Mimo dosyć wysokiej opłaty (584 zł), zainteresowanie osób prywatnych przeprowadzeniem badania pod kątem SARS-CoV-2 stale rośnie. Przy mobilnym punkcie na parkingu przy Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej ustawiają się kolejki, a do firmy Diagnostyka trafiają setki zapytań dziennie. Idea „Drive&Go-Thru” polega na tym, by badanie odbywało się szybko, nawet bez konieczności wysiadania z samochodu. Trzeba mieć tylko dowód tożsamości i kartę płatniczą. Odbiór wyników online po 24 godzinach.

Od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-14.00 na placu przed Stadionem Miejskim każdy zainteresowany po okazaniu dowodu osobistego może przebadać się pod kątem zarażenia koronawirusem (informowaliśmy o tym w artykule TUTAJ). Badanie jest odpłatne za wyjątkiem medyków, którzy za test nie płacą. Idea mobilnego punktu polega na tym, by pobranie materiału genetycznego do badań wykrywających obecność koronawirusa SARS-CoV-2 odbywało się szybko, nawet bez konieczności wysiadania z samochodu.

Bez przymusowej kwarantanny

- Funkcjonujemy dopiero drugi dzień i zainteresowanie jest ogromne. Odbieramy setki telefonów - mówi przedstawiciel Diagnostyki, firmy, która przeprowadza badania w Bielsku-Białej. Przeprowadzeniem odpłatnego testu zainteresowane są głównie osoby pracujące w rejonach przygranicznych, szczególnie po niemieckiej i czeskiej stronie. Jak udało się ustalić portalowi, dzięki negatywnemu wynikowi badania osoby te mogą dojeżdżać do pracy bez konieczności odbywania przymusowej kwarantanny.

Grupa Diagnostyka wydaje również specjalne zaświadczenia dla pracodawców w czterech językach: polskim, angielskim, niemieckim i czeskim. Dodatkowo dla pracowników z Czech i Austrii druki mają specjalną formę zatwierdzoną przez tamtejsze ministerstwa. - Na podstawie takiego zaświadczenia pracownicy mogą swobodnie przekraczać granicę przez 72 godziny. Później teoretycznie badanie należy przeprowadzić ponownie, ale mamy sygnały, że niektórzy dostali zalecenie, że test raz w miesiącu wystarczy - tłumaczy pracownik punktu przy Stadionie Miejskim.

W punkcie pobieranych jest codziennie 120 próbek materiału genetycznego do badań laboratoryjnych. Badania wykonywane są metodą RT-PCR, testami z certyfikatem CE-IVD, zwalidowanymi i zgodnymi z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Zasady są bardzo proste: zainteresowany podjeżdża samochodem, pielęgniarz przeprowadza wywiad, bez kontaktu fizycznego sprawdza dokumenty i potwierdza tożsamość, po czym wypisuje zlecenie testu. Później następuje rejestracja w systemie, płatność kartą i pobranie wymazu. Cała procedura trwa zaledwie kilkanaście minut, a wyniki już po 24 godzinach można sprawdzić za pośrednictwem strony internetowej.

Nie wszyscy zachowują ostrożność

Grupa Diagnostyka nie narzeka na konkurencję, gdyż jak do tej pory jest jedyną prywatną firmą świadczącą takie usługi na terenie Bielska-Białej. Testy przeprowadzane są również w szpitalach, w tym na zlecenie sanepidu, ale tylko w przypadku osób podejrzanych o kontakt z wirusem. Tutaj przebadać może się każdy. A co w przypadku, gdy wynik jest pozytywny? - Tak jak w przypadku innych chorób zakaźnych, mamy obowiązek złożenia zawiadomienia do odpowiednich służb - informuje pracownik Diagnostyki.

Okazuje się, że nie wszyscy przystępujący do badania zachowują ostrożność wynikającą z powagi sytuacji. Przecież w kolejce mogą przebywać osoby potencjalnie zarażone koronawirusem. Jeden z Czytelników poinformował nas, że niekiedy oczekujący stoją w grupkach, rozmawiają z opuszczonymi maseczkami i traktują tę okazje w kategoriach spotkania towarzyskiego. Zdarzają się również próby „wpychania się” do kolejki. Zdaniem naszego informatora, takie zachowania nie powinny mieć miejsca.

Adam Kanik