Koronawirus w natarciu. Gdzie kończy się śmiech a zaczyna strach?
Awanturą w aptece w Bielsku-Białej zakończyła się wczoraj przed południem wizyta starszego pana, który bezskutecznie chciał kupić płyn do dezynfekcji. Zaczynają się kończyć żarty, a pojawia się panika. Do niedawna w Polsce nie było ani jednego przypadku zakażenia koronawirusem, a do poniedziałku potwierdzono już kilkanaście zakażeń. Starzy przyjaciele nie chcą witać się jak dawniej uściskiem ręki. - Koronawirus zabija ludzi w naszym wieku - tłumaczą.
- Pracuję na dworcu kolejowym, gdzie codziennie bywa wielu pasażerów z różnych stron Polski. Co jakiś czas słychać, że ktoś kaszle czy kicha. Skąd mam wiedzieć, czy pan lub pani są tylko przeziębieni, czy mają grypę, czy coś innego? Nie mamy żadnych płynów odkażających, no, chyba że kupimy sobie coś we własnym zakresie, tak jak zresztą gumowe rękawiczki - kupione za własne pieniądze. Mamy rodziny, dzieci - powiedział nam mężczyzna pracujący na dworcu PKP.
Dostali tylko instrukcję
Klient, który był uczestnikiem przywołanej przez nas na wstępie poniedziałkowej awantury usłyszał w TV, że apteki są przygotowane na epidemię i można w nich kupić preparaty do dezynfekcji. - Od ponad dwóch tygodni nie ma żadnych płynów do dezynfekcji ani w sprayu, ani w żelu. Pytaliśmy w różnych hurtowniach, ba, nawet bezpośrednio u producenta. Nie ma - tłumaczy farmaceutka. - Chcieliśmy nawet odkupić od dentystki, ale okazało się, że ta ma limit, może kupić zaledwie kilka sztuk. W tej chwili mamy około 30 opakowań po 50 ml, cena poszła nieco w górę. Nie wiem, jak długo będzie można go u nas kupić - dodaje nasza rozmówczyni.
- Pracuję na stacji paliw. Ludzie pytają nas o płyny do dezynfekcji, a tych - nie ma. Z koncernu dostaliśmy jedynie instrukcję mycia rąk. Codziennie wystawiamy po kilkaset paragonów, przyjeżdżają kierowcy nie tylko z Bielska-Białej, ale z różnych miast Polski i zza granicy. Nie ma czasu, by myć co chwilę ręce. Płyny do dezynfekcji powinny być w pobliżu stanowisk pracy - mówi pracownik sieciowej stacji paliw.
Kolejnym naszym rozmówcą jest pracownik jednej z bielskich instytucji. - W tym budynku codziennie przebywa kilkadziesiąt osób. Mamy dwa różne płyny do dezynfekcji rąk i do dezynfekcji różnych powierzchni, ale… nie mamy instrukcji co zrobić, jeśli będziemy mieć wątpliwości czy ktoś kaszle, bo ma grypę, czy kaszle, bo ma koronawirusa. Nie było żadnego szkolenia, nikt nam nic nie mówił, nawet przez telefon. Jedyną zmianą w związku z zagrożeniem zakażenia koronawirusem było pojawienie się kartki na tablicy informacyjnej… I tyle.
Zakaz podawania sobie rąk
- Nie wierzę w ani jedno ich słowo - mówi młoda kobieta. Media kłamią. - Chodzi o to, że gdy tylko pojawi się szczepionka, to chcą na tym “wykręcić” dużą kasę.
Rozmawiamy z bielskim taksówkarzem. Mężczyzna wozi ludzi w różne miejsca Bielska-Białej, ale trafiają się także kursy do miast ościennych. - Moim zdaniem, dużym problemem jest to, że potencjalny nosiciel koronawirusa może w pierwszej fazie jego rozwoju nie wiedzieć, że jest nosicielem. Będzie pojawiał się tu i tam roznosił zarazki. Skąd mam wiedzieć, gdzie taka osoba była dzień, tydzień czy dwa tygodnie wcześniej? A poza tym, chyba jeszcze nie ma aż tylu informacji na temat sposobów, w jaki można się zarazić. Społeczeństwo powinno być bardziej uświadomione - przekonuje.
W ub. tygodniu w jednym z dużych zakładów motoryzacyjnych wprowadzono zakaz podawania sobie rąk. - Przecież ci ludzie i tak rozmawiają ze sobą. Czasem stojąc blisko siebie - powiedział nam pracownik produkcji.
Nakręcają spiralę strachu
O swój los boi się także dwóch starszych panów, pracowników bielskiej firmy, którzy nie chcą witać się jak dawniej uściskiem ręki. - Koronawirus zabija ludzi w naszym wieku - tłumaczą, najpewniej nie dopuszczając do świadomości, że gdy na zegarze wybije godz. 15.00, pojadą do domu w autobusach komunikacji miejskiej, gdzie znajdą się w pobliżu innych osób.
- To media kłamią. Nakręcają niepotrzebnie spiralę strachu, by zwiększyć klikalność na swoich stronach - mówi kolejny, młody rozmówca. - Niepotrzebnie sieją panikę - dodaje. - Być może masz po części rację, ale… media nie mogą stać biernie obok nasilającego się problemu i udawać, że nic się nie dzieje. Każdy ma swój rozum, każdy powinien wyciągać wnioski samodzielnie. To, czy ludzie będą się bać, czy żartować z koronawirusa zależy od nich samych. Zakażonych jest coraz więcej - odpowiada inny bielszczanin.
Tekst i foto: Mirosław Jamro
Oceń artykuł:
33 13Dziennikarz portalu www.bielsko.biala.pl
Komentarze 35
Jest to aktualnie problem ogólnoświatowy , jedni traktują to jako żart inni poważnie. Jako jednostka nie mamy wpływu na rozwój obecnych wydarzeń związanych z powstałym wirusem. Jednak dla siebie i czystego sumienia możemy sami sobie zrobić super środek odkażający za rozsądne pieniądze .
Najlepszym nieskażonym płynem dezynfekującym jest 70% spirytus rektyfikowany z domieszką 99% żelu z aloesu oraz oliwki herbacianej , dwa ostatnie dostępne w aptece bez problemu. Rodzi się pytanie skąd wziąć 70% alkohol. Kupujemy w sklepie 0,5 litra spirytusu mieszamy go z 0,25 litra wody przegotowanej zimnej , następnie dodajemy ok 20-40 ml żelu z aloesu( nawilża skórę , która po nasmarowaniu ponadto ma fajny zapach - nie czuć alkoholu ) , kilkanaście kropel oliwki herbacianej , można dodać inną i powstała substancja jest idealna do dezynfekcji rąk - zdrowa dla skóry . Taki płyn z dozownikiem powinien znajdować się przy wejściu do własnego mieszkania i używany w każdym przypadku wchodzenia do domu z pracy, spaceru, sklepu, lekarza itp. Do dezynfekcji np. kierownicy w samochodzie , klamek w domu i innych przedmiotów możemy używać zamiast spirytusu tańszego denaturatu bezbarwnego. Decyzja należy do każdego z nas .
Nie czas na politykę ale takie fakty, kto ma kasę lub lekarza w rodzinie jakoś sobie poradzi, biedacy i bez koneksji bez szans...
Po drugie ten wirus jakoś się musi dostać.
Powinieneś jakieś równanie napisać.
Taka sama sytuacja jest w innych krajach.
Ale jest mydło.
Stosowane zgodnie z przeznaczeniem i przede wszystkim często skutecznie zastępuje inne specyfiki.
Najważniejsze to nie popadać w niepotrzebną panikę. Skutki paniki mogą być gorsze, niż skutki wirusa.
Środki na służbę zdrowia rosną z roku na rok.
W 2020 ma to być 107 mld PLN czyli blisko 1/4 wszystkich planowanych wydatków Państwa (435 mld PLN)!
Czy Ty na prawdę uważasz, że Państwo ma zaniechać wszelkich innych aktywności, nie budować dróg, nie utrzymywać policji, armii, mediów publicznych itd. tylko wszystko wydać na służbę zdrowia?
Problemem służby zdrowia nie jest brak środków, ale nieefektywny sposób ich wydatkowania.
A co do Twojej opinii o lekarzach, to w pełni ją podzielam.
Z drugiej strony dużą wine ponosi rząd. Bo jak widać politycy lekką reką przekazują olbrzymią kasę dla TVP czy dla PFN zamiast na wzmocnienie kondycji placówek medycznych. Premier z broszką wykrzykiwała że w ramach dobrej zmiany Polska wstała z kolan a co widzimy ??? Polska czołga się na kolanach upadając na twarz !!! Dowodem: zagrożenie epidemiologiczne czy sytuacja w sądownictwie.Wystarczy spojrzeć na bielskie podwórko gdzie likwiduje się ważny oddział neurologii. Na neurochirurgii brakuje lekarzy i tylko idiota likwiduje oddział zakaźny w tut. szpitalach. Oprócz koronowirusa nasze społeczeństwo atakuje bardziej szkodliwy wirus nachalnej propagandy zwany praniem mózgów.
Panowie i panie, na naszych oczach tworzy się Historia.
Ciekawe, jak potoczy się dalej.
Klauzula informacyjna ›