Gorącą muzyką z południa Stanów Zjednoczonych raczyli się wczoraj szczęśliwcy, którym udało się kupić bilet na koncerty ostatniego dnia Jazzowej Jesieni. Publiczność była pod szczególnym wrażeniem soczystych dialogów muzycznych puzonisty z trębaczem na scenie BCK. Widać, że jest w Bielsku-Białej duże zapotrzebowanie na ten styl jazzu.

Niedziela na Jazzowej Jesieni im. Tomasza Stańko należała do Włochów pod wodzą puzonisty Mauro Ottoliniego i trębacza Fabrizio Bosso z udziałem wokalistki Vanessy Tagliabue Yorke, którzy przedstawili program pt. Storyville Story. Podczas ok. 1,5 godz. koncertu usłyszeliśmy kompozycje jednego z ojców bluesa Williama Christophera Handy’ego, a także Louisa Armstronga, Jelly Roll Mortona czy Sidneya Bechet.

Muzycy zadziwiali mistrzowskim opanowaniem swoich instrumentów, w tym suzafonu. Publiczność była pod szczególnym wrażeniem soczystych dialogów muzycznych puzonisty z trębaczem i gdy koncert dobiegł końca, nie chciała wypuścić artystów ze sceny. W drugiej części wieczoru widownia nieco przerzedziła się, kiedy na scenie pojawiło się trio pod wodzą Jasona Morana, jednej z najważniejszych postaci współczesnego jazzu.

Koncert Morana, któremu towarzyszyli kontrabasista Tarus Mateen oraz perkusista Nasheet Waits to zdaniem wielu obserwatorów wydarzenie sezonu w Bielsku-Białej. Niełatwa muzyka, świetna technika i ekspresja, swobodna zmiana stylistyki podczas improwizacji muzycznych - tak zapamiętamy to wydarzenie. Był to ostatni koncert 17. edycji Jazzowej Jesieni.

Foto: Piotr Bieniecki