Trwają prace nad projektem nowelizacji Ustawy o ochronie zwierząt. Zmiany mają dotyczyć systemu ratowania zwierząt, których życie jest zagrożone. Pomysłodawca chce, aby organizacje działające na rzecz zwierząt nie mogły natychmiast odbierać ich z rąk ich oprawców.

- Chodzi o likwidację luki, która dyskryminuje właścicieli zwierząt (...). W tej chwili niektóre fundacje uczyniły sobie niejako sposobem na życie odbieranie zwierząt. Dzieje się to chwilę, pięć, dziesięć, piętnaście minut, zwierzęta są w tym czasie odbierane (...). Tak nie może być, zwierzęta są organizmami żywymi, które również czują, przyzwyczajają się do właścicieli, ponadto stanowią własność prywatną i nie można ani rolników, ani hodowców pozbawiać ich własności - mówił poseł Jarosław Sachajko.

Należałoby się z tym zgodzić, gdyby o tym, że zwierzęta są organizmami żywymi pamiętali również ich oprawcy. W praktyce „likwidacja luki” oznacza, że organizacje prozwierzęce, straż miejska lub policja będą mogły odebrać zwierzęta chore, głodzone, przetrzymywane w skrajnie złych warunkach czy maltretowane dopiero po uzyskaniu odpowiedniej decyzji od powiatowego inspektoratu weterynarii.

Tymczasem obecnie przy podejrzeniu niewłaściwego traktowania zwierząt, np. znęcania się, można natychmiast odebrać zwierzę właścicielowi. Takimi działaniami zajmuje się np. bielska Fundacja Psia Ekipa. - Dla nas nowelizacja tej ustawy jest ograniczeniem naszych celów statutowych. Jako praktycy zdajemy sobie sprawę, że pomoc udzielona natychmiastowo bardzo często ratuje życie - mówi Joanna Kraj, prezes Fundacji Psia Ekipa.

Więcej na ten temat można przeczytać w nowym wydaniu „Kroniki Beskidzkiej”, które pojawi się w sprzedaży w czwartek.

WM

Foto: z archiwum Psiej Ekipy