Kilka dni temu ku zaskoczeniu mieszkańców bielskiej dzielnicy Leszczyny na największym w okolicy parkingu usytuowanym przy ul. Żywieckiej stanął parkomat. Efektem tego jest brak możliwości bezpłatnego pozostawienia samochodu, gdyż miejskiego parkingu w okolicy nie ma i nawet nie zanosi się na jego budowę. Najbliższy parking miejski znajduje się w okolicy Bulwarów Straceńskich, zatem praktycznie kilometr od osiedla, na którym trwa spór.

Od dawna lokatorzy wspólnot mieszkaniowych z Leszczyn korzystali z parkingu przed supermarketem przy ul. Żywieckiej 115. Te czasy jednak minęły. Parkomat należący do prywatnej firmy już działa i nalicza opłaty. Mieszkańcy zapowiadają walkę z urządzeniem i przygotowują pismo do prezydenta miasta.

Nie było żadnych konsultacji

Formalnie teren parkingu należy do Spółdzielni Mieszkaniowej Złote Łany, ale został wydzierżawiony miejscowej Biedronce. Chęć udostępnienia miejsc postojowych klientom sklepu jest zupełnie zrozumiała, ale odbywa się to kosztem osób zamieszkujących okoliczne budynki, które są stałymi klientami marketu. Co ciekawe, nie było to poprzedzone żadnymi konsultacjami. Obecnie miejsca postojowe najczęściej świecą pustkami.

Zdaniem SM Złote Łany, Biedronka w ramach dzierżawy miała pełne prawo zagospodarować rzeczony parking, by stanął na nim parkomat. Jako alternatywę wskazano mieszkańcom możliwość parkowania wzdłuż wyremontowanej niedawno ulicy Akademii Umiejętności. Problem w tym, że oficjalnie stawiać samochody mogą tam tylko i wyłącznie mieszkańcy Złotych Łanów. Co zatem z lokatorami z Leszczyn?

Z informacji portalu wynika, że mieszkańcy podejmowali próby wynegocjowania z firmą zarządzającą parkomatem wprowadzenie np. miesięcznych abonamentów, by nie musieli co godzinę opłacać postoju, ale spotkali się z odmową. Właściciel urządzenia informuje o karach za brak biletu w wysokości 150 zł za nieudokumentowanie opłaty oraz tysiąca złotych za odholowanie pojazdu.

Biedronka straci stałych klientów?

Miejski Zarząd Dróg doskonale zna problemy lokatorów, ale jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w najbliższej okolicy nie ma miejsca na parking miejski, na którym można by było bezpłatnie pozostawić samochód. Właściciel czy też dzierżawca terenu może dowolnie dysponować gruntem, ponieważ nie jest to własność publiczna. W tej sytuacji MZD proponuje parkować na ogólnodostępnym terenie zgodnie z oznakowaniem i przepisami, a jeżeli nie ma wyznaczonego parkingu, kierowcy powinni podążać za własnym rozsądkiem.

Najbliższy parking miejski znajduje się w okolicy Bulwarów Straceńskich, zatem praktycznie kilometr od osiedla, na którym trwa spór. Dla mieszkańców oczywiście nie jest to satysfakcjonująca alternatywa choćby dlatego, że wśród nich są często małe dzieci oraz osoby starsze. - Czuję się oszukana. Jeśli Biedronka nie chce dogadać się z mieszkańcami, to straci stałych klientów. Ja i inni ludzie tu mieszkający przestaniemy chodzić tam na zakupy - mówi Joanna, mieszkanka bloku przy ul. Żywieckiej.

Problem jest zatem palący, rozwiązania póki co nie widać. W imieniu mieszkańców prawnicy przygotowują pismo, które trafi zarówno do kierownictwa sklepu, firmy zarządzającej parkomatem, jak i Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej.

Adam Kanik