Około godz. 22.30 osiemnastolatek kierujący fiatem na ul. Lwowskiej w Bielsku-Białej nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Policjanci z drogówki podjęli pościg. Młody kierowca miał kilka powodów, by uciekać: brak prawa jazdy, badań technicznych i OC.

Wczoraj późnym wieczorem patrol ruchu drogowego zauważył, że kierujący osobowym fiatem wyjeżdża “pod prąd” ze stacji paliw przy ul. Żywieckiej. Patrol postanowił zatrzymać pojazd do kontroli, jednak kierujący nie zareagował na sygnały świetlne i dźwiękowe oznakowanego radiowozu i zaczął uciekać.

Samochód przemieszczał się ulicami Lwowską i Wyzwolenia w kierunku Hałcnowa. Na Wyzwolenia kierujący utracił panowanie nad pojazdem, który wpadł na wysepkę na rondzie u zbiegu z ul. Janowicką. Policjanci zatrzymali 18-latka, który kierował fiatem oraz jego 17-letniego pasażera. W toku policyjnych czynności okazało się, że kierowca jest trzeźwy. Uciekał dlatego, że nigdy nie miał prawa jazdy. Jakby tego było mało, samochód nie miał ważnych badań technicznych i obowiązkowego OC, a w dodatku był… pożyczony.

18-latek najpierw “grał” twardziela. - Nie mam prawa jazdy, nie mają mi czego zabrać - stwierdził. - Po co mi prawo jazdy? - zastanawiał się. - Mogę autem wrócić? - pytał policjantów. - Mogę się już pozbyć tych kajdanek - dopytywał. Gdy dowiedział się, że zostanie czasowo zatrzymany, jego "twardość" gdzieś zniknęła. - Nie da się tego jakoś inaczej załatwić? - zapytał wprost. - Wyrzucą mnie z pracy - dodał.

Policjanci ruchu drogowego sporządzili dokumentację. Auto zostało odtransportowane na lawecie na policyjny parking. Ze względu na to, iż 18-latek nie zatrzymał się do kontroli, zdarzenie zakwalifikowano jako przestępstwo. Dalsze czynności prowadzi policja.

Tekst i foto: Mirosław Jamro