Sześć zastępów straży pożarnej uczestniczyło w gaszeniu pożaru mieszkania w budynku wielorodzinnym przy ul. Straconki w Bielsku-Białej. Zespoły ratownictwa medycznego zabrały do szpitala trzy osoby.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie o godz. 4.47. - Po dojeździe na miejsce okazało się, że pali się mieszkanie na ostatnim piętrze budynku, poddasze i dach. Z budynku ewakuowaliśmy kilka osób. Nasze działania polegały na podaniu dwóch prądów wody do wnętrza kamienicy i jednego na dach. Ze względu na duże straty pożarowe budynek najprawdopodobniej nie będzie się nadawał do zamieszkania - poinformował nas mł. bryg. Paweł Krzowski, dowódca zmiany JRG1 w Bielsku-Białej.

Po ugaszeniu ognia strażacy rozebrali część spalonej konstrukcji dachu, a pogorzelisko przelano. - Usłyszałem jakiś dziwny syk. Gdy otworzyłem drzwi na stryszek, buchnął ogień. Próbowałem gasić pożar, jednak był zbyt duży, nie udało się - relacjonował nam starszy pan, lokator spalonego mieszkania. - Spaliło się wszystko - meble, ubranie, buty, telefon, pieniądze… - dodał nasz rozmówca.

Mieszkanie na niższej kondygnacji zostało zalane. - Mam wody po kostki, wszystko pływa. Na szczęście, udało nam się znaleźć kota, który schował się za tapczanem - powiedziała nam lokatorka zalanego mieszkania.

Na miejsce zdarzenia przyjechała przedstawicielka Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Jak dowiedział się nasz portal, ZGM dysponuje mieszkaniami zastępczymi i socjalnymi. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w budynku mieszkało kilkanaście osób. Wskutek pożaru spłonęło mieszkanie wraz z wyposażeniem, część poddasza i dachu.

W akcji uczestniczyło sześć zastępów straży pożarnej z JRG1 i OSP Straconka, dwa zespoły ratownictwa medycznego, pogotowie energetyczne, policja oraz Straż Miejska. Przyczynę pożaru będzie ustalać policja.

Tekst, foto i film: Mirosław Jamro