W środkach komunikacji miejskiej w Bielsku-Białej i w pociągach relacji Bielsko-Biała - Katowice - Warszawa pasażerowie nerwowo reagują na kaszel innych podróżnych. Niektórzy ostentacyjnie zmieniają miejsca siedzące lub przechodzą do innego wagonu - informują nasi Czytelnicy. Jak zwykle o tej porze roku, ludzie boją się grypy, ale teraz także chińskiego koronawirusa. Pacjenci pytają w aptekach o maseczki higieniczne i bywa, że muszą odejść z kwitkiem.

W środkach komunikacji miejskiej i na kolei można wyczuć nastrój niepewności na tle medialnych doniesień na temat grypy oraz wirusa z Chin. - Zaobserwowałem dziwną sytuację spowodowaną informacjami mediów, które potęgują strach przed zarażeniem, gdy nagły kaszel pasażera wzbudza lęk i nerwowe poruszenie w pociągu - mówi pan Michał, mieszkaniec Czechowic-Dziedzic, który często podróżuje Kolejami Śląskimi (o pierwszym przypadku podejrzenia zarażenia koronawirusem w Bielsku-Białej piszemy obok w artykule Koronawirus w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej?).

Lepiej dmuchać na zimne

Z podobną sytuacją spotkała się pani Barbara z Bielska-Białej: - Gdy stałam w holu bielskiego dworca w kolejce do kasy po bilet, ludzie odsuwali się ode mnie, a przecież to tylko zwykłe przeziębienie.

W okresie zimowym wirus grypy atakuje przede wszystkim osoby młode, ale także starsze, które są najbardziej zagrożone z powodu osłabionej odporności organizmu. Jak ustrzec się przed zachorowaniem? Lekarze przekonują, że najlepszą ochroną przed grypą jest szczepienie ochronne. Ważna jest higiena, przede wszystkim rąk. Ryzyko zachorowania obniżymy również, unikając zatłoczonych miejsc np. w środkach komunikacji miejskiej czy różnego rodzaju dużych skupisk ludności.

- Jeśli mogę zaapelować do rodziców, to szczepcie drodzy Państwo odpowiednio wcześnie swoje dzieci! - podkreśla Marzena Chmielarska, ordynator oddziału dziecięcego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Żywcu. O najostrzejszym w br. przypadku grypy w żywieckim szpitalu informowały media w całym kraju. - Tego dnia rano 9-letnia dziewczynka pojawiła się u lekarza rejonowego, gdzie miała zastosowane leczenie objawowe. Do nas została przywieziona przez zespół ratownictwa medycznego po epizodzie utraty przytomności. Pacjentka została przyjęta do naszego oddziału, gdzie przy przyjęciu jej stan był stabilny. Dziecko było przytomne, podsypiające, ale za kilkanaście minut miało epizod krótkotrwałego bezdechu. Pacjentkę niezwłocznie przetransportowano do specjalistycznej jednostki w Bielsku-Białej, gdzie po trzech godzinach zmarła - informuje ordynator. Wcześniej wykonano badanie przesiewowe, które wykazało, że dziecko ma grypę typu A.

Nie gwarantują pełnej ochrony

Ryzyko zachorowania na grypę typu A obniżają w pewnym stopniu maseczki higieniczne. Jak dowiaduje się portal, w ostatnich dniach w bielskich aptekach pytają o nie głównie osoby starsze. Do masowego zainteresowania tymi produktami niewątpliwie przyczyniła się również panika na tle chińskiego koronawirusa.

- Faktycznie, jeśli chodzi o zainteresowanie pacjentów maseczkami, to jest ono duże. W ciągu ostatnich kilku tygodni drastycznie wzrosło, ale też warto zauważyć, że jest dużo większe niż w zeszłym roku w podobnym okresie grypowym - tłumaczy farmaceuta Łukasz Kuna z Bielska-Białej.

Czy maseczki mogą ochronić nas przed wirusami? - Maseczek ochronnych na rynku jest wiele. Wszystko tak naprawdę zależy od tego przed jakimi czynnikami mają nas chronić. W większości chodzi też o wielkość cząsteczki, jaką maseczka będzie w stanie zatrzymać, uniemożliwiając dostanie się do organizmu. Jeśli zaś chodzi o wirusa, to wielkość tej cząsteczki uśrednia się do 100 nanometrów. Żadna maseczka dostępna w aptece nie będzie w stanie zatrzymać tak małej cząsteczki. Maseczki profesjonalne również będą miały z tym kłopot. Nie oznacza to jednak, że jej noszenie jest bezcelowe. Z pewnością zmniejszają ryzyko zakażenia wirusem, ale nie dają gwarancji pełnej ochrony - podkreśla pracownik bielskiej apteki.

Eksport maseczek do Chin

Jak dowiedział się portal, w ostatnim czasie w niektórych bielskich aptekach zaczęło brakować maseczek. - Problem z brakiem maseczek, jeśli takowy występuje na rynku, łączyć należy z ogromnym zapotrzebowaniem na ten produkt w Chinach. Maseczki higieniczne są masowo wysyłane do kraju opanowanego przez koronawirus z powodu rosnącej liczby zachorowań, a przede wszystkim ze względu na deficyt maseczek w tym kraju - komentuje bielski farmaceuta.

Z danych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach wynika, że w minionym tygodniu na terenie województwa śląskiego grypę zdiagnozowano u przeszło 20 tysięcy pacjentów. Łącznie zmarły trzy osoby. W poradniach rodzinnych mamy prawdziwe oblężenie, a lekarze informują o epidemii.

Małgorzata Irena Skórska