Jeden zastęp straży pożarnej z JRG1 wysłano wczoraj po otrzymaniu zgłoszenia, z którego wynikało, że w korycie rzeki Białej przy ul. Sempołowskiej w Bielsku-Białej utknął gołąb. Jak się okazało, ptak miał łapki zlepione guma do żucia. Dlatego nie mogł ani odlecieć, ani wyjść na brzeg.

- W korycie rzeki obok Bielmaru leżał gołąb z łapkami zlepionymi gumą do żucia. Nie byłam w stanie tam zejść, gdyż byłam na spacerze z trzymiesięczną córką, a poza tym jestem po "cesarce" - powiedziała nam pani Agnieszka.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie o godz. 10.46. - Po dojeździe na miejsce strażak zabezpieczony linką asekuracyjną zszedł do koryta rzeki. Gołąb został przekazany osobie, która zadeklarowała, że zawiezie go do lecznicy - tłumaczył mł. kpt. Artur Muzyk z JRG1 w Bielsku-Białej. - Dla nas życie każdego zwierzęcia jest tak samo ważne - dodał nasz rozmówca. Działania straży pożarnej zakończono o godz. 10.59.

Gołąb przed południem został przewieziony do lecznicy Med-Wet przy ul. Piastowskiej w Bielsku-Białej. - Jeśli ktoś przywozi nam rannego ptaka, sarnę lub inne wolnożyjące zwierzę, które nie ma swojego opiekuna lub właściciela, to naszym moralnym i prawnym obowiązkiem jest pomóc zwierzęciu. Po udzieleniu pomocy zwierzę jest zwykle przekazywane do innych specjalistycznych ośrodków, np. Mysikrólika albo Leśnego Pogotowia w Mikołowie-Kamionce. Wszystko zależy od jego stanu. Oczywiście, są także prywatne osoby, które chcą się czasowo opiekować gołębiem, a później go wypuszczają - tłumaczył Ziemowit Kudła, lekarz weterynarii z wieloletnim stażem. - W zasadzie nie ma tygodnia bez rannego ptaka czy potrąconej sarny. W naszych gabinetach gościli juz m.in. bocian, kormoran i potłuczona po burzy sowa - dodał weterynarz.

W tym przypadku gołąb był w poważnym stanie. W trakcie diagnostyki okazało się, że skrzydła są całe, ale ma m.in. złamaną nogę. Poszkodowanemu ptakowi udzielono fachowej pomocy. - Bardzo dziękuję wszystkim strażakom za tak duże zaangażowanie. Dziękuję również taksówkarzowi, który dowiózł koleżankę z gołębiem do lecznicy oraz personelowi lecznicy Med-Wet za przyjęcie gołębia pod opiekę - podsumowała pani Agnieszka.

Tekst: Mirosław Jamro
Foto: Aga & gabinet weterynaryjny Med-Wet