Pięć zastępów straży pożarnej uczestniczyło w gaszeniu pożaru mieszkania na parterze bloku przy ul. Lenartowicza w Bielsku-Białej. Klatka schodowa bloku była mocno zadymiona. Ewakuowano 24 mieszkańców, Dwie osoby odwieziono do szpitala.

Jako pierwszy na miejscu zdarzenia był patrol z I Komisariatu Policji. - Paliło się mieszkanie na parterze. Rozpoczęliśmy akcję ratowniczo-ewakuacyjną jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej. Klatka schodowa była bardzo zadymiona, widoczność w zasadzie zerowa. Próbowaliśmy budzić lokatorów, by wyprowadzić ich z mieszkań - relacjonowali nam sierż. sztab. Bartosz Łodziana i st. sierż. Michał Lewandowski.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie o godz. 1.56. - Po dojeździe na miejsce, okazało się, że ogień wydostaje się już przez okno na parterze mieszkania. Dwoje lokatorów na szczęście zdążyło je opuścić, ale zostaną zabrane do szpitala. Cała klatka schodowa była mocno zadymiona, zadymione były także mieszkania obok i powyżej. Ddym odciął lokatorom drogę ucieczki. Nasze działania polegały na ewakuacji osób i ugaszeniu pożaru - powiedział nam mł. bryg. Paweł Krzowski, dowódca zmiany JRG1 w Bielsku-Białej.

Dwa zespoły ratownictwa medycznego przebadały lokatorów budynku oraz policjantów, lecz nie było koniecznosci hospitalizacji. Po ugaszeniu pożaru klatkę schodową oddymiono i przewietrzono. Sprawdzono mieszkania budynku pod kątem stężenia tlenku węgla - zagrożenia nie stwierdzono. Wskutek pożaru doszczętnie spłonął duży pokój z wyposażeniem i oknem, a pozostałe pomieszczenia są mocno okopcone.

W akcji uczestniczyły zastępy straży pożarnej z JRG1, OSP Lipnik, dwa patrole policji, dwa zespoły ratownictwa medycznego oraz pogotowie energetyczne. Przyczynę pożaru ustala policja.

Aktualizacja: 1 sierpnia 2018, godz. 14.40

W momencie przyjazdu patrolu policji klatka schodowa była bardzo zadymiona, widoczność praktycznie zerowa. - Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji. Nie sądziłem, że może być tak trudno wbiec na pierwsze piętro, budzić ludzi, a później wrócić na zewnątrz bloku po tlen. Czas wtedy płynie bardzo wolno, a kilka minut czekania na straż to całe wieki – podsumował sierż. sztab. Bartosz Łodziana, I Komisariat Policji

Tekst, foto i film: Mirosław Jamro