Od 2018 roku mieszkają w Bielsku-Białej, gdzie spędzają czas na próbach w przerwach między koncertami na całym świecie. Młode małżeństwo wybitnych pianistów: Anna Lipiak i Grzegorz Niemczuk wiążą swoją przyszłość z Bielskiem-Białą. Wczoraj byliśmy na koncercie Grzegorza w BCK. Ania odbywa aktualnie trasę po Bułgarii. - Miasto rozwija się i ma duży potencjał czekający na wykorzystanie. Najważniejsze, żeby nie zabrakło odwagi i pomocy życzliwych ludzi - mówi Grzegorz.

Ania przyjechała tutaj ze Zgorzelca, a Grzegorz z Tychów. Oboje uwielbiają góry i turystykę górską. Grzegorz jest adiunktem na wydziale sztuki i nauk edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Bielsko-Biała od zawsze mu się podobało, dlatego postanowili zamieszkać w naszym mieście.

Osiągają znaczące sukcesy

Są zawodowymi muzykami, mimo młodego wieku oboje osiągają już znaczące sukcesy, a ich występy częściej usłyszeć można za granicą niż w Polsce. Praca muzyka do łatwych nie należy. Sukces jest wprost proporcjonalny nie tylko do talentu, ale i do ilości ciężkiej pracy włożonej w ćwiczenia. Gra to nie tylko powtarzające się ćwiczenia fizyczne, ale także ogromny wysiłek włożony w zapamiętanie materiału.

- Nasze życie jest bardzo pracowite - mówi Grzegorz. - Polega głównie na przygotowywaniu się do tras koncertowych, a więc ćwiczymy z przerwami przez większą część dnia. Mieszkamy obecnie w Lipniku, gdzie mamy dwa fortepiany - jeden na dole, drugi na górze. Jedno z pomieszczeń jest wyciszone na tyle, że możemy pracować jednocześnie. Co roku uczymy się też jednego nowego, 70-80 minutowego programu koncertowego, oczywiście wszystko na pamięć.

Nie mają też problemów z sąsiadami, od których w szeregowcu dzielą ich podwójne ściany. Dla każdego muzyka tolerancyjni sąsiedzi to błogosławieństwo. Dwie z sąsiadek były wczoraj na koncercie Grzegorza. Znaczną część roku spędzają jednak na wyjazdach. Najczęściej osobno, ale mają na to sposób.

Zawód do pewnych nie należy

- Ten zawód wiąże się z krótszymi i dłuższymi wyjazdami na trasy koncertowe. Nie zawsze jest to łatwe, ale staramy się organizować sobie trasy w podobnych terminach. Np. w ub. roku Ania miała długą i intensywną trasę po Indiach i Indonezji, a ja w tym samym czasie byłem w Peru i Brazylii. Dwa końce świata, różnica czasu około 10-11 godzin... ciekawe doświadczenie również przy codziennym kontaktowaniu się. Między nami jest siedem lat różnicy. Moja kariera jest już ugruntowana, choć wiadomo, że ten zawód do pewnych i łatwych nie należy. Ostatnie kilka lat to 40-50 koncertów w każdym roku. Gram głównie w Norwegii, Japonii, Chinach i Ameryce Południowej. Ania jest obecnie w fazie intensywnego rozwoju kariery. W ostatnich latach występowała w Indiach, Indonezji, Nepalu, Wietnamie, Włoszech, Niemczech, Chorwacji, Bułgarii, na Cyprze oraz w oczywiście w Polsce - zwierza się Grzegorz.

Są dla siebie nawzajem źródłem motywacji, a także... artystycznej krytyki: - Jesteśmy dla siebie najbardziej wymagającą publicznością, ale uwielbiamy dla siebie grać. Trochę się przy tym stresujemy, ale jest to stres pozytywny przyczyniający się do ciągłego rozwoju.

W Polsce grają rzadziej, ale w Bielsku-Białej Grzegorz Niemczuk zagrał już dwa koncerty, w tym wczorajszy. W Bielskim Centrum Kultury z okazji 250-lecia urodzin Ludwiga van Beethovena wykonał repertuar wielkiego kompozytora, dzieląc się między utworami ciekawostkami dotyczącymi prezentowanych utworów. Na bis wybrał Poloneza as-dur Chopina. Od zgromadzonej publiczności otrzymał owacje na stojąco. Ania Lipiak odbywa aktualnie trasę koncertową w Bułgarii.

Potencjał czekający na wykorzystanie

- Staram się grać kilka koncertów rocznie w Polsce. Niestety, nie zawsze jest to łatwe do zorganizowania. Dlatego jestem szczęśliwy, że w piątek w BCK mogłem wystąpić dla tak wspaniałej publiczności. Grałem tu również w ub. roku. Marzy mi się, żeby koncerty te stały się rodzajem tradycji i żebym mógł prezentować się przed bielską publicznością. Bo jak się okazuje, jest duże zainteresowanie muzyką klasyczną. Trzeba utrzymywać i podsycać ten ogień. Postaramy się, aby i Ania zaprezentowała się wkrótce w Bielsku-Białej.

W stolicy Podbeskidzia mieszkają od dwóch lat. Wiążą z miastem plany na przyszłość i chcą tu zostać na stałe. Planują włączyć się w życie kulturalne miasta i wzbogacić je. - To miasto, w którym sporo się dzieje. Również plany na przyszłość, także kulturalne, wyglądają imponująco. Miasto rozwija się i ma duży potencjał czekający na wykorzystanie. Naszym marzeniem byłoby organizowanie częstszych cyklicznych koncertów, również edukacyjnych, a także spotkań kulturalnych. Chcemy wyjść z muzyką i wiedzą o niej do ludzi, do mieszkańców. Pomysłów mamy wiele. Mimo napiętego grafiku znaleźlibyśmy czas na ich realizację. Najważniejsze, żeby nie zabrakło odwagi i pomocy życzliwych ludzi.

Czy czegoś w Bielsku-Białej im brakuje? - Bielsko-Biała jest dla nas idealnym miejscem do mieszkania. Czasami tylko ubolewamy, że nie mamy bliżej do międzynarodowego lotniska. Od Krakowa dzieli nas 1,5 godziny drogi, a przy naszym stylu życia to dość dużo.

Tekst i foto: Piotr Bieniecki