Tworzą melancholijne, emocjonalne utwory. Zespół Space. R zapowiada jednak zmiany. Usłyszymy je na nowej płycie, nad którą obecnie pracują muzycy. Ma być więcej elektroniki i mocnego brzmienia.

Zespół Space. R powstał rok temu. Muzycy z Bielska-Białej i okolic - Maciej i Tymoteusz Bączyk, Przemysław Nowak, Bartosz Kalicki i Andrzej Hejmej nagrali już debiutancki album. - Gramy nowoczesny  rock w stylu grupy Coldplay, choć nasza muzyka coraz bardziej zmierza w kierunku stylu jaki prezentuje np. Muse - tłumaczy gitarzysta Przemek. Nazwa zespołu łączy dwa słowa - "przestrzeń" i "powietrze".

Teksty piosenek poruszają głównie temat miłości. - Są autentyczne, opisują nasze doświadczenia - mówi Przemek. Utwory śpiewane są w języku angielskim. Grupa chciałaby zaistnieć poza granicami kraju. - W twórczości naszego zespołu każdy znajdzie coś dla siebie - stwierdza wokalista Maciek.

Jazz, rock i metal

Muzycy łączą w grupie swoje indywidualne upodobania muzyczne. Bartek lubi jazz i rock, Andrzej poza Space. R gra w grupie metalowej, Przemek słucha metalu i elektronicznych brzmień, a bracia Bączyk rocka.

Zespół można było usłyszeć do tej pory w bielskich klubach, ale nie tylko. Ważnym wydarzeniem dla muzyków był występ w lipcu na festiwalu w Lubiążu niedaleko Wrocławia. Do udziału w konkursie zgłosiły się 154 kapele. Grupie Space. R udało się dostać do finałowej dwunastki. Wystąpili na dużej, konkursowej scenie. - Udział  w tym festiwalu był dla mnie marzeniem - mówi Maciek. - To impreza na bardzo wysokim poziomie, profesjonalnie zorganizowana, a publiczność niezwykle wymagająca  - dodaje Przemek.

Zespół myślał nad tym, by wystąpić w muzycznym show. Nie zdecydowali się jednak na ten krok. Dlaczego? - Zauważyliśmy, że muzycy biorący udział w tego typu programach zyskują szybko popularność, ale mają problemy, by ją utrzymać - mówi gitarzysta Space. R. - Uczestnicy grają nie to, co chcą, ale to co pasuje do scenariusza. Niszowa muzyka nie ma szans - dodaje.

Chcą zaskoczyć

W przyszłym roku grupa planuje wydać drugą płytę. - Chcemy wprowadzić więcej elektroniki, połączyć brzmienia starych, analogowych instrumentów z nowoczesnymi syntezatorami. Na pewno będzie to mocniejsze granie od tego, które prezentowaliśmy do tej pory - tłumaczy Przemek i dodaje, że w Polsce brakuje zespołów wykonujących taką muzykę. - Trudno nam znaleźć ludzi, którzy graliby w takim klimacie, jak my i mogliby wystąpić z nami na koncercie - dodaje wokalista. Nowa płyta Space. R ma mieć mniej melancholijny charakter niż debiutancka.

Nasi rozmówcy podkreślają, że tworzenie piosenek nie jest łatwe. - Bywa, że jakiś kawałek powstanie w osiem godzin, ale często potrzeba nawet miesiąca, by dokończyć utwór - mówią.

Zespół planuje kolejne koncerty. - Już w październiku lub listopadzie chcemy zagrać w Bielsku-Białej, myślimy jeszcze nad miejscem.

Tekst: Anna Bodzek
Foto: archiwum zespołu Space. R