Do redakcji portalu dociera wiele zgłoszeń zaniepokojonych mieszkańców na temat dużej liczby osób przebywających w tych dniach na placach zabaw, w miejscach rekreacyjnych oraz innych terenach zielonych w Bielsku-Białej. Decyzją prezydenta miasta od dziś takie obiekty zostały zamknięte. Kto dopilnuje, aby formalny zakaz był przestrzegany?

Bulwary Straceńskie, Dolina Wapienicy, tereny lotniska w Aleksandrowicach i inne zielone lokalizacje przeżywają oblężenie i na nic zdają się wszelkie ostrzeżenia służb sanitarnych. Wiadomo, dzieciom trudno jest przesiedzieć całe dnie w czterech ścianach, a pogoda wręcz zachęca do figli na świeżym powietrzu. Czym innym jest jednak krótki spacer rodziców z dzieckiem oraz wielogodzinna zabawa na zatłoczonym placu.

Straż Miejska zapewnia, że tereny rekreacyjne są na bieżąco patrolowane przez strażników z referatu ochrony środowiska, ale niewiele mogą zrobić. Ukarać nierozważnych rodziców się nie da, gdyż sankcje za spacer na placu zabaw nie są przewidziane. Pozostaje więc tylko upominać i prosić. Na siłę nikt bielszczan w domu trzymać nie będzie, jednak z własnej inicjatywy wszyscy powinni zastosować się do środków prewencyjnych. Wszak lepiej zapobiegać niż później mieć problem u siebie.

Decyzją prezydenta Jarosława Klimaszewskiego od dziś aż do odwołania place zabaw, siłownie zewnętrzne i inne obiekty rekreacyjno-sportowe są wyłączone z użytkowania. Miejsca te zostały otaśmowane oraz zaopatrzone w stosowne komunikaty. Władze miasta apelują, żeby ze względów bezpieczeństwa bezwzględnie stosować się do tych obostrzeń. Jednocześnie na wszystkich miejskich terenach rekreacyjnych zostaną do końca tygodnia umieszczone infografiki dotyczące bezpiecznego zachowania mającego na celu minimalizację zagrożeń związanych z koronawirusem.

AK

Foto: UM Bielsko-Biała