Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w tzw. aferze NCBiR. Jednym z badanych wątków będzie nadzór i propozycja, jaką złożył były minister Grzegorz Puda.

Postępowanie zostało wszczęte na wniosek Najwyższej Izby Kontroli, która w październiku zeszłego roku ujawniła szereg nieprawidłowości, jakie miały miejsce w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Po tej kontroli przygotowano wnioski do prokuratury dotyczące  m.in. byłego ministra Grzegorza Pudy.

Zarzuty wobec posła z Bielska-Białej dotyczą przekroczenia uprawnień i powierzenia pełnienia funkcji dyrektora NCBR osobie innej, niż ta, którą wskazała komisja konkursowa. Były minister Grzegorz Puda zdaniem NIK miał zlekceważyć procedurę konkursową na stanowisko dyrektora NCBR i wyznaczył do tje roli Jacka Orła. Z kolei zwycięzca konkursu został prezesem spółki córki o nazwie NCBR+. 

- Zaproponowano tej osobie złożenie rezygnacji ze stanowiska (dyrektora po z wygranym konkursie - red.), a chwilę później pojawiła się oferta objęcia prezesury w spółce zależnej NCBR+. Gdybyście państwo chcieli w tym czasie znaleźć te informację w BIP, to z pewnością ich tam nie było. Ocena materiału pod kątem karno-prawnym wskazuje na możliwość popełnienia czynów karalnych w obszarze korupcji - tak o tej sytuacji mówił Janusz Pawelczyk, p.o. dyrektora delegatury NIK w Białymstoku.

Po konferencji NIK skontaktowaliśmy się z ministrem Grzegorzem Pudą, by odniósł się do opisywanych zdarzeń i zarzutów, które kontrolerzy kierowali pod jego adresem. Odmówił nam wtedy komentarza i odesłał do biura prasowego MFiPR. Resort nie odpowiedział na nasze pytania w tej sprawie.

bak