przypadku Polski od początku była to "wojna rasowa" w skali i ciężarze niewyobrażalna dla Europy Zachodniej
Z perspektywy historii, jakże żałośnie wygląda nasza teraźniejszość w województwie o nazwie "śląskie" i przerabianiu przez demokrację Białej Krakowskiej i okolic na "Śląsk"
reprezentuję pokolenie lat 80-ych a jednocześnie autochtonów. Nie jestem wyrwany jak wielu ze swojego dziedzictwa i osiadły w oderwaniu od swoich korzeni. Dla mnie i wielu innych autochtonów sprawy które dla Ciebie nie mają znaczenia, określają mnie i identyfikację ziemi moich przodków. Tobie jest obojętne, gdzie i czy jest Śląsk a gdzie i czy jest Małopolska. Dla Ciebie może być "Bielszczyzna" "Podbeskidzie" "Nibylandia" czy "Nowośląszczyzna".
Problem w tym, że powyższe to fikcja i "zamki na piasku". Śląsk czy Małopolska trwają, mają swoje wartości i granice, które trzeba znać
normalnością jest nazywanie rzeczy po imieniu, nie wybielanie niemieckiej, w tym śląskiej przeszłości dawnego Bielska w imię jego sławetnego rozwoju.
Nienormalnoscią jest przerabianie Białej i okolic na Śląsk, co zrobili bielscy faszyści, a teraz dopełnia demokracja.
I nie chodzi tu o centymetry ale o szacunek dla historii i ziemi na której przyszło Nam żyć, dla części z nas również o dziedzictwo pokoleń i pamięć o tym co Ci "wspaniali" sąsiedzi Nam uczynili.
W imię pamięci pokoleń nie zgadzam się na przefarbowywanie mojego dziedzictwa na "śląskie", na wybielanie i zapominanie o tym czego dopuścili się Niemcy i znacząca część Ślązaków na naszych terenach. Niemieckość i śląskość połowy Bielska-Białej niesie z sobą balast o którym nie wolno nigdy zapomnieć
Ja bym się nienormalności nie doszukiwał. Raczej widział zwykłe, dość spokojne spory regionalne. Nienormalność to jest np. w takiej Katalonii, gdzie jest regularny separatyzm.
Klauzula informacyjna ›