Leszek Woźniczka pracuje w przemyśle samochodowym. Zajmuje się kontrolą jakości, ale swój wolny czas spędza w pracy innego rodzaju. Od 30 lat hobbystycznie tworzy szopki świąteczne. Dotychczas zbudował ich prawie pięćdziesiąt.

Przygoda z szopkami zaczęła się od modelarstwa. Sklejanie modeli kupowanych w nieistniejącej już składnicy harcerskiej przy ul. 3 Maja szybko przerodziło się w pasję. Pierwsza kamienna szopka powstała dla malutkiej wtedy córki Ewy. Tak ruszyła lawina, której owocem było zbudowanie niemal 50 szopek, z których tylko cztery w okresie świątecznym zdobią dom budowniczego w Lipniku. Reszta powędrowała w formie prezentów do rodziny i znajomych.

Tradycja budowania szopek bożonarodzeniowych wywodzi się ze średniowiecznych Włoch. Dzisiaj służą zwykle jako dekoracje miejsc sakralnych, ale także prywatnych domów i mieszkań. Pomysłowość twórców jest olbrzymia. Pan Leszek buduje szopki z papieru, gipsu, folii aluminiowej, drewna, kamieni, łupków. Do tworzenia szczegółów może posłużyć wszystko: szyszki, mech, gałązki, liście, bibułki czy elementy traw. Budowa przeciętnej wielkości szopki zajmuje trzy miesiące po dwie godziny pracy dziennie. Zbudowanie większych szopek trwa pół roku.

Rodzajów szopek jest bardzo wiele. Pan Leszek preferuje dwa typy. Typowa szopka prowansalska przedstawia  życie codzienne w scenerii niewielkiego miasteczka, w którym obowiązkowo ulokowany jest budynek ze znajdującym się w nim malutkim Jezusem wraz rodzicami. Z kolei szopka krakowska to symetryczny, okazały budynek wykonany z błyszczących, nieraz podświetlanych materiałów. Szopka taka powinna zawierać krakowskie akcenty, choć w praktyce różnie bywa. Oprócz budynków, w szopkach świątecznych znajdują się również postaci ludzkie. 

Pan Leszek zetknął się zaledwie z kilkoma osobami w Bielsku-Białej, które mają lub miały podobne hobby. W Bawarii, gdzie bielski twórca z racji obowiązków zawodowych często bywa, budowanie szopek jest zajęciem niemal masowym. Po przejściu na emeryturę pan Leszek chce zbudować wielką, dwumetrową szopkę ruchomą lub krakowską. Może mu to zająć nawet trzy lata.

Tekst i foto: Piotr Bieniecki
Warunki zakupu i wykorzystania zdjęć