Od piątku trwa w Bielsku-Białej „Operacja Południe”. Wczorajszą uliczną paradę otworzył legendarny czołg amerykański Sherman. Publiczności było mniej niż zazwyczaj, ale kapryśna pogoda zatrzymała w domach wielu widzów, którzy towarzyszyli zlotowi w latach poprzednich.

Tegoroczny budżet zlotu jest skromniejszy niż przed rokiem, bo pasjonaci techniki militarnej musieli poradzić sobie bez kilkunastotysięcznej dotacji z MON. To sporo pieniędzy w budżecie imprezy, ale jak twierdzi jej organizator Rafał Bier, „Operacja Południe” jest na tyle mocną i niezależną marką, że sobie poradzi. Otóż mimo przeciwności, radzi sobie nieźle.

Wczorajsza parada pojazdów wojskowych i uczestników  w strojach historycznych z postojem pod zamkiem Sułkowskich była co prawda skromniejsza niż w latach poprzednich, ale nie mniej ciekawa ze względu na unikalne eksponaty. Po raz pierwszy w bielskiej defiladzie uczestniczył legendarny czołg amerykański Sherman M4A4. Pojawił się także wehikuł „Pana Samochodzika”, czyli amfibia VW Schwimwagen.

Dziś ostatni dzień XVII Międzynarodowego Zlotu Pojazdów Militarnych „Operacja Południe”. Aby zobaczyć pojazdy w akcji, trzeba wybrać się na Błonia, gdzie w godz. 11-18 zaplanowano tzw. pokazy dynamiczne.

Foto: Piotr Bieniecki
Warunki zakupu i wykorzystania zdjęć