Dwadzieścia jeden zastępów straży pożarnej wysłano po otrzymaniu zgłoszenia pożaru w zakładzie produkcyjnym przy ul. Kóski w Kaniowie. Zespół ratownictwa medycznego zabrał do szpitala mężczyznę. Strażacy uratowali mienie znacznej wartości.

Pierwsze zgłoszenie pożaru wpłynęło do oficera dyżurnego MSK o godz. 13.05 (łącznie było ponad 20 zgłoszeń w tej sprawie). Potężny słup dymu widać było z odległości wielu kilometrów, w tym w bielskiej Wapienicy. 

- Po dojeździe na miejsce pierwszych zastępów straży pożarnej okazało się, że pożarem objętych jest 160 rolek folii, które były składowane na placu wewnętrznym zakładu. W pierwszej fazie nasze działania polegały na podaniu dwóch prądów w obronie zagrożonych sąsiadujących hal. W jednej z nich znajdowała się maszyna służąca do produkcji, a w drugiej półprodukt. Po przyjeździe na miejsce kolejnych zastępów nasze działania polegały na podaniu prądów piany ciężkiej na płonące bele folii - powiedział nam asp. sztab. Józef Stec z Posterunku Zamiejscowego JRG2 w Czechowicach-Dziedzicach.

W pożarze został poszkodowany jeden z pracowników, który podjął próbę ugaszenia ognia we własnym zakresie. Mężczyzna miał poparzoną twarz i przedramiona. Ratownicy udzielili mu pomocy przedmedycznej. Poszkodowany został przekazany zespołowi ratownictwa medycznego. Pożar próbowało równiez ugasić dwóch innych pracowników firmy. Na szczęście, nic im się nie stało.

Po ugaszeniu ognia pogorzelisko przelano, a hale sprawdzono kamerą termowizyjną. Wskutek pożaru spłonęło 160 rolek folii składowanej na paletach na placu wewnętrznym zakładu. Częściowo spłonęła konstrukcja jeden hali, a dach drugiej hali uległ nadpaleniu.

W akcji uczestniczyły zastępy straży pożarnej z JRG1, JRG2, Posterunku Zamiejscowego JRG2 w Czechowicach-Dziedzicach, KW PSP w Katowicach, OSP Bestwina, OSP Bestwinka, OSP Kaniów, OSP Janowice, zespół ratownictwa medycznego, pogotowie gazowe, pogotowie energetyczne i policja. Do pożaru wysłano również sześć zastępów straży pożarnej z JRG Tychy i JRG Rybnik, które zostały zawrócone, gdy okazało się, że sytuacja jest opanowana. Pożar został zakwalifikowany jako średni. Przyczynę pożaru ustala policja.

Tekst i foto: Mirosław Jamro